„Jako wieloletni pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie czujemy się w obowiązku zabrać głos i przeciwstawić się oburzającemu atakowi na naszego przełożonego i na nas samych. Godzi to w budowany przez lata prestiż ośrodka, szkodzi jego klientom i niszczy wizerunek tej instytucji” - tak zaczyna się list w obronie osoby na kierowniczym stanowisku. Niedługo powinien dotrzeć do mediów. Na razie odbyła się akcja zbierania pod nim podpisów.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
- Atmosfera była taka, że osoba odmawiająca podpisania pisma automatycznie znajdowała się w grupie podejrzanych o nieprzychylność wobec kierownika. Jedna z osób, która pisma podpisać nie chciała, była do tego publicznie przekonywana - relacjonują pracownicy MOPR-u.
Przypomnijmy. „Śmierdziele”, „pasożyty”, „darmozjady” - tak osoba na kierowniczym stanowisku w MOPR-ze ma nazywać podopiecznych. A swoich podwładnych nękać i zastraszać. Po anonimowej skardze pracowników ośrodka sprawę badała specjalna komisja.
Dodajmy, że skarga wpłynęła nie tylko do dyrekcji ośrodka, ale i do Urzędu Miasta Torunia (22 maja br.). Rozmawialiśmy z osobą na kierowniczym stanowisku, której dotyczą zarzuty. Zaprzecza ona wszystkiemu i tłumaczy, że sama padła ofiarą przerażającego ataku grupy osób. Wiele lat pracuje w pomocy społecznej i dotąd nie spotkała się z podobną sytuacją.
Jarosław Bochenek, dyrektor MOPR-u, powołał specjalną komisję do zbadania całej sytuacji. Pracownikom działu, którego sytuacja dotyczy, zaproponował również mediacje poprowadzone przez mediatorkę z zewnątrz. Z informacji wynika, że mediacje się odbyły, a komisja zakończyła już swoją pracę. Bożena Miler, rzeczniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, nie ma jednak na razie do przekazania żadnych informacji.
- Będę mogła ich udzielić w przyszłym tygodniu - obiecuje.
Pogoda na dzień (17.06.2017) | KUJAWSKO-POMORSKIE
Źródło: TVN Meteo Active/x-news