Czerwona koszulka lidera Michała Kwiatkowskiego nie podziałała na najgroźniejszych rywali, jak płachta na byka. Losy wyścigu, zgodnie z planem, rozstrzygnęły się na niespełna 1,8 km przed metą, na prawdziwie morderczym podjeździe do Mirado de Ezaro. Tam, gdzie średni kąt nachylenia wynosi blisko 14 procent, a w niektórych momentach nawet 30 proc!
Do tego momentu prym wiodło trzech uciekinierów Alexandre Geniez (FDJ), Simon Pellaud (IAM Cycling) i Pieter Serry (Etixx - Quick Step), po czym szybsze tempo zaczęli nadawać Geniez z Serry'm.
Na kilometr przed metą Serry nie był w stanie jechać koło w koło z Francuzem Geniezem, który wysforował się na prowadzenie i nie oddał go do mety, mimo że atak przeprowadził Ruben Fernandez. Hiszpan nie był już w stanie zniwelować dystansu i do zwycięzcy stracił 21 sekund. Trzecie miejsce zajął Alejandro Valverde (Movistar, 26 s. straty), a na czwartym miejscu uplasował się Chris Froome (Sky, 26 s. straty).
Kwiatkowski zajął 89. miejsce, a najwyżej z biało-czerwonych uplasował się Bartosz Huzarski z grupy Bora Argon (26. lokata).