W Chojnicach nie chcą finansować tylko in vitro [wideo]

Wokół sprawy narosło wiele kontrowersji. Nie wszyscy spodziewali się rozwiązania do jakiego ostatecznie doszło.
Wszystko zaczęło się od deklaracji burmistrza Arseniusza Finstera podczas tegorocznego Czarnego Protestu. Obiecał on uczestniczkom demonstracji, że złoży wniosek o finansowanie z miejskiej kasy programów leczenia niepłodności metodą in vitro.

Tak się złożyło, że w ubiegłą sobotę chojnickimi ulicami przeszedł “Marsz dla Życia”. To spowodowało, że emocje się dodatkowo podgrzały. Po marszu wykład wygłosił prof. Bogdan Chazan, znany ze swojej bezkompromisowości w temacie życia poczętego.

>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<

Środowiska katolickie wystosowały list otwarty, który czytamy między innymi, że “Metoda in vitro nie jest leczeniem niepłodności, lecz tworzeniem ludzkich embrionów przy jednoczesnym skazywaniu wielu z nich na śmierć jest sprzeczna z wartościami religijnymi i humanistycznymi”.

Innym wątkiem, który był nagłaśniany była rzekoma wypowiedź proboszcza parafii MBKP ks. Janusza Chyły.

- Nie wiem dlaczego, ale w mediach pojawiła się rzekomo moja wypowiedź, że nie widzę możliwości, aby burmistrz Finster nie mógł nieść krzyża podczas Drogi Krzyżowej. To czy burmistrz będzie uczestniczył w Drodze Krzyżowej to jego osobista decyzja. Istnieje jednak sprzeczność między akceptacją in vitro a pełnieniem honorowej funkcji podczas kościelnego nabożeństwa - mówi proboszcz.

- Metoda in vitro stoi w całkowitej sprzeczności z nauczaniem Jana Pawła II, Benedykta XVI i co chcę wyraźnie podkreślić - także papieża Franciszka. Mam więc nadzieję, że pan burmistrz sam dostrzeże niestosowność w łączeniu tych dwóch spraw - kończy proboszcz.

Przyjęcie wniosku burmistrza podczas obrad poprzedzone było oświadczeniami.

- Biorę całkowitą odpowiedzialność za mój wniosek. Dla mnie in vitro jest metodą leczenia bezpłodności - powiedział burmistrz. Miasto wspiera pieniędzmi inne działania prowadzące do tego, aby mieszkańcy miasta byli szczęśliwsi.

- Finansujemy na przykład kartę dużej rodziny, kupujemy sprzęt do szpitala. Dlaczego nie pomóc małżeństwom, które nie mogą doczekać się potomstwa? - pytał burmistrz. Zaznaczył, że jego wniosek nie jest zabarwiony politycznie.

Od pewnego momentu można było zauważyć, że dyskusja pomiędzy opozycyjnym radnym Mariuszem Brunką a burmistrzem zaczęła stawać się coraz bardziej rzeczowa. Jednym z formalnych zarzutów, które postawił Brunka to fakt, że od narodzenia się pomysłu do postawienia wniosku na sesji minęło zaledwie 20 dni.

- To za mało, abyśmy jako radni mieli zająć stanowisko. Proszę, aby wniosek był dalej konsultowany. To nie jest przecież łatwy temat. - mówił Brunka.

- Jestem otwarty na współpracę. Na pewno będą dyskusje na komisji, ale chciałbym, aby zmierzały do wdrożenia uchwały w życie - mówił Finster. Ostatecznie zmodyfikował nieco swój wniosek, w którym zawarto słowa o “procedurach medycznych - w tym zapłodnienia in vitro”. Sesja zakończyła się wolą dalszej pracy nad wnioskiem. Emocje opadły. Radni dali sobie dwa miesiące na koncepcje wspierania innych metod leczenia bezpłodności. A na razie zagłosowali nad przejściem wniosku 17 głosami za i dwóch wstrzymujących się.