https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W NFZ trudno załatwić uzdrowisko, bo wszyscy chcą wyjechać latem

(RAV)
sxc
- Pamiętajmy, że sanatoria pracują przez cały rok, a nie tylko latem - apelują urzędnicy NFZ w Bydgoszczy w związku z oblężeniem tamtejszego Działu Lecznictwa Uzdrowiskowego.

- Od kilku dni próbuję "załatwić" w Narodowym Funduszu Zdrowia uzdrowisko, ale nie mogę się dodzwonić - poskarżył się Pomorskiej pan Jan z Bydgoszczy. - Bez przerwy zajęte albo nikt nie odbiera.

Sprawdziliśmy i faktycznie - przez dwa dni nie mogliśmy się dodzwonić do Działu Lecznictwa Uzdrowiskowego kujawsko-pomorskiego NFZ, choć próbowaliśmy o różnych porach.

Rzeczniczka funduszu zapewnia, że nie jest tak, że telefonu nikt nie odbiera. - Mamy różne centralki i czasem sygnał oczekiwania także oznacza, że jest zajęte - tłumaczy Barbara Nawrocka. - Niestety, w związku z latem mamy mnóstwo interesantów i trudno się dodzwonić.

Jak twierdzi, uruchomienie dodatkowych linii byłoby kłopotliwe ze względów technicznych i finansowych. - Ale oddelegowaliśmy dodatkowych pracowników, tak, aby jedna osoba zajmowała się tylko telefonami, a druga "obrabiała" wnioski - zaznacza Barbara Nawrocka. - Pozostaje nam tylko przeprosić pacjentów i prosić o cierpliwość i wyrozumiałość.

Jednocześnie rzeczniczka apeluje, by kuracjusze zastanowili się czy muszą jechać do sanatorium koniecznie latem. - Warto pamiętać, że uzdrowiska działają cały rok i przez cały rok refundujemy pobyt w nich - wskazuje Barbara Nawrocka.

Sztuczny tłok w czerwcu byłby także mniejszy, gdyby pacjenci nie chcieli załatwiać świeżo otrzymanych skierowań od razu. Oczekiwanie na miejsce w uzdrowisku trwa do 15 miesięcy, więc i tak nie ma szans wyjechać jeszcze tego lata. - Poza tym nie trzeba przynosić skierowań osobiście, bo to obowiązek lekarzy - zauważa rzeczniczka NFZ.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

o
oburzony kuracjusz
Jestem oburzony i zbulwersowany tym co zastałem po przyjeździe do sanatorium Oaza.Po zameldowaniu się i dotarciu do pokoju zobaczyłem ,że są to małe pokoiki dwu osobowe z łazienkami ,a nawet w niektóre trzy osobowe są takiej samej wielkości tylko dostawione jest jeszcze jedno spanie ,jedna szafa z pawlaczem ,gdzie bez pomocy wysokiej osoby lub stołka nic nie można schować . (Wszystko to odbiega od tego co jest przedstawione w internecie . ).Na korytarzach unosił się kurz z remontowanych korytarzy i pokoi huk i wiercenia . Nie ma dostępu do świetlicy zwanej Malinowa, ponieważ jest cały czas zamknięta ,otwierana jedynie na handel obwoźny .Jedyna kawiarenka ,która funkcjonowała też została zamknięta z powodu śmierci kierowniczki.Pokój w którym znajdują się jakieś nie kompletne gry też zamknięte na klucz .Nawet brak osoby zwanej kaowcem ,która by troszkę urozmaiciła czas wolny .Do tego bardzo duży ziąb jaki panował na holu na parterze , wtedy gdy na dworze -20 i lepiej ,my schodząc do piwnicy "w której też jest zimno" na zabiegi codziennie musieliśmy przechodzić na wpół ubrani przez ten zimny hol ,ponieważ winda ,która się znajdowała w piwnicy i można by było nią jechać na górę była nie czynna Częsty brak ciepłej wody na zabiegach wodnych i ziąb jaki panował doprowadziło do chorób kilku osób po prostu poprzeziębiały się .A żeby tego było mało to na zmianie turnusu pani Dyrektor weszła na stołówkę podczas obiadu i wszystkich nas zrugała ,za to ze jest żałoba a my śmiemy pytać o kawiarnię dlaczego jest nie czynna .Chcę powiedzieć, że nawet państwowa żałoba trwa 3do 5 dni a my przecież przyjechaliśmy do sanatorium żeby się leczyć i wolnej chwili odpocząć w kawiarni lub zagrać w jakąś grę .Jednym słowem wszystko było nie tak .Wielki szacunek należy się osoba które te zabiegi wykonywały w takich warunkach i zawsze były uśmiechnięte . Pozdrawiam kuracjusz. angry.gif
8D9B1D
Jestem oburzony i zbulwersowany tym co zastałem po przyjeździe do sanatorium Oaza.Po zameldowaniu się i dotarciu do pokoju zobaczyłem ,że są to małe pokoiki dwu osobowe z łazienkami ,a nawet w niektóre trzy osobowe są takiej samej wielkości tylko dostawione jest jeszcze jedno spanie ,jedna szafa z pawlaczem ,gdzie bez pomocy wysokiej osoby lub stołka nic nie można schować . (Wszystko to odbiega od tego co jest przedstawione w internecie . ).Na korytarzach unosił się kurz z remontowanych korytarzy i pokoi huk i wiercenia . Nie ma dostępu do świetlicy zwanej Malinowa, ponieważ jest cały czas zamknięta ,otwierana jedynie na handel obwoźny .Jedyna kawiarenka ,która funkcjonowała też została zamknięta z powodu śmierci kierowniczki.Pokój w którym znajdują się jakieś nie kompletne gry też zamknięte na klucz .Nawet brak osoby zwanej kaowcem ,która by troszkę urozmaiciła czas wolny .Do tego bardzo duży ziąb jaki panował na holu na parterze , wtedy gdy na dworze -20 i lepiej ,my schodząc do piwnicy "w której też jest zimno" na zabiegi codziennie musieliśmy przechodzić na wpół ubrani przez ten zimny hol ,ponieważ winda ,która się znajdowała w piwnicy i można by było nią jechać na górę była nie czynna Częsty brak ciepłej wody na zabiegach wodnych i ziąb jaki panował doprowadziło do chorób kilku osób po prostu poprzeziębiały się .A żeby tego było mało to na zmianie turnusu pani Dyrektor weszła na stołówkę podczas obiadu i wszystkich nas zrugała ,za to ze jest żałoba a my śmiemy pytać o kawiarnię dlaczego jest nie czynna .Chcę powiedzieć, że nawet państwowa żałoba trwa 3do 5 dni a my przecież przyjechaliśmy do sanatorium żeby się leczyć i wolnej chwili odpocząć w kawiarni lub zagrać w jakąś grę .Jednym słowem wszystko było nie tak .Wielki szacunek należy się osobą, które te zabiegi wykonywały w takich warunkach i zawsze były uśmiechnięte . Pozdrawiam kuracjusz. angry.gif Jeszcze jedno może faktycznie lepiej jeździć latem do tego sanatorium niż zimą, ponieważ Urząd Miasta pobiera bardzo wysokie stawki klimatycznego zarówno latem jak i zima z ta różnicą, że w porze zimowej nic nie działa (nie czynne są tężnie bo zamarznięta)pełno śniegu i błota pośniegowego na chodnikach , że nie można nawet spacerować po mieście .
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska