Ratusz nie poinformuje o terminie odstrzału zwierzyny w lesie komunalnym. Nie tylko ze względów bezpieczeństwa. Urzędnicy prawdopodobnie obawiają się także protestów mieszkańców i organizacji broniących praw zwierząt.
Dzikich mieszkańców lasu można przenieść
- Sprawę próbuje się załatwić "po cichu" - mówi anonimowo mieszkaniec, który poinformował "Pomorską" o zamiarze polowania na daniele. - "Pomorska" powinna to nagłośnić, bo są przecież inne, bardziej humanitarne metody zmniejszenia populacji tych zwierząt w naszym lesie.
Przeczytaj również: Daniele w Grudziądzu do odstrzału. Miasto bierze dzikie zwierzęta na celownik
Można na przykład przenieść dzikich mieszkańców Lasów Komunalnych na inne, atrakcyjne dla nich tereny. - Z pewnością jest wiele miejsc w Polsce, gdzie z otwartymi rękoma przyjęto by daniele. Może ktoś chciałby założyć u siebie populację tych zwierząt? - mówi Andrzej Zielaskowski, prezes grudziądzkiej Ligi Ochrony Przyrody.
Jakie są jeszcze inne metody zmniejszenia liczby osobników na naszym terenie? - Przede wszystkim miasto powinno zaprzestać dokarmiania tych zwierząt zimą. To tak zwany niemiecki system przesiedlania zwierzyny. Ona przychodzi do naszego lasu, bo wie, że tu zawsze znajdzie jedzenie w paśnikach. Jeśli pożywienia zabraknie, poszuka go gdzieś indziej. Przemieści się w stronę Węgrowa i Księżych Gór - przekonuje Zielaskowski.
Czy urzędnicy rozważali inne sposoby zmniejszenia ilości sztuk danieli? - Oczywiście, że w pierwszej kolejności braliśmy pod uwagę możliwość redukcji ilości zwierzyny w drodze odłowu. W tym celu zwróciliśmy się do nadleśnictw, ośrodków hodowli zwierzyny i instytucji prywatnych, jednak nie były one zainteresowane przyjęciem wyłapanej zwierzyny - twierdzi Magdalena Jaworska-Nizioł, rzeczniczka ratusza.
- Dwa lata temu zwróciliśmy się do miasta z propozycją przejęcia części populacji danieli. Odpowiedzi jednak nie doczekaliśmy się - mówi z kolei Krzysztof Kopczyński, łowczy grudziądzkiego Koła Łowieckiego Sokół. - Mamy dobre tereny dla tej zwierzyny w jednym z naszych okręgów łowieckich. To 400 hektarów lasów i pól, na których zasiane są uprawy energetyczne. Daniele by im nie zaszkodziły.
Problem w tym, że - jak zauważają urzędnicy - tereny łowieckie koła Sokół leżą bardzo blisko Lasów Komunalnych. - Przesiedlenie danieli na odległość zaledwie kilku kilometrów nie jest zasadne, dlatego że zwierzę to potrafi migrować na odległość nawet kilkudziesięciu kilometrów - informuje Magdalena Jaworska-Nizioł. - Moglibyśmy spodziewać się powrotu danieli na nasz teren.
Urzędnicy ratusza twierdzą, że odstrzał jest konieczny. Bo w ostatnich latach populacja danieli bardzo się zwiększyła. #Grudziądz
Posted by Gazeta Pomorska on 3 kwietnia 2015
Nadleśniczy: - Odstrzał w mieście niebezpieczny
Miasto w sprawie odstrzału danieli na terenach miejskich zasięgało opinii Nadleśnictwa Jamy. - Za każdym razem wydawałem negatywną opinię. Dlatego że na obszarze Lasów Komunalnych nie ma okręgu łowieckiego a także ze względów bezpieczeństwa - mówi nadleśniczy Tadeusz Kempa. - Ostatnio miasto prosiło nas o taką opinię jesienią.
Jak podkreśla nadleśniczy, aby zmniejszyć liczbę danieli w Lasach Komunalnych, w okręgu łowieckim graniczącym z terenami miasta zwiększono limit odstrzału tych zwierząt.
Ile danieli ma zostać zastrzelonych w Grudziądzu? Na to pytanie urzędnicy także na razie nie odpowiadają. Pewne jest, że teraz do zwierząt strzelać nie można: daniele do października są w okresie ochronnym.
Do sprawy wrócimy.
Czytaj e-wydanie »