Stanowisko prezydenta Andrzeja Pałuckiego jest jasne: Nie będą budowane mieszkania komunalne, bo otrzymują je nieliczni, zaś koszty obciążają wszystkich włocławian. Najuboższym należy zapewnić lokale socjalne o niższym standardzie, osobom o stałych, lecz skromnych dochodach, trzeba pomóc w uzyskaniu mieszkań budowanych przez Miejskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. W tym celu, zgodnie z decyzją Rady Miasta, na budowę TBS-owskich mieszkań przeznaczona została z miejskiego budżetu pewna kwota. W zamian MTBS przekazało do rozdysponowania miastu czternaście mieszkań, w tym dwa dla inwalidów. - Na liście mieszkaniowej jesteśmy już od kilku lat, bezskutecznie czekając na finał - mówi pan Wincenty z ulicy Bojańczyka. Mieszka w kamienicy, przejętej przez prywatnego właściciela, w mieszkaniu o powierzchni ponad stu metrów kwadratowych. - Dla mojej rodziny to za dużo, czynsz, koszty eksploatacyjne są bowiem bardzo wysokie, a nadmetraż sprawia, że nie mamy prawa do dodatku mieszkaniowego - opowiada Czytelnik. - W dodatku jestem osobą bardzo schorowaną, inwalidą pierwszej grupy. Problemy ze zdrowiem mają także pozostali domownicy. _Rodzina chciała zamienić lokal na mniejszy we własnym zakresie, ale zgody nie wyraził właściciel kamienicy. - Nawet mu się nie dziwię - mówi Elżbieta, córka pana Wincentego. - _To jego budynek i ma wobec niego własne plany. My znaleźliśmy się w mieszkaniowej pułapce.
12 października ub. roku nasi Czytelnicy otrzymali wreszcie oczekiwane pismo z ratusza informujące, że zostali zakwalifikowani na mieszkanie w zasobach MTBS. - Radość była wielka, ale i spore zamieszanie - opowiada pani Elżbieta. - Co chwilę biegaliśmy do ratusza i do siedziby TBS, dostarczając kolejne, niezbędne zaświadczenia. Liczyliśmy nawet na mieszkanie dla inwalidy, tata posiada bowiem ku temu wszelkie uprawnienia. Wiedzieliśmy, że tych lokali jest czternaście, czekaliśmy na konkretny przydział i nagle sprawa ucichła. W ratuszu nas zbywano, dopiero po interwencji u radnego Władysława Skrzypka dowiedzieliśmy się, że jesteśmy na liście pod numerem 262.
- Nie możemy dowiedzieć się _co stało się z tamtymi czternastoma lokalami - alarmuje pan Wincenty. - _Znam sprawę, jednak ustawa o ochronie danych osobowych uniemożliwia mi udzielenie informacji na temat sytuacji finansowej tej rodziny - mówi Arkadiusz Felińczak, naczelnik Wydziału Gospodarki Lokalowej we włocławskim magistracie. Wyjaśnia, że przed rozdziałem tych mieszkań analizowano sytuację kilkudziesięciu rodzin. Ostatecznie prezydent wydał zarządzenie, by mieszkania przydzielić pod wykwaterowania inwestycyjne oraz rodzinom, mieszkających w budynkach wyłączonych z użytkowania...