Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Inowrocławiu policja użyła paralizatora. Porażony nim mężczyzna zmarł

Dariusz Nawrocki
Dariusz Nawrocki
- Postępowanie wiąże się z użyciem przez funkcjonariusza tak zwanego paralizatora i późniejszego zgonu mężczyzny - przyznaje prokurator Robert Szelągowski z Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu
- Postępowanie wiąże się z użyciem przez funkcjonariusza tak zwanego paralizatora i późniejszego zgonu mężczyzny - przyznaje prokurator Robert Szelągowski z Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu Archiwum Polska Press
Do wielkiej tragedii doszło w nocy z sobotę na niedzielę w Inowrocławiu. W trakcie interwencji policja użyła paralizatora. Porażony nim 24-letni mężczyzna zmarł.

Historię bardzo szczegółowo i emocjonalnie opisała na Facebooku dziewczyna Patryka, zmarłego mężczyzny. "Miał chore serce. Poszedł do kolegi, który prawdopodobnie dał mu narkotyki o silnym działaniu, przez co jego serce przyspieszyło i zaczął zachowywać się jak opętany. Muszę powiedzieć, że Patryk nie był żadnym narkomanem. Nie miał problemu z narkotykami ani alkoholem. Raz na jakiś czas palił tak zwane zioło, ale w małych ilościach i bardzo rzadko. Zawsze sprawdzał czy nie jest to dopalacz" - opowiada inowrocławianka.

Z jej relacji wynika, że w trakcie powrotu do domu został napadnięty przez kilku mężczyzn. "Ukradli mu portfel i telefon. Skopali go, gdy upadł. Mówił im, żeby przestali, bo ma chore serce. Jeden z nich skopał go po głowie" - czytamy na Facebooku.

Do domu miał wrócić około godziny 3 w nocy i opowiedział jej, co mu się przydarzyło. Wtedy na moment się rozstali. Ona pojechała na ulicę Metalowców - w miejsce, w którym Patryk został napadnięty. Szukała jego telefonu.

"Kiedy byłam na miejscu napadu, zadzwoniła moja mama. Mówiła, że Patryk zrobił się agresywny, że rozwala rzeczy. Każdy następny telefon był coraz gorszy. Biegłam do domu ile sił. Mama zadzwoniła kolejny raz, że leci mu krew w ust. Zadzwoniłam w drodze na pogotowie. Powiedziałam, że mój chłopak dziwnie się zachowuje, że idzie mu krew z ust, że ma chore serce, że chyba coś brał. Dyspozytor powiedział że "na pewno mu to nie pomoże". Zapytał czy wezwać policję. Powiedziałam, że nie wiem. Dotarłam do domu. Zobaczyłam, jak Patryk leży na środku pokoju, cały siny, nieżywy. Wpadłam w histerię. Dostałam bardzo silne tabletki uspokajające, które sprawiły, że mama wraz z sąsiadką musiały wnieść mnie na łóżko u sąsiadki. Kiedy obudziłam się, Patryka już nie było. zabrali go" - opisuje

Dalszą historię zna z relacji swojej mamy i partnera. "Okazało się, że mimo iż zgłaszałam, że chcę karetkę do domu, przyjechała policja, która skuła Patryka kajdankami wyginając mu ręce. Wyładowali na nim cały paralizator, mimo że zgłaszałam, że jest chory na serce. Patyk żył, póki nie został porażony paralizatorem!!! Policja zabiła mojego Patryka! Po 10 minutach zjawiła się karetka i próbowali go ratować, ale się nie udało".

Proszę, pomóżcie mi, żeby spotkała sprawiedliwość tych, którzy są odpowiedzialni za jego śmierć!

"Proszę, pomóżcie mi, żeby spotkała sprawiedliwość tych, którzy są odpowiedzialni za jego śmierć!" Obwinia za nią policjantów, którzy użyli paralizatora oraz człowieka, który "dał mu te świństwo, przez które oszalał".

Policja nie chce komentować tego zdarzenia. Odsyła nas do prokuratury.

Prokurator Robert Szelągowski z Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu potwierdza, że jest prowadzone postępowanie w sprawie nagłej śmierci 24-latka. - To postępowanie wiąże się z użyciem przez funkcjonariusza tak zwanego paralizatora i późniejszego zgonu mężczyzny - przyznaje.

- Na miejscu zdarzenia był prokurator. Wykonał czynności procesowe i oględziny zwłok. Przeprowadzona zostanie sekcja zwłok młodego mężczyzny, która ma dać odpowiedź na pytanie, co było przyczyną jego zgonu - zdradza prokurator.

Sekcja ma być przeprowadzona w najbliższą środę.

- Zachowanie tego mężczyzny mogło nasuwać podejrzenie, że mógł być pod wpływem substancji psychoaktywnych. Te wątpliwości również ma rozwiać sekcja zwłok - dodaje prokurator.

Postępowanie prokuratorskie ma również wyjaśnić, co dokładnie wydarzyło się w nocy, w której doszło do tej tragedii.

Internauci w olbrzymiej większości atakują policjantów. Głos w obronie funkcjonariuszy zajął administrator PMF, strony internetowej stworzonej dla policjantów. Podkreśla, że powód zgonu ustali dopiero sekcja.

"Poza wyrazami współczucia chcielibyśmy przekazać rodzinie, że Policja nie jest od tulenia do piersi agresywnych mężczyzn będących pod wpływem środków odurzających, tylko od zapewnienia przede wszystkim bezpieczeństwa otoczeniu w jakim owi agresorzy się wyładowują. Używanie środków przymusu bezpośredniego wobec osób pod wpływem dopalaczy to temat rzeka. W dużym skrócie: jeśli funkcjonariusze nie użyją środków przymusu bezpośredniego szybko i skutecznie, narażają się w takich sytuacjach na ciężkie urazy spowodowane nadludzką siłą naćpanego delikwenta. Nie wyobrażam też sobie żeby temu młodemu człowiekowi nie udzielano pomocy po interwencji. Ponadto zażywanie środków odurzających przy świadomości, że ma się "chore serce" jest pewnym wyborem życiowym, a te mają swoje konsekwencje" - czytamy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska