W sprawie samochodu strażacy z Kcyni byli niedawno w Warszawie, w komendzie głównej. Nie będzie nowy, przekazany ma zostać przez wojsko. Kiedy pojazd dotrze do Kcyni jeszcze nie wiadomo.
- To dopiero wstępne rozmowy - studzi emocje Maciej Tubiszewski, prezes kcyńskiej OSP. Nie ukrywa jednak, że samochód terenowy do ratownictwa wodnego bardzo by się jednostce przydał, bo sanie już mają. To prezent od marszałka za wygraną w plebiscycie "Gazety Pomorskiej".
Do tej pory sanie wykorzystywane były podczas ćwiczeń. Ostatnio na początku marca, gdy zorganizowano w Kcyni pokazy dla uczniów SP im. Czochralskiego. Powodem - wypadek 12-letniego Huberta pod którym na stawie załamał się lód. Chłopiec został uratowany. Jednym z ratowników był m.in. prezes kcyńskiej OSP. Pokazy zorganizowano kilka dni później, by przestrzec przed niebezpieczeństwem inne dzieci.
- Nie ma u nas dużych zbiorników wodnych, ale mamy w okolicy kilka glinianek, których głębokość przekracza trzy metry - wyjaśnia zagrożenie Maciej Tubiszewski.
Strażacy z Kcyni liczą także na kolejną transzę pieniędzy, bo to kontynuacja prac, na remont jednostki. - Odnowić trzeba elewację, ocieplić budynek. Potrzeba na to około 40 tysięcy złotych - informuje prezes Tubiszewski. Nie ukrywa, że i o ciężki samochód jednostka się stara. W kwietniu dojść ma do spotkania m.in. w tej sprawie z prezesem zarządu głównego Waldemarem Pawlakiem.
Ochotnicy z Kcyni liczyć mogą także na lokalnych sponsorów. Na rzecz jednostki zbierano w tym roku pieniądze podczas balu charytatywnego burmistrza Kcyni. Zebrano ponad 7 tys. zł. - Nie bierzemy wszystkiego dla siebie. Dwa tysiące przeznaczyliśmy na zakup nowych węży dla innych jednostek w gminie. Pozostałe 5,7 tys. zł przeznaczyć chcemy już dla nas m.in. na umundurowanie - informuje prezes Tubiszewski.
Czytaj e-wydanie »