https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe: Bez znieczulenia, czyli szpitalna znieczulica

Agata Kozicka
Agata Kozicka, autorka komentarza
Agata Kozicka, autorka komentarza archiwum
Już w niedzielę kolejny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. O tym, że to trafna inicjatywa, już pisałam. Cieszę się za każdym razem, że oddziały szpitalne mają szansę na dodatkowy sprzęt, dzieciaki na pompy insulinowe, ratownicy na nowoczesne urządzenia do resuscytacji, itp. A brakuje tam... współczucia.

I wiem, że są tacy, którzy się nie zgadzają ze mną. Podejrzewają, że na tej zbiórce ktoś tam się nieźle obłowi, że to gra nie warta świeczki, że sprzęt z WOŚP to tylko kropla w morzu potrzeb. To 21. finał i pewno tego typu dyskusje trwać będą przez kolejnych 21, albo więcej finałów (no chyba, że wcześniej nastąpi koniec świata, gdyż wiemy, że orkiestra przestanie grać dzień po nim).

Pomyślałam o czymś innym. Co zrobić, w co wyposażyć szpitale, żeby traktowano tam pacjentów "po ludzku".

Niedawno na izbę przyjęć trafił ktoś z mojej rodziny. Złamana ręka. Szósta w kolejce przy rejestracji. Czekała na pomoc od godziny 13. Z gipsem wyszła przed 21. Kiedy w słuchawce telefonu usłyszałam łamiący się od płaczu głos "Przynieś mi jakieś tabletki przeciwbólowe, bo czekam tu już 6 godzin i nie wytrzymuję", to łza zakręciła mi się w oku. Jak można tak ludzi traktować? Kazać czekać godzinami i nie zapytać, czy może nie potrzeba czegoś? Tam przecież ludzie z nagłymi przypadkami się zgłaszają. Z ostrym bólem. A nikt nie zapytał, czy nie potrzeba ulgi w tym bólu. Kubka wody choćby.

Kiedy samolot na lotnisku się spóźnia, to pasażer ma prawo do gorącego napoju, posiłku, nawet noclegu. A w szpitalu? Nie ma prawa nawet zapukać i zapytać, ile jeszcze będzie czekał, bo na drzwiach napisano "Nie pukać" i "Nie próbować otwierać drzwi" - albo coś w tym rodzaju. Pacjent ma, zatem, czekać cierpliwie, 6-7 godzin w oczekiwaniu, że padnie jego nazwisko i ktoś się nim zajmie. Nie wiedząc nawet czy czeka go 5 czy 10 godzin czekania.

Czytaj: Grypa zaatakowała. Także w naszym regionie

Tez kiedyś złamałam sobie nadgarstek. W Mongolii. Stres, adrenalina trochę zniekształcają moje wspomnienie tego szpitala. Co pamiętam, to lekarze w dziwnych czapkach rysujący na kończynach krzyżyki, pokazujące miejsca, które należy prześwietlić, dość stara technologicznie maszyna do rentgena "Dar narodu japońskiego dla szpitala w Ułan Bator", zakrwawieni pacjenci, poniszczone ściany, obskubane z farby łóżka. A jednak zapytano mnie tam, czy nie chcę znieczulenia, a mimo problemów ze zrozumieniem mniej więcej wiedziałam, co się ze mną dzieje, gdzie mnie wysyłają. Wszystko - wraz z czekaniem - trwało jakieś 3 godziny.

Wiem, że to uogólnienie, bo mam też pozytywne doświadczenia z wizyt w polskich szpitalach. Ale aż ciśnie się na usta, że poziom wyposażenia lecznicy jest odwrotnie proporcjonalny do poziomu, z jakim traktuje się pacjentów.

Czasem wystarczy uśmiech i współczucie ze strony lekarza, pielęgniarki, a pacjent zrozumie, że trzeba czasem trochę poczekać.

Wielka Orkiestro Świątecznej Pomocy, uśmiech i współczucie podobno nic nie kosztują, czy możecie wyposażyć w nie personel szpitalny? Niech mają ich pełne szuflady i rozdają pacjentom szczodrze.

Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 7

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Justa
Albo jesteś lekarzem,pielęgniarzem albo nigdy nie byłeś człowieku w szpitalu.Bo co tu piszesz to szok dla mnie jest.
k
k
po polsku.
k
k
Jak ktoś z rodziny to trzeba napisać... Jeśli chce Pani chostessy które będą biegały po pacjętach z całą paletą leków to to chyba pomyliła pani szpital z czymś innym... Jeśli pani odczówała ból, a napisane było nie pukać i nie wyrywać dzwi z zawiasów to znaczy że po coś to tam jest, nie dla widzi misie ratownika czy lekarza bo muszą dopić kawkę, tylko dla tego że obsługują cięższy stan, albo podobny który przyszedł wcześniej, to trzeba było zgłosić się do okienka triage w którym zakładała pani karte, a napewno ktoś by Pani pomógł, w tej chwili nie potrzebny do zakładania gipsu. Jeśli Pani myśli że zaopatrywanie złamanej ręki trwa 15 min, to się Pani myli, zwłaszcza kiedy jest otwarta jedna gipsownia. Trzeba zrobić prześwietlenie, poczekać na opis, ewentualnie nastawić kości i dopiero kończyne można wsadzić w gips lub szynę. Nikt z pacjentów nie przychodzi na SzOR dla przyjemności i każdy swoje musi wycierpieć gdy obsada jest ograniczona. Jeśli ma Pani obiekcje do działania służby zdrowia to niech Pani napisze do NFZ, przedstawi swoje uwagi, a napewno z myślą o Pani Mamusi wybudują odrazu nowiutki, świerzutki SzOR, z prawdziwego zdarzenia, jak z książek prof. Jakubaszki z odpowiednią liczbą łóżek i personelu, wszystko według wytycznych z hostessami, takiego którego nie ma jeszcze żadne miasto w Polsce... Mam tylko pewne wątpliwości co do źródła finansowania inwestycji... Może dożuci Pani ze swojej kieszeni pare miliardów, a napewno wszystkim będzie siężyło lepiej...
Zdrowia dla Mamusi.

Ty chyba w służbie zdrowia sprzątasz jedynie, bo nikt kto tak po polksu pisze nie mógłby zajmować się czymś innym.
M
MKol
Jak ktoś z rodziny to trzeba napisać... Jeśli chce Pani chostessy które będą biegały po pacjętach z całą paletą leków to to chyba pomyliła pani szpital z czymś innym... Jeśli pani odczówała ból, a napisane było nie pukać i nie wyrywać dzwi z zawiasów to znaczy że po coś to tam jest, nie dla widzi misie ratownika czy lekarza bo muszą dopić kawkę, tylko dla tego że obsługują cięższy stan, albo podobny który przyszedł wcześniej, to trzeba było zgłosić się do okienka triage w którym zakładała pani karte, a napewno ktoś by Pani pomógł, w tej chwili nie potrzebny do zakładania gipsu. Jeśli Pani myśli że zaopatrywanie złamanej ręki trwa 15 min, to się Pani myli, zwłaszcza kiedy jest otwarta jedna gipsownia. Trzeba zrobić prześwietlenie, poczekać na opis, ewentualnie nastawić kości i dopiero kończyne można wsadzić w gips lub szynę. Nikt z pacjentów nie przychodzi na SzOR dla przyjemności i każdy swoje musi wycierpieć gdy obsada jest ograniczona. Jeśli ma Pani obiekcje do działania służby zdrowia to niech Pani napisze do NFZ, przedstawi swoje uwagi, a napewno z myślą o Pani Mamusi wybudują odrazu nowiutki, świerzutki SzOR, z prawdziwego zdarzenia, jak z książek prof. Jakubaszki z odpowiednią liczbą łóżek i personelu, wszystko według wytycznych z hostessami, takiego którego nie ma jeszcze żadne miasto w Polsce... Mam tylko pewne wątpliwości co do źródła finansowania inwestycji... Może dożuci Pani ze swojej kieszeni pare miliardów, a napewno wszystkim będzie siężyło lepiej...
Zdrowia dla Mamusi.
A
Agata Kozicka
Panie Marku, to, że w jakimś kraju jest gorzej, że brudniej i że pewnie nie chcielibyśmy tam mieszkać, nie znaczy, że nie możemy się od niego czegoś nauczyć Odbieram Pana komentarz raczej, jako żarcik niż złośliwość.
G
Gość
prosze podziekowac narodowemu funduszowi za takie sytuacje!limity,limity i jeszcze raz limity!lekarz zamiast na sor to biega po oddzialach udzielajac konsultacji bo kasy na personel nie ma a gdzie ci słynni opiekunowie medyczni jest kasa na ich etaty?czy tez oszczednosci! bo po co ma ktos wysluchac pacjeta i mu pomoc!!!
M
Marek
A ja byłem w Anglii z atakiem kolki nerkowej. 3 godziny czekania w ogromnym bólu, nieporównywalnym do złamanej ręki ! Oj, w tej Mongolii to się dobrze żyje. Niech pani redaktor sie przeprowadzi.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska