Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kujawsko-Pomorskie. Skok do wody „na główkę” może być ostatnim w życiu. WOPR w regionie ostrzega!

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Ratownicy nie upilnują wszystkich plażowiczów, zwłaszcza tych niezdyscyplinowanych. Zawsze jednak apelują o rozwagę. Szczególnie niebezpieczne są skoki do wody na głowę.
Ratownicy nie upilnują wszystkich plażowiczów, zwłaszcza tych niezdyscyplinowanych. Zawsze jednak apelują o rozwagę. Szczególnie niebezpieczne są skoki do wody na głowę. Marek Weckwerth
Ci, którzy skoczyli do wody i dziś jeżdżą na wózkach inwalidzkich, nigdy już nie powtórzyliby tego błędu, gdyby tylko mogli cofnąć czas. Niektórzy nie przeżyli skoku.

To niestety gorzka konstatacja, ale dotycząca jakże wielu młodych ludzi, głównie mężczyzn, czy wręcz chłopców, którzy chcieli się popisać przed rówieśnikami lub dziewczynami, którzy popili sobie i nabrawszy odwagi skoczyli…

Nie daj się złamać!

Dlatego Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (WOPR) przypomina o zasadach bezpiecznego zachowania nad wodą i rozpoczyna kolejną kampanię społeczną pod nazwą „Nie daj się złamać”.

W upalny dzień czterej młodzi mężczyźni popijają piwko na niewielkim pomoście nad jeziorem. Na brzegu stoi tablica zakazująca skoków do wody. Nagle jeden z nich odstawia butelkę i skacze na głowę do wody. Po chwili jego bezwładne ciało pojawia się na powierzchni twarzą pod wodą. Koledzy reagują natychmiast – wyławiają nieprzytomnego. Żyje, wzywają ratowników WOPR-u. Nierozważna decyzja młodzieńca kończy się na wózku inwalidzkim. O tym właśnie mówi spot (nie mylić z akcją o tej samej nazwie dedykowanej seniorom cierpiącym na osteoporozę!).

„Pamiętaj, podczas wypoczynku nad wodą korzystajmy z miejsc do tego wyznaczonych, pod nadzorem ratowników wodnych. Tam będziemy bezpieczni – uświadamia w spocie Mikołaj Bogdanowicz, wojewoda kujawsko-pomorski.

Kampanię społeczną sfinansowano dzięki wsparciu wojewody, a krótki film zrealizowało Nadgoplańskie WOPR.

Kilkaset przypadków w roku

Takie dramaty rozgrywają się każdego lata, choć trudno o dokładną statystykę. Szacuje się, że skali kraju jest to kilkaset przypadków w roku.

To też może Cię zainteresować

Blisko 50-procentowe prawdopodobieństwo uszkodzenia rdzenia kręgowego i paraliżu kończyn po uderzeniu głową w podwodną przeszkodę to jednak bardzo duże ryzyko, a takie właśnie są medyczne statystyki dotyczące tego urazu. Najczęstsze są uszkodzenia szyjnego odcinka kręgosłupa. Zdarzają się także złamania kręgosłupa i zgony na miejscu.

Prawdopodobieństwo wypadku wzrasta wprost proporcjonalnie do siły uderzenia głową w przeszkodę, ciężaru ciała pływaka, głębokości, a raczej płytkości wody.

Dlatego najważniejsze jest uświadomienie młodym ludziom z jakim zagrożeniem mają do czynienia, gdy decydują się na nierozważny krok, a właściwie skok.

- Jeśli mamy ochotę na skok na głowę, bo jednak jest to frajda w upalny dzień, to róbmy to do znanej, rozpoznanej wody. Przy czym do rozpoznanej „na bieżąco”, a nie na przykład wczoraj – podkreślają ratownicy.

Od wczoraj coś mogło się zmienić, w nocy z prądem podwodnym mogła przemieścić się zatopiona kłoda drewna, albo podpici chuligani „dla zabawy” wrzucili kosz na śmieci albo parkową ławkę. A tych raczej nie zauważy się z pomostu czy z wysokiego brzegu.

Tragiczna statystyka utonięć

Od początku roku w wodach województwa kujawsko-pomorskiego utonęło 12 osób. Od początku letnich wakacji śmierć w toni znalazło 5 osób, w tym – co jest szczególnie smutne - dwoje dzieci.

Komenda Główna Policji podaje codziennie najświeższą statystykę utonięć w całym kraju – tylko 19 lipca utonęły 4 osoby.

Ostatnie dwie tragedie w naszym regionie rozegrały się 16 lipca w jeziorze Stelchno koło Jeżewa, gdzie utonęła 10-letnia dziewczynka i nazajutrz w Wiśle na wysokości Złotori, gdzie nurt porwał 14-letniego chłopca i jego ciało wyłowili ratownicy straży pożarnej po dwugodzinnych poszukiwaniach.

Żartów nie ma, więc dzwoń!

Nie każdy plażowicz potrafi udzielić pomocy tonącemu lub poszkodowanemu w inny sposób. Ale nawet w sprawny ratownik może potrzebować wsparcia. W takiej sytuacji należy dzwonić albo na ogólny numer alarmowy 112, albo bezpośrednio do dyżurnego WOPR 601 100 100.

W tym drugim przypadku sygnał z terenu naszego regionu jest kierowany do dyżurnego Wojewódzkiego Centrum Koordynacji Ratownictwa Wodnego w Kruszwicy, a ten dysponuje odpowiednie siły i środki właściwego rejonowego WOPR lub innych służb ratunkowych.

Wybierając się nad lub na wodę, warto zainstalować sobie w telefonie bezpłatną aplikację „RATUNEK”. Po jej uruchomieniu następuje automatyczne połączenie z dyżurnym wspomnianego centrum w Kruszwicy. Jednocześnie dyżurny otrzymuje także automatycznie sms-a z dokładną (do 3 metrów) lokalizacją rozmówcy.

Ratownicy podkreślają, że to bardzo ważne, bowiem osoba wzywająca pomocy jest często zdezorientowana, nie wie na jakim akwenie się znajduje, bądź na jakiej dzikiej plaży wypoczywa. Natomiast dzięki aplikacji „RATUNEK” ratownicy dokładnie wiedzą gdzie w razie potrzeby jechać, bądź płynąć.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska