Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W samo południe: Wakacje przy trzepaku

Zbigniew Politowski
Zbigniew Politowski, autor komentarza "W samo południe"
Zbigniew Politowski, autor komentarza "W samo południe" archiwum GP
Za nami połowa wakacji. Dla większości dzieci nie jest to jednak czas, który będzie się kojarzył z letnimi atrakcjami.

Jak wynika z danych resortu edukacji narodowej, w ostatnich latach na wakacyjne obozy i kolonie wyjeżdża zaledwie 15-20 procent polskich dzieci. Nawet biorąc pod uwagę inne statystyki, które wskazują, że jest to ok. 30 procent, większość dziewcząt i chłopców o letnim wyraju poza domem może jedynie pomarzyć. Niektórzy wyjechali lub wyjadą z rodzicami na wczasy lub też na wypoczynek do rodziny, ale nie zmienia to faktu, że co drugie dziecko w naszym kraju spędzi całe wakacje w domu.

W samo południe: Wakacyjna ruletka? Dziękuję. Sama jadę

Dzieje się tak w sytuacji, gdy turystyczni operatorzy prześcigają się w ofertach, zachęcając do udziału w koloniach i obozach w najbardziej atrakcyjnych rejonach Polski, a nawet zagranicą. Powodem jest bariera finansowa. Większości rodziców nie stać na zafundowanie pociechom pobytu na turnusie, którego koszt to z reguły średnia pensja. Przy większej liczbie dzieci, owe kwoty są dla przeciętnej rodziny zupełnie nie do przyjęcia, nie mówiąc o najuboższych. Wprawdzie rozmaite fundacje, stowarzyszenia i organizacje dobroczynne starają się zagospodarować latem czas dzieciakom z rodzin o najniższych dochodach, ale skala tej działalności nie poraża. A półkolonie aranżowane w szkołach, klubach i świetlicach to namiastka prawdziwego wypczynku. W rezultacie najczęstszą formą wakacyjnych "harców" są zabawy przy trzepaku, wystawanie przed klatką schodową czy ślęczenie przed komputerem.
Nic zatem dziwnego, że często pojawiają się wyrażane w tonacji żalu i nostalgii opinie, iż w "czasach słusznie minionych" sytuacja była diametralnie inna. Za czasów PRL-u jak Polska długa i szeroka ciągnęły przez kraj wakacyjne składy pociągów i autokary pełne małych kolonistów. Rodzice płacili niewiele, albo nie płacili nic, bo państwo dopłacało do wypoczynku najmłodszych, obarczając obowiązkiem jego organizacji zakłady pracy. Do masowego wypoczynku dzieciaków wykorzystywano szkoły lub inne obiekty oświatowe, a także schroniska itp., co tworzyło ogromną sezonową bazę noclegową i minimalizowało koszty. Dzięki temu rzesze małolatów oglądały najciekawsze miejsca w ojczyźnie, poznawały nowych kolegów, uczyły się samodzielności oraz współżycia w grupie rówieśników i przeżywały - wspominaną latami - kolonijną przygodę. Iluż to dzisiejszych 40-,50- czy 60-latków podczas tych letnich eskapad po raz pierwszy w życiu zobaczyło góry, morze, Kraków, Wieliczkę, Zamość, Puszczę Białowieską... Bogatą ofertę kolonijną uzupełniały obozy pod namiotami, organizowane przez Związek Harcerstwa Polskiego.

Że ówczesny model letniego wypoczynku dla dzieci i młodzieży nie był zły, przyznają nawet ci, którzy nie mają powodów, by peerelowską rzeczywistość wspominać z sympatią.

Kalendarz roku szkolnego 2012/2013

Dziś trudno mówić o jakimś modelu, bo go po prostu nie ma. Pedagodzy i znawcy problemów społecznych podkreślają, że wypoczynek najmłodszych powinien być wspólną sprawą państwa i rodziców. To ważny obowiązek państwa w zakresie polityki socjalnej i rodzinnej. Jaka jednak ona jest, każdy widzi.

Ekonomista prof. Mieczysław Kabaj zwraca uwagę, że wakacyjne zaniedbania mają negatywne konsekwencje w rozwoju normalnych procesów i postaw społecznych u dzieci i młodzieży, czego następstwem może być większa liczba wykluczonych.

Politycy powinni mieć tego świadomość.

Zapraszamy do dyskusji.

Czytaj e-wydanie »

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska