Do niedawna budowa każdego nowego marketu trafiała na opór mieszkańców, głównie z uwagi na drobnych sklepikarzy. Nie było jednak przypadku ich zwycięstwa nad inwestorem. Prędzej czy później sklepy powstawały, a ich przeciwnicy z czasem stali się klientami. Nierzadko lojalnymi.
Markety poza miastem nie są straszne
Podobnie było w Świeciu, gdzie oburzenie wywołał Lidl, do Tesco też nikt nie miał chodzić. Jak wiadomo, jest inaczej. Mieszkańcy wsi okazują się być bardziej elastyczni. Gdy w Pru-szczu pojawił się pierwszy POLOmarket, nikt tego nie przeżywał. Podobnie było w Gru-cznie, gdzie bez sprzeciwu rozgościł się market polskiej sieci "eLDe".
Ogromny sklep z galerią handlową
Być może to jeden z powodów, dla których markety zaczynają wyrastać na wsiach.łaszcza tych większych. A największą w powiecie świeckim jest Pruszcz.
Niebawem pojawi się tam kolejny POLOmarket. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy - ma być duży, jak na sklepy tej sieci, z galerią handlową, podzieloną na drobne sklepiki. Wizualnie ma on przypominać market, który stoi w Osielsku, przy wjeździe do Bydgoszczy. Planowany jest na terenie po byłej gospodzie, gdzie kiedyś znajdowała się "Jedyna". - Nie mam nic przeciwko marketom - komentuje nowinę mieszkanka Pruszcza. - Mogą wyrastać jak grzyby po deszczu. Oby tylko w mojej kieszeni równie szybko przybywało pieniędzy, które będę mogła w nich wydawać.
Dyżur "Pomorskiej"
Już je lubimy?
Czy przyzwyczailiśmy się już do wielkich sklepów, a może nawet je polubiliśmy? Co państwo na to?
Czekam na telefony: agnieszka romanowicz
