Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W starej hurtowni nabiału zabił się człowiek (szczegóły)

Sylwia Sitka
Tomek Czachorowski
Mężczyzna wpadł do szybu w nieczynnej hurtowni i zginął. Nie doszłoby do tego, gdyby właściciel budynku odpowiednio go zabezpieczył.

Likwidowana hurtownia nabiału przy ul. Unii Lubelskiej 23 w Bydgoszczy od dawna kusiła zbieraczy złomu, makulatury - wszystkiego, co da się spieniężyć. 32-letni Remigiusz S. wraz z siostrą i kolegą też przyszli tam wczoraj po stare papiery.

- Mężczyzna wszedł na najwyższe piętro, by wyrzucać przez okno papiery - wyjaśniał Maciej Daszkiewicz z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji. - Jego towarzysze zostali na dole. Dalej sprawa potoczyła się bardzo szybko.

Nie wiadomo, jak Remigiusz S. wpadł do szybu windy głębokiego na 12 metrów (wysokość czterech pięter). Siostra i kolega usłyszeli krzyk. Zadzwonili po pogotowie.
Na miejsce przybyły trzy samochody straży pożarnej, dwie karetki oraz straż miejska i policja. - Kiedy go wyciągnęliśmy był nieprzytomny. W takim stanie był przewożony do szpitala - mówi Jarosław Umiński, rzecznik bydgoskich strażaków. - Niestety, po drodze zmarł.

"Obiekt wstępnie zabezpieczony"
Mieszkańcy ulicy Unii Lubelskiej zgodnie przyznają, że spodziewali się, że dojdzie do nieszczęścia. Stara hurtownia nabiału, choć z daleko wygląda odpychająco, kusiła nie tylko zbieraczy. Często schronienia szukali w niej bezdomni.

- Wiele razy dzwoniliśmy na policję i straż miejską - mówią " Pomorskiej" lokatorzy z domu vis a vis. - Prosiliśmy, żeby zajęli się sprawą. Trzeba przyznać, że po naszych zgłoszeniach pojawiali się pod hurtownią. Odprawiali z niej bezdomnych i zbieraczy złomu. Ale to była tylko doraźna pomoc. I dodają: - Ten teren nie był zabezpieczony. Drzwi stały otworem dla wszystkich chętnych.

Mieszkańcy są przekonani, że zawiadamiani przez nich funkcjonariusze powinni zwrócić większą uwagę na to, co dzieje się w starej hurtowni. - Przez to, że odpowiednie organy nie wykazały się zdrowym rozsądkiem i wyobraźnią, skończyło się śmiercią młodego człowieka - mówią. Straż pożarna jest jednak innego zdania: - Teren był wstępnie zabezpieczony. W budynku znalazły się osoby, których nie powinno tam być - mówi Sławomir Reszkowski z Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy.

Ruina na ruinie

To nie pierwszy przypadek w regionie, gdy w ruinach życie traci człowiek. We Włocławku Na Zakręcie na złomowisku zginął siedmiolatek, wielu złomiarzy jest w budynkach po Celulozie. W Toruniu straszą na pozór zabezpieczone budynki przy ulicy Podgórnej i Dąbrowskiego. W Bydgoszczy też nie brakuje "atrakcji". Choćby nie dokończony hotel Zawiszy. Ten pustostan straszy z daleka. A dla żądnych wrażeń jest kolejnym obiektem "do zdobycia".

Nikt nie przejmuje się tablicą "Wstęp wzbroniony". Jeśli poszukiwacze spodziewają się łupów, potrafią sforsować nawet zabite dechami okna i drzwi.

Za zabezpieczenie terenu odpowiada właściciel. Użytkownicy hurtowni wynajmują ją i - najprawdopodobniej - właśnie się z niej wyprowadzają. Wczoraj przesłuchiwała ich policja.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska