W przyszłorocznym budżecie będzie ok. 16 mln złotych. Ale to kwota wstępna. - Z pewnością będzie zwiększona, bo w ciągu roku napłyną do naszej kasy różne dotacje państwowe - zapewnia wójt Stefan Śpibida. - Tak było w roku minionym i tak jest w obecnym. Na te zadania dostaliśmy około dwa miliony złotych. Niestety, już mamy to na piśmie z ministerstwa finansów, że dotacje przyszłoroczne będą mniejsze o dwieście tysięcy złotych.
Dotacje państwowe to uzupełnienie gminnej kasy z przeznaczeniem na oświatę i pomoc społeczną. Wydatki na oświatę to ok. 4,5 mln złotych, w tym subwencja - 3 mln. Jak widać, gmina dokłada 1,5 mln i nie inaczej będzie w przyszłym roku, bo w tym zakresie oszczędności nie da się zrobić. Podobnie jest z opieką społeczną - gmina dostaje pieniądze na zadania zlecone, np. różne zasiłki. Z własnego budżetu opłaca inne zadania. m.in. zakup żywności, opału, dożywianie dzieci w szkołach.
- Mniejsza subwencja państwowa oznacza w tej sytuacji, że będziemy musieli przesunąć pieniądze na te cele z innych działów, pewnie z inwestycji - dodaje wójt Śpibida.
W tym roku na inwestycje w gminnym budżecie są 3 mln 800 tys. złotych. Priorytetem w tym zakresie są drogi. Dokładniej - ich modernizacja. Gmina ma pod swym zarządem 60 kilometrów dróg. - W większości są w dobrym stanie, a te bardziej zniszczone będziemy remontować, pokrywać drugą warstwą asfaltu, zadbamy też o pobocza i przydrożne rowy - mówi wójt Śpibida. -
Planujemy też budowę stacji uzdatniania wody i inne inwestycje w dziedzinie infrastruktury. Sporo tych zadań uzależnionych jest od tego, czy i jakimi dotacji unijnymi będziemy mogli dysponować w przyszłym roku.
Wstępne założenia budżetu zakładają większy o 3 proc. dochód. A to oznacza, że większe też będą - też o 3 proc. - lokalne podatki, m.in. podatek rolny, czy od nieruchomości.
