- Ponieważ mamy taki kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia - odpowiadają w przychodni w Bysławiu. - Niestety, NFZ tyle nam przekazuje od lat i nie ma większych limitów. Przez jakiś czas dokładaliśmy ze środków własnych, ale od tego roku nie dało się. Zmieniliśmy i teraz jest jedna rehabilitantka.
Jak tłumaczą pracownicy, utrzymali ten stan, dopóki się dało. Są otwarci na potrzeby pacjentów i wiele robią, aby wyjść im naprzeciw, ale pewnych rzeczy i przepisów nie przeskoczą. - Nas też ogranicza NFZ - dodaje Edyta Hoppe z poradni. - Niestety. Tak jest i to są niejednokrotnie przepisy ogólnopolskie. Ale tak naprawę pracowałyśmy we dwie i miałyśmy podzielone godziny, a teraz jest inaczej i jest jedna rehabilitantka. Ma więcej godzin i w zasadzie dla pacjentów nie ma większej różnicy.
Przeczytaj: W Angelikę na pasach uderzyło auto. Wyjdzie ze śpiączki?
Pani Edyta tłumaczy, że niektórzy pacjenci przyzwyczajają się do obsługi i personelu i dla nich każda zmiana to niedogodność. - Ta pani, która ćwiczy z pacjentami, jest dobrym fachowcem i przyjmuje dużo osób. Zwyczajnie w dziedzinie zdrowia też rządzą prawa rynku - dodaje pani Hoppe z przychodni. - Od nowego roku jest inaczej, ale w godzinach przyjmowania są tylko niewielkie przesunięcia. Ja nie rehabilituję, mam inne zadania, a koleżanka ma więcej godzin.