W MGOPS w Czersku potrzebują "prawnika z jajami"

Trwają wielki porządki w Miejsko-Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Czersku. Na opiekę społeczną gmina przeznacza grube miliony, stąd pod rządami nowej burmistrz jest tak duży nacisk, by środkami tymi gospodarować rozsądnie. Stąd kontrola burmistrz, która ma się zakończyć złożeniem zawiadomienia o popełnienia przestępstwa do organów ścigania.

Nowa dyrektorka MGOPS Alina Kaszkiel-Suskiej ma zająć się teraz odzyskiwaniem pieniędzy od dłużników alimentacyjnych. Burmistrz Jolanta Fierek usłyszała od Kaszkiel-Suski, że jednostka sobie pod tym względem kompletnie nie radziła. Jest tak, że matki i dzieci, gdy ojciec nie wywiązuje się z płacenia alimentów, to dostają je z MGOPS-u. Fierek stwierdziła, że przez lata, łatwo policzyć, mogła to być kwota sięgająca nawet kilku milionów. - Temat dłużników alimentacyjnych i odzyskania od nich pieniędzy wymaga właściwej obsługi prawnej - powiedziała Fierek. - Jest co prawda w MOPS-ie pani Grażyna Ziehlke, ale, przepraszam za wyrażenie, potrzebujemy prawnika z jajami.

A plany są też takie, by ci, którzy żyją na garnuszku pomocy społecznej - przyzwyczajeni, że po zasiłek chodziła babcia i mama, więc oni idą - mają być powoli przyzwyczajani do pracy. Tacy właśnie ludzie mają być kierowani do zapowiadanej gminnej spółdzielni socjalnej. - Tych ludzi trzeba będzie przyzwyczaić do pracy - mówiła na ostatnim zebraniu osiedlowym burmistrz. - Wiemy, że oni nie pójdą do pracy na osiem godzin, bo nie daliby rady. Będzie tak, że na początek będą więc chodzić choćby tylko na dwie godziny.
Polityka społeczna przechodzi metamorfozę - pomoc dostaną nie ci zapobiegliwi i roszczeniowi, ale ci, którzy są w potrzebie. - Ostatnio przyjęłam tę samą panią po raz dwudziesty - mówiła burmistrz. - Prosi o mieszkanie, sądzi, że skoro tyle razy była, to w końcu jej się uda.