- Od kilku dni próbuję "załatwić" w Narodowym Funduszu Zdrowia uzdrowisko, ale nie mogę się dodzwonić - poskarżył się Pomorskiej pan Jan z Bydgoszczy. - Bez przerwy zajęte albo nikt nie odbiera.
Sprawdziliśmy i faktycznie - przez dwa dni nie mogliśmy się dodzwonić do Działu Lecznictwa Uzdrowiskowego kujawsko-pomorskiego NFZ, choć próbowaliśmy o różnych porach.
Rzeczniczka funduszu zapewnia, że nie jest tak, że telefonu nikt nie odbiera. - Mamy różne centralki i czasem sygnał oczekiwania także oznacza, że jest zajęte - tłumaczy Barbara Nawrocka. - Niestety, w związku z latem mamy mnóstwo interesantów i trudno się dodzwonić.
Jak twierdzi, uruchomienie dodatkowych linii byłoby kłopotliwe ze względów technicznych i finansowych. - Ale oddelegowaliśmy dodatkowych pracowników, tak, aby jedna osoba zajmowała się tylko telefonami, a druga "obrabiała" wnioski - zaznacza Barbara Nawrocka. - Pozostaje nam tylko przeprosić pacjentów i prosić o cierpliwość i wyrozumiałość.
Jednocześnie rzeczniczka apeluje, by kuracjusze zastanowili się czy muszą jechać do sanatorium koniecznie latem. - Warto pamiętać, że uzdrowiska działają cały rok i przez cały rok refundujemy pobyt w nich - wskazuje Barbara Nawrocka.
Sztuczny tłok w czerwcu byłby także mniejszy, gdyby pacjenci nie chcieli załatwiać świeżo otrzymanych skierowań od razu. Oczekiwanie na miejsce w uzdrowisku trwa do 15 miesięcy, więc i tak nie ma szans wyjechać jeszcze tego lata. - Poza tym nie trzeba przynosić skierowań osobiście, bo to obowiązek lekarzy - zauważa rzeczniczka NFZ.