Pracują w różnych salonach piękności dla czworonogów, ale łączy ich chęć niesienia po- mocy. Kilkoro bydgoskich groomersów odwiedza schronisko i bezpłatnie dba o jego podopiecznych. - Niestety trafiają do nas zwierzęta, które są w strasznym stanie - mówi Izabella Szolginia, dyrektor azylu w Bydgoszczy. - Wielokrotnie wycinaliśmy z nich całe, sfilcowane skorupy, pod którymi znajdowały się odparzenia na skórze.
Niekiedy są tak zaniedbane, że nie widać ani ich oczu ani łap. - Wszyscy groomersi, którzy pomagają przy naszych podopiecznych, robią to za darmo - wyjaśnia Szolginia. - Również nasi pracownicy są odpowiednio przeszkoleni i mają niezbędny sprzęt. Dbanie o sierść zwierząt nie jest tylko zabiegiem pielęgnacyjnym, ale i zapobiegającym problemom zdrowotnym.
Psi fryzjerzy odwiedzają schronisko regularnie. - Nowo przyjęci mieszkańcy azylu są często wystraszeni i trzeba poświęcić im więcej czasu - tłumaczy Beata Michałek z salonu Groomersi. - Zdarzało się, że ich sierść była tak skołtuniona, że musieliśmy ją ostrzyc do gołej skóry. Dotyczy do zwierząt pochodzących z interwencji.
Większość jednak nie boi się człowieka. - Są przyzwyczajone do dotyku i cierpliwie znoszą zabiegi, którym są poddawane - dodaje Katarzyna Garstka. - Jakby wiedziały, że to dla ich dobra.