- Za kilogram śliwek łowickich płacono w tym roku w skupach około złotówki - mówi Zdzisław Mucha, sadownik z podbydgoskiego Wtelna. - Biorąc pod uwagę fakt, że za zerwanie kilograma trzeba było zapłacić 30-35 gr, dla sadownika zostało nieco ponad 60 gr. A przecież trzeba jeszcze odliczyć koszty ochrony sadu, nawożenia, robocizny!
Łowickie są niedocenione
1,5 ha jego sadu zajmują śliwy, w tym te łowickie - hektar. - Zaledwie raz na dziesięć lat ceny śliwek są wysokie - dodaje sadownik. - Te łowickie zostały wycięte z wielu sadów z powodu spadku opłacalności. Myślałem, że jeśli jest ich mniej na rynku, to ceny będą wyższe.
Ma też ok. 200 drzew brzoskwiniowych, ale w tym roku zakwitły w czasie przymrozków i owoców jest bardzo mało. - Nawet nie ma czego sprzedawać - dodaje.
Inny z wteleńskich sadowników - Wojciech Klimkiewicz - ma przede wszystkim jabłonie. - Jabłka sprzedajemy w tym roku poniżej kosztów produkcji - twierdzi Klimkiewicz. - Za kilogram tych owoców odbiorcy płacą około złotówki (za jabłka konsumpcyjne) i tylko około dwudziestu groszy za kilogram jabłek do przetwórstwa.
Przed rokiem za jabłka konsumpcyjne można było otrzymać do 1,50 zł (za towar wysokiej jakości), zaś za kilogram tych owoców przemysłowych - ok. 50 groszy. - W tym roku jest sporo jabłek gorszej jakości - dodaje Klimkiewicz. - Ci, którzy nie chcą oddać ich do przemysłu za takie grosze, sprzedają je na przykład na targowiskach za niewielką cenę i to dodatkowo psuje rynek.
Protestowali w stolicy
W poniedziałek grupa sadowników z różnych części kraju protestowała w Warszawie i domagała się pomocy. Protestujący zwracali uwagę, że przetwórcy wykorzystują swoją pozycję na rynku, zaniżają ceny.
Zdaniem resortu rolnictwa „zła sytuacja na rynku owoców wynika z kilku powodów. Bardzo duży wzrost produkcji jabłek w ostatnich 10 latach - z 2,5 mln ton do 3,5 mln ton. Do tego doszło rosyjskie embargo i konieczność ulokowania na innych rynkach około 800 tys. ton jabłek”.
Sadownicy mają nadzieję, że w przyszłym roku sytuację rozładuje nieco eksport polskich jabłek m.in. do Chin. Jednak ten sezon uważają już za stracony.