Internet staje się coraz bardziej powszechny i coraz częściej dochodzi do przestępstw popełnianych w sieci. Wśród pokrzywdzonych nie brak mieszkańców Kujaw i Pomorza.
- Żaden poważny bank nie żąda od swoich klientów podawania jakichkolwiek poufnych danych - przypomina prokurator Krzysztof Kwiatkowski, zastępca prokuratora rejonowego we Włocławku. Tymczasem do prokuratury coraz częściej zgłaszają się osoby, oszukane w rozmaity sposób właśnie za pośrednictwem internetu. Chodzi między innymi o pranie brudnych pieniędzy
- Do polskich obywateli nadchodzą na przykład e-maile z Rosji, z szokującą propozycją - mówi prokurator Krzysztof Kwiatkowski. - Jeśli "szczęśliwiec" udostępni autorowi maila numer swojego konta bakowego, wkrótce znajdzie na nim dwieście tysięcy dolarów. Dziesięć procent może, za fatygę, zatrzymać, resztę przelać na wskazany rachunek, często do egzotycznych krajów uważanych za podatkowe raje. Propozycja może wydawać się atrakcyjna, jednak osobom ucze-stniczącym w procederze grozi zarzut prania brudnych pieniędzy.
Na wyspę Bali wysłał 75 tysięcy złotych pewien włocławianin, który przez internet otrzymał niezwykle korzystną ofertę zakupu najnowocześniejszego sprzętu elektronicznego. Czeka do dziś. - W tej sprawie wystąpiliśmy o pomoc prawną do władz Indonezji, ale procedury są długotrwałe - przyznaje prokurator Wojciech Fabisiak, rzecznik Prokuratury Okręgowej we Włocławku.
Nie próżnują hakerzy, podrabiając strony internetowe znanych banków. Na jednej z takich witryn pojawiło się okienko, graficznie bardzo podobne do oryginalnych, z żądaniem podania kilku kombinacji cyfr z karty kodów jednorazowych. Lipnowianin, który uległ tej prośbie, już za kilka dni zorientował się, że jego konto bankowe zostało wyczyszczone do zera. Stracił blisko 5 tys. zł.
Mieszkaniec Rypina znalazł w internecie niezwykle atrakcyjną ofertę sprzedaży za granicą skody super B. Skontaktował się ze sprzedawcą, wpłacił zaliczkę. Otrzymał potwierdzenie wpłaty, ba, na ekranie komputera mógł obserwować, jak wymarzony pojazd (w postaci świecącego punktu) zbliża się do Polski. Potem jednak, już na granicy, rzekomo pojawiły się komplikacje. Potrzebna była dopłata, którą zainteresowany natychmiast uiścił. I nagle sprzedawca zniknął, podobnie jak skoda. - Za pośrednictwem strony angielskiej próbujemy ustalić więcej szczegółów - zapewnia Krzysztof Wiliński, szef Prokuratury Rejonowej w Rypinie.
Paczka, w której zamiast zamówionego w internecie telefonu znajdujemy cegłę, podejrzana strona, na której mamy wpisać swój PIN, to nie są rzadkie przypadki. - Nie ulega wątpliwości, iż mamy do czynienia z nowym, coraz powszechniejszym rodzajem przestępstw - podkreślają prokuratorzy.