Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Grudziądzu kobiety nie pozwoliły maltretować dziecka. Interweniowali strażnicy

(marz)
Przed kompleksem Optimusa przy al. 23 Stycznia strażnicy wezwani zostali, by przerwać wyżywanie się na dziecku przez matkę.
Przed kompleksem Optimusa przy al. 23 Stycznia strażnicy wezwani zostali, by przerwać wyżywanie się na dziecku przez matkę. Maryla Rzeszut
Gehennę przeżył we wtorek około 3-letni chłopczyk, gdy rozjuszona matka ciągnęła go od baru Flisak, przy ludziach, obrażając "ty debilu!" i rynsztokowymi wulgaryzmami. Poszarpywała go, uderzyła. Powstrzymała ją grupa pań, które nie mogły na to patrzeć.
Strażników wezwały kobiety, które nie mogły się pogodzić z agresją matki wobec synka.
Strażników wezwały kobiety, które nie mogły się pogodzić z agresją matki wobec synka. Maryla Rzeszut

Strażników wezwały kobiety, które nie mogły się pogodzić z agresją matki wobec synka.
(fot. Maryla Rzeszut)

Było około godz. 16. Dwie kobiety stojące przed obiektem Optimusa przy al. 23 Stycznia zauważyły, jak inna szarpała, krzyczała, obrzucała wyzwiskami swojego małego synka. I to głośno, nie zważając wcale, że widzi to sporo ludzi. Grudziądzanki przerwały młodej matce maltretowanie dziecka.

Zwróciły uwagę, jak może tak traktować dziecko. Na to matka chłopca obrzuciła je wyzwiskami. Wywiązała się między stronami ostra kłótnia.

Kobiety wezwały straż miejską.

Agresywna matka zadzwoniła do ojca dziecka. Podczas rozmowy przy wszystkich używała wulgaryzmów jak normalnych słów. I przy synku. Gdy pojawił się jej partner, zapytał chłopczyka, czy dostał "w d...". Malec potwierdził. Mężczyzna na to: "Zasłużyłeś"? Chłopiec na to, że tak.
Matka twierdziła, że dzieciak jest od rana nie do wytrzymania, nie słucha jej.

Strażnicy spisali "mamusię", a kiedy dołączył jej konkubent, oboje zostali pouczeni, że maltretowanie dziecka może skończyć się interwencją policji i sprawą w sądzie.

Czytaj też: Szokujące nagrania maltretowanych przez matkę dzieci [wideo, audio]

Ludzie nieobojętni

- Bardzo dobrze, że ludzie reagują w takich sytuacjach - chwalili strażnicy. - Pouczaliśmy kobietę, że nie wolno tak traktować dziecka, bo jest to niezgodne z prawem. Jeśli nie radzi sobie z emocjami, niech policzy do dziesięciu, uspokoi się, nabierze do sprawy dystansu. Jeśli sytuacja się powtórzy, wkroczy policja, a finał sprawy może być w sądzie.

Przy strażnikach matka wzięła dziecko na ręce, cała trójka sprawiała wrażenie wzorowej rodziny. Kiedy już poszli, a strażnicy odjechali, świadkowie całego zajścia martwili się, czy chłopiec przypadkiem w domu nie dostanie "batów" za to, że rodzice musieli się tłumaczyć przed strażnikami...

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska