https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W cieniu wielkiej góry

Marek Chełminiak
Odkopano wspaniałe miasto z pięknymi domami,  świątyniami, ulicami i placami.
Odkopano wspaniałe miasto z pięknymi domami, świątyniami, ulicami i placami. Marek Chełminiak
Czy powtórzy się scenariusz kataklizmu, który pochłonął antyczne Pompeje?

     Największy kataklizm nad Zatoką Neapolitańską miał miejsce 1925 lat temu - 24 sierpnia 79 r. n.e. Wówczas potężny wulkan, górujący nad ruchliwymi śródziemnomorskimi portami Pompeje i Herculanum, rozbudził się niespodziewanie z bardzo długiego snu i wybuchnął z niebywałą siłą. Pliniusz Młodszy, rzymski pisarz i polityk, obserwujący ten moment ze swojej willi po drugiej stronie zatoki, zanotował, że była to
     eksplozja,
     
która wyrzuciła słup żużla na wysokość 20 kilometrów. Potem ujrzał chmurę o niezwykłych rozmiarach i kształcie przypominającym rozłożystą pinię. Chmura ta całkowicie zasłoniła słońce. Na oba miasta spadł gęsty deszcz rozgrzanych do czerwoności kamieni. Apokaliptyczne ciemności rozdzierały ostre błyskawice, a na morzu szalał sztorm. Na koniec, na dogorywające miasto spadły tysiące ton śmiercionośnych popiołów. Mieszkańcy, którzy przeżyli początek kataklizmu rzucili się do ucieczki, ale szybko padali uśmierceni trującymi wyziewami. W ten sposób zginął też stryj Pliniusza Młodszego, dowódca rzymskiej floty, który chciał ratować przyjaciół mieszkających u stóp wulkanu. Po 3 dniach miasto zostało pogrzebane pod 5-6 metrową pokrywą popiołów i w końcu wokół zapadła grobowa cisza, a z 2500 metrowego szczytu wulkanu pozostał tylko 1300 metrowy stożek. W wyniku erupcji Wezuwiusza zginęło wówczas około 16 tysięcy mieszkających w jego pobliżu osób. Pompeje zostały
     zapomniane
     
aż na około 1600 lat. Regularne prace wykopaliskowe rozpoczęto tam w 1860 roku i trwają one do dziś. Ich efekt jest imponujący. Przez półtora wieku od-kopano wspaniałe miasto z pięknymi domami, świątyniami, ulicami i placami. Dzięki nowatorskiej metodzie Giuseppe Fiorellego, pierwszego szefa misji wykopaliskowej, poprzez wlewanie płynnego gipsu w puste wydrążenie, jakie pozostało po ofiarach katastrofy w twardej warstwie pyłu wulkanicznego, udało się wiernie odtworzyć także postacie ludzkie i zwierzęce. Ich ułożenie i wyraz twarzy robią wstrząsające wrażenie. Dzięki tej metodzie udało się też zrekonstruować wiele przedmiotów codziennego użytku.
     Wykopaliska
     
w Pompejach od razu wywołały olbrzymie zainteresowanie. Wśród pierwszych odwiedzających te tereny byli także znani Polacy - m.in. Hugo Kołłątaj, Julian Ursyn Niemcewicz, Stanisław Staszic, Adam Czartoryski i Cyprian Kamil Norwid. Ich relacje i przywiezione stamtąd ryciny wywołały na ziemiach polskich modę na tzw. "motywy pompejańskie" w sztuce. Zaowocowało to "pompejańskimi salami" w rezydencjach polskiej magnaterii.
     Freskami w "stylu pompejańskim" udekorowano m.in. Biały Domek w Łazienkach, świątynię Diany w Arkadii, pałace w Natolinie i Łańcucie oraz warszawski Belweder.
     Dziś w Pompejach pracują zespoły naukowców z całego świata. Niestety, Włochom
     brakuje pieniędzy
     
nie tylko na dalsze wykopaliska, ale i na zabezpieczenie tego, co już odkryto. Przez to piękne antyczne malowidła blakną, a w muzeum rosną sterty nieskatalogowanych antycznych przedmiotów. Plagą są rabusie kradnący najcenniejsze eksponaty, którzy pod osłoną nocy potrafią wycinać całe połacie najpiękniejszych fresków.
     Nadal niebezpieczny jest też Wezuwiusz, który od tamtej erupcji wybuchał jeszcze kilkadziesiąt razy. Najgorzej było 16 grudnia 1631 roku, gdy podczas eksplozji, po 6 miesiącach trzęsień ziemi, znów zginęło u jego stóp kilkanaście tysięcy osób. Ostatnia erupcja rozpocząła się 18 marca 1944 roku i trwał 12 dni. Naukowcy z włoskiego Narodowego Instytutu Geofizyki i Wulkanologii przestrzegają, że Wezuwiusz
     znów może się obudzić
     
Rejon Zatoki Neapolitańskiej jest jednym z najbardziej zagrożonych trzęsieniem ziemi obszarów Włoch. Teraz włoscy naukowcy podejrzewają, że przez ostatnich 60 lat znów zaistniały warunki do eksplozji równie gwałtownej jak ta, która zniszczyła Pompeje. Teraz jednak katastrofa może być jeszcze dużo większa, bo w bezpośrednim sąsiedztwie wulkanu mieszka 600 tysięcy osób.
     Od ubiegłego roku włoskie władze
     zachęcają ich do przeprowadzki.
     
Temu, kto zdecyduje się opuścić zagrożone miejsce, oferuje się 25-30 tysięcy euro odszkodowania. Jak dotąd z oferty tej skorzystało niewielu. Większość ludzi z sąsiedztwa wulkanu liczy, że następna erupcja będzie podobna do tej z 1970 roku, gdy groźna góra tylko lekko zadymiła i niegroźnie pomruczała.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska