To jedno z ważniejszych spotkań w rundzie zasadniczej. Jeszcze dwie kolejki i zaczną się rewanże i będzie coraz mniej czasu by odrabiać ewentualne straty. Kalendarz jest tak ułożony, że zielonogórzanie dwa ostatnie mecze grają z bardzo silnymi rywalami dziś z Anwilem a w niedzielę z Polskim Cukrem Toruń. Zakładając, że chcemy zacząć play offy z bardzo dobrej pozycji i wiedząc, że dwa ostatnie mecze w rundzie zasadniczej zagramy we Włocławku i Toruniu, trzeba po prostu u siebie wygrać.
To będzie bardzo trudne. Anwil po wpadce w play offach w poprzednim sezonie (był pierwszy po rundzie zasadniczej i dał się wyeliminować ósmej ekipie czyli Czarnym Słupsk) otrząsnął się dość szybko i znów należy do najlepszych ekip ekstraklasy. Zespół z Włocławka jest liderem. W 14 meczach wygrał 12 spotkań i poniósł dwie porażki. Ma 26 punktów. Stelmet BC uzbierał o dwa mniej zaliczając 10 zwycięstw i czterokrotnie schodząc z parkietu pokonany. Już tylko to zestawianie pokazuje jak ważny jest dzisiejszy mecz. Anwil to bardzo mocna ekipa. Dwie minimalne porażki poniosła w trudnych wyjazdowych meczach w Zgorzelcu z Turowem 96:99 i w Dąbrowie Górniczje z MKS-em 84:86. W większości pozostałych spotkań przekonywująco wygrywała. Pod tym względem włocławianie wyglądają lepiej niż zielonogórzanie i tego się nie da ukryć. Zespół trenera Igora Milicicia w tym sezonie został dobrze dobrany i we Włocławku są wielkie nadzieje, że powalczy o najwyższe trofea. Z zawodników zagranicznych podobają się amerykański rozgrywający Jaylin Airington, obrońca, Portugalczyk Ivan Almeida. Są też solidni Chorwaci: niski skrzydłowy Ante Delas i center Josip Sobin. Siłą Anwilu są też bardzo dobrzy gracze polscy. Reprezentant kraju Jarosław Zyskowski, silny skrzydłowi Michał Nowakowski i Paweł Leończyk, czy znany w Zielonej Górze, center Szymon Szewczyk. To bardzo groźny zespół z którym będzie bardzo trudno wygrać. A przecież zależy nam nie tylko na zwycięstwie, ale także na takim wyniku który będzie można w gorącej końcówce we Włocławku obronić.
Czy Stelmet stać na pokonanie Anwilu? Gdybyśmy kierowali się tylko tym co nasza ekipa wyrabiała w drugiej połowie meczu z GTK Gliwice to musielibyśmy odpowiedzieć przecząco. Tyle, że mecz meczowi nierówny, a jak słusznie stwierdził trener Andrej Urlep wszystko tkwi w głowach, bo przecież teza, że zielonogórzanie zapomnieli się jak się gra w koszykówkę byłaby niedorzeczna. Tak więc liczymy na to, że zielonogórzanie zapomną o meczu z GTK i poprzednich kilku słabych spotkaniach. Wyjdą na rywali z odpowiednią energią, błyskiem w oku, wolą walki i determinacją. Jeśli tak będzie, to w pierwsze zwycięstwo w 2018 roku stanie się faktem i pozwoli kibicom zapomnieć o słabej końcówce poprzedniego roku. W tym sezonie nasze zespoły już się spotkały. Było to we wrześniowym meczu o Superpuchar we Włocławku. Wygrał Anwil 92:89. Najwięcej punktów dla gospodarzy zdobyli: Almeida 23, Delas i Zyskowski po15, Leończyk 14. Dla Stelmetu BC punktowali: Dragicević 22, Zamojski 18, Savović 16, Florence 13, Koszarek 7, Matczak 6, Moore 5, Mokros 2, Hrycaniuk 0. W poprzednim sezonie zmierzyliśmy się z Anwilem trzykrotnie. W Zielonej Górze wygrał Stelmet 82:74, a we Włocławku w rewanżu triumfował Anwil 81:68. W finale Pucharu Polski rozegranym w Warszawie zdecydowanie zwyciężył Stelmet BC 79:57. Mecz w środę o godz. 18.00 w hali CRS.
Zobacz też wideo: Konferencja Stelmetu BC z reprezentantem Litwy Martynasem Geceviciusem