Firma „Wo-Bud” z Wąbrzeźna złożyła najkorzystniejszą ofertę i zrobi to, za 2 mln 860 tys. złotych, do końca czerwca. Starostwo pozyskało na to fundusze unijne, 63 procent kosztów, zatem ponad 2 mln 070 złotych. Powiat musiał wygospodarować 1 mln 175 tys. złotych.
Wszystkie domy będą takie same. Każdy ma ponad 220 m kw parter i piętro: 7 pokoi, w tym jeden na parterze dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych. W domu będą cztery łazienki, kuchnia z aneksem i salonem z wyjściem na taras, a także pokój kontaktów dla odwiedzających, pokój na dokumenty, kotłownia i pralnia. W każdym mieszkać będzie po 14 dzieci. W sumie znajdzie się więc miejsce dla 42.
Dużo dzieci wróci „ze świata”
Obecnie w Domu Dziecka mieszkać może 30 milusińskich.
degradowani nauczyciele zaczęl iwalkę o godnośćzawodu. Apelują do kolegów w całej Polsce
- Mamy 31 dzieci, wzrost do 42 będzie znaczący - mówi Wojciech Woźny. - Zapotrzebowanie jest ogromne, bo mamy około 25 dzieci z naszego powiatu w placówkach poza nim. Widzę, że władze powiatu przemyślały dokładnie temat zwiększenia liczby miejsc dla naszych dzieci w naszych placówkach. Unikną płacenia innym instytucjom za każde skierowane dziecko.
Dwa budynki przed obecnym Domem Dziecka już wyrosły.
- Ich stan jest zamknięty - dodaje Woźny. - Teraz robotnicy mają przerwę, nie widać ich, ale pewnie spowodowaną silnym mrozem. Gdy one puszczą wejdą kontynuować remont w środku.
Dyrektor mówi, że niektórzy myślą, że obecny Dom Dziecka nadal będzie funkcjonował.
- Przestanie istnieć - wyjaśnia dyrektor. - Zajmiemy tylko nowe budynki. Będą potrzebne dodatkowe osoby do pracy, ale jeszcze nie wiadomo ile. Jestem umówiony ze starostą na rozmowę o etatyzacji. Z Urzędu Wojewódzkiego też dostajemy strukturę zatrudnienia na 14-osobowe placówki. Są tam ujęci specjaliści. Policzyłem, ile moich dzieci jeździ do specjalistów. Bardzo dużo, 26 z 31. Najczęściej korzystają z pomocy lekarzy w poradniach: urologicznej, rehabilitacyjnej, ginekologicznej, laryngologicznej, ortopedycznej, neurologicznej itd. Docierają tam z wychowawcami. Niektórzy są u lekarzy dziesięć razy w tygodniu, inni - raz - u okulisty w Chełmnie, bo nie są tak obciążeni. Zaprzyjaźnionego stomatologa mamy w Papowie Biskupim, ale do wielu trzeba docierać do Bydgoszczy i Grudziądza. Piątka wychowanków systematycznie korzysta z pomocy urologa. Policzyłem to wszystko, aby pokazać trudną specyfikację pracy w takich domach. Myślę, że 14-osobowych dzieci będą czuły się lepiej, będą bardziej uśmiechnięte i szczęśliwe, łatwiej będzie im zaufać, zaprzyjaźnić się i poczuć, że są u siebie, że to ich prawdziwy dom. Ma być rodzinnie: sześciu wychowawców na dom i osoba wspomagająca. Ile wychowawcy włożą w dom tyle wyniosą.
Nie rozdzielą rodzeństw
Dzieci w domach będą sprzątać, gotować z wychowawcami, muszą się zorganizować - jak w każdym normalnym domu.
Jak dyrektor przydzieli wychowanków do domów?
- Porozmawiam ze specjalistami, bez wychowawców, bo nie chcę dzielić na grzecznych i tych mniej - zapowiada Woźny. - Rodziny będą razem. Dzieci, które rodzinne domy mają bliżej Unisławia będą umieszczone tam, te z okolic Chełmna - w tutejszych domach. Chodzi o to, by ułatwić kontakt z rodzinami.
Info z Polski - przegląd najciekawszych informacji z kraju [22.02.2018]