Robert Szablewski pełniący obowiązki rzecznika prasowego grudziądzkiej policji poinformował: - W środę funkcjonariusze przeszukując teren w Nowej Wsi trafili na sześć ludzkich kości. Zostały one zabezpieczone.
Czyje to szczątki i z jakiego okresu pochodzą? Te pytania na razie pozostają bez odpowiedzi.
- Postępowanie w tej sprawie prowadzi prokuratura - dodał Robert Szablewski.
Przeczytaj także: Odkopane w Świerkocinie pod Grudziądzem szczątki, to szkielet żołnierza
- Powołamy biegłego, który oceni z jakiego okresu pochodzą te szczątki - uzupełnił Marcin Licznerski, zastępca prokuratora rejonowego w Grudziądzu.
Prokurator Licznerski przypomniał, że zgodnie z przepisami w przypadku szczątków mających mniej niż 30 lat może być wszczęte prokuratorskie śledztwo pod kątem ewentualnego zabójstwa.
- Ale tylko wówczas, gdy biegły uzna, że na szczątkach są ślady, które o tym świadczą - podkreśla zastępca prokuratora rejonowego.
W przypadku starszych kości sprawy się przedawniają.
To szczątki z czasów II wojny światowej?
Mieszkańcy Nowej Wsi, którzy mają domy w pobliżu miejsca, gdzie znaleziono szczątki, podejrzewają, że mogą one pochodzić z okresu II wojny światowej.
- Tutaj toczyły się przecież ciężkie walki między wojskami radzieckimi i niemieckimi. W tych okolicach zginęło wielu żołnierzy - mówi Stanisław Szkodowski, mieszkaniec Nowej Wsi.
Opinie mieszkańców potwierdza historyk Mariusz Żebrowski.
- Żołnierze byli chowani w grobach polowych. Zarówno pojedynczych jak i zbiorowych. Wiele z nich, także w rejonie Nowej Wsi, jest jeszcze nieodkrytych - podkreśla grudziądzki historyk.
Koparka porządkowała teren
W jaki sposób trafiono na kości w Nowej Wsi? Przez przypadek. W poniedziałek koparka porządkowała zarośnięty prywatny teren, który znajduje się na wysokości miejskiej oczyszczalni ścieków. To, że maszyna odkopała ludzkie szczątki zauważył Stanisław Szkodowski. - Piszczele i kości podudzia - mówił mieszkaniec Nowej Wsi.
Nie orientował się co powinien zrobić, więc zadzwonił do redakcji "Pomorskiej". My z kolei od razu sprawę zgłosiliśmy pracownikom urzędu gminy Grudziądz. Gdy po ok. godzinie od zgłoszenia razem z urzędniczką Joanną Elszkowską dotarliśmy na miejsce, kości już tam nie było.
- Przecież tutaj leżały! Nie wiem, co się nimi stało. Prosiłem operatora koparki, aby ich nie ruszał! - dziwił się pan Stanisław.
Jeszcze tego samego dnia Joanna Elszkowska poinformowała o sprawie policjantów. Ci zaś rozpoczęli poszukiwania operatora maszyny. Próbowali też dotrzeć do właściciela terenu.
Ostatecznie kości zostały znalezione w tym samym miejscu, z którego wcześniej zniknęły.
- Trudno mi powiedzieć jak do tego doszło - skomentował Robert Szablewski.
Czytaj e-wydanie »