Długi korytarz, a po obu stronach sale. To w nich, na łóżkach za zamkniętymi drzwiami, dochodzą do siebie ludzie. Są ubrani w jednorazowe uniformy. Ich "normalne" rzeczy trafiły do depozytu.
Godz. 11, wczoraj. W placówce panuje cisza. Dyspozytorka w biurze wypisuje dokumenty. Lekarz dyżurny dogląda śpiących "gości". Ma podgląd każdej sali na monitoringu. W drzwiach do pokoi są też wizjery. Łącznie w PPON w Starym Fordonie znajduje się 18 miejsc. To sześć trzyosobowych sal, w tym jedna dla kobiet. - Teraz przebywa 15 osób, w tym dwie panie - mówi dyspozytorka, chcąca pozostać anonimowa.
Obie pacjentki są tuż przed 60-tką. Trafiły w tę samą noc, ale się nie znają. Poznają się pewnie, jak się obudzą. Śpią na tej samej sali. - W sylwestrową noc, między godziną 18 a 6, trafiło 12 ludzi - kontynuuje dyspozytorka.
Zobacz także: Tak kujawsko-pomorskie witało nowy rok [zdjęcia, wideo]
Rekordzista to 29-latek. Wydmuchał 3,49 promila. To rekordzista dnia, ale nie pobije ogólnego rekordu. Pewien pan miał ponad 7 promili.
Inny rekord dotyczy częstotliwości pobytu. Bezdomny z bydgoskiego Fordonu w ciągu czterech lat był 376 razy. To średnio co cztery dni. Jak mu zimno, to wypije sobie piwo albo dwa i kładzie się w widocznym miejscu. Potem ktoś dzwoni na policję, że pijany bezdomny na chodniku zasnął.
- Niektórzy trzeźwieją osiem godzin, inni ponad 20 - przyznaje doktor Włodzimierz Kasierski. - Wypuszczamy ich, gdy alkometr wskaże 0,0. Czasem jednak po paru godzinach wracają. Znowu pijani.
Szerszy reportaż w piątkowej "Gazecie Pomorskiej". Możesz kupić też e-wydanie.
Czytaj e-wydanie »