To właśnie dzięki defibrylatorowi zewnętrznemu dwaj studenci z Krakowa uratowali kilka dni temu życie kobiecie, która nagle zasłabła w tramwaju. Mężczyźni wiedzieli, że AED znajduje się z pobliskiej galerii handlowej, dlatego jeden z nich natychmiast przyniósł urządzenie i przeprowadził skuteczną defibrylację.
W całym Krakowie jest zaledwie 18 takich urządzeń. W Bydgoszczy mamy ich aż 48. Niestety, ani jeden nie jest ogólnodostępny.
Defibrylatory znajdują się między innymi w Urzędzie Miasta, w urzędzie wojewódzkim, w przychodniach, szpitalach, w Operze Nova oraz w Porcie Lotniczym. Niewątpliwie są to placówki, przez które codziennie przewija się mnóstwo osób. Ale do takich miejsc należą również galerie handlowe czy na przykład dworce. Tam jednak defibrylatorów nie ma.
Jeszcze rok temu bydgoski magistrat zapewniał nas, że dostępność urządzeń na pewno się zwiększy. AED miał się pojawić między innymi na Wyspie Młyńskiej. Niestety, póki co żadnych zmian nie widać. - Dostępność defibrylatorów powinna być zbliżona do tej, która dotyczy gaśnic - stwierdza Robert Dobrosielski, zastępca dyrektora wydziału zarządzania kryzysowego. - Dlatego nie wycofujemy się z planów zwiększenia dostępności AED.
Jak wskazuje, Urząd Miasta opracowuje właśnie szczegóły akcji, ale nic więcej na ten temat powiedzieć nie chce.
Wiadomo natomiast, że szkolenie w zakresie używania defibrylatora zewnętrznego przeszli bydgoscy policjanci. W ramach programu "Serce na start" z urządzeniem zapoznawały się także dzieci w wieku szkolnym i przedszkolnym.
Udostępnij
