Były dwie próby nadania Osięcinom statusu miasta. Jedna udana, choć na krótko. W 1824 roku nastąpiła lokacja miasta, które jednak utraciło te prawa, pozostając osadą o charakterze wiejskim. Druga próba nieudana, w latach 90. XX w. gdy grupa radnych podjęła starania o prawa miejskie. Wówczas przepisy - m.in. wymóg funkcjonowania w gminie instytucji ponad-gminnych, na przykład szkoły średniej - nie pozwoliły spełnić tych ambicji.
W powiecie radziejowskim są tylko dwie miejscowości na prawach miasta: Radziejów i Piotrków Kujawski.
Czy Osięciny znów mogą starać się o prawa miejskie? Mogą, tylko po co?
- Podejmujemy te działania z myślą, że może uda się przywrócić prawa miejskie w dwusetną rocznicę ich uzyskania w 1824 roku przez właściciela Osięcin Józefa Gzowskiego - mówi wójt Jerzy Izydorski. - To byłby akt sprawiedliwości dziejowej, przywrócenie praw, które odebrał nam carat, karząc za udział w powstaniu styczniowym. Tak naprawdę, to jest kwestia prestiżowa, bo żadnych profitów - na przykład mniejszych podatków - z tego nie będzie. Podejmujemy tę inicjatywę z powodów historycznych, i mamy nadzieję, że mieszkańcy ją poprą.
A jakie były Osięciny, gdy zyskały prawa miejskie?
Zyskały je dzięki staraniom Józefa Gzowskiego, właściciela Osięcin - w grudniu 1823 r. na posiedzeniu Rady Administracyjnej. W imieniu cara Aleksandra I nadano osadzie Osięciny prawa miejskie jako miastu prywatnemu.
Obszar miasta wynosił 5 włók (jedna włóka to ok. 30 mórg). Miasto wokół graniczyło z gruntami właściciela. Mieszkańcy mieli wolność zarobkowania oprócz propinacji - a to oznaczało wyłączne prawo właściciela dóbr ziemskich do produkcji piwa, gorzałki i miodu. Każdy mieszkaniec miał prawo korzystania z bezpłatnego pastwiska o powierzchni 2. włók, znajdującego się po obydwu stronach drogi do Bartłomiejowic.
Został wyznaczony plac rynkowy, na którym pod numerem 26 dziedzic zobowiązany był do wystawienia w ciągu trzech lat ratusza, gdzie miały być mieszkania dla burmistrza i sług miejskich.
