Siedmioletniego chłopca odebrała ze szkoły babcia. Kobieta postanowiła jednak wstąpić do jednego z punktów usług rtv. Dziecko miało czekać na babcię przed tym punktem. Kiedy po kilku minutach wyszła, chłopca na ulicy nie było. Rozpoczęła poszukiwania na własną rękę. Gdy nie przyniosły one skutku, zaalarmowała lipnowską komendę. - Do poszukiwań chłopca zostało zaangażowanych większość policjantów - mówi Anna Kozłowska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Lipnie. - Na szczęście, dziecko po godzinie odnalazło się. Było w banku.
Dlaczego chłopiec poszedł do banku? Jak się okazało, na ulicy zobaczył panią, podobną do babci, więc ruszył za nią. Ponieważ ta kobieta weszła do banku, wszedł za nią. Potem usiłował wrócić, ale nie znał miasta, gdyż mieszkał poza Lipnem, nie wiedział dokąd iść, więc czekał na babcię w banku. Tu odnalazła go policja i przekazała babci i powiadomionym o zaginięciu dziecka rodzicom.