Biznes, którego współtwórcą jest Jarosław Wojczakowski, urodził się z pasji do gier. Najpierw to była zwykła zabawa, a dziś? Gry Vivid Games znają miliony ludzi na całym świecie, jest notowana na Giełdzie Papierów Wartościowych i wyceniana na 130 mln zł.
Menedżer Roku 2016. Zwyciężył Jarosław Wojczakowski, wiceprezes Vivid Games [wideo]
- Gdy miałem 14 lat, zainteresowałem się komputerami - wspomina. - Wtedy taki sprzęt do Polski dopiero docierał. Bardzo mi się spodobało i powolutku zacząłem programować. Raczej to była jeszcze zabawa, po części granie, po części coś więcej. I wówczas po raz pierwszy zetknąłem się z Demosceną, nieformalną organizacją, działającą non-profit. Byli to i nadal są ludzie z całego świata, którzy chcą robić coś ciekawego na komputerach starej generacji, typu Amiga i Atari, przygotowując prezentacje mulitimedialne pokazujące możliwości tego sprzętu. W tamtych czasach pracowaliśmy na Amigach w małych grupach, kilku czy kilkunastoosobowych, więc było bardzo przyjemnie. Oczywiście, teraz urządzenia są bardziej rozbudowane, ale wtedy właśnie ta organizacja wyznaczała jakość tego, co może powstać w komputerze. Wówczas poznałem kilka osób, które dziś pracują w Vivid Games, choćby Remigiusza Kościelnego, mojego przyszłego wspólnika, a także Przemka Tkaczyka, naszego specjalistę od materiałów marketingowych i nie tylko. I tak się to wszystko zaczęło - w 1997 roku.
Rynek gier mobilnych rozwija się szybciej niż tradycyjnych. Do 2019 r. mają odpowiadać za 44 proc. światowego rynku gier. Według szacunków Newzoo ubiegłoroczne globalne przychody z tego rynku sięgnęły 36,9 mld dolarów. W Polsce działa kilkadziesiąt studiów specjalizujących się w grach mobilnych. Do największych należą Vivid Games z Bydgoszczy i katowickie Artifex Mundi.
Więcej na ten temat przeczytają Państwo na plus.pomorska.pl
