Do zdarzenia doszło o godz. 7.30 rano. Część dzieci zaczęła skarżyć się na bóle gardła i oczu. Do czasu przyjazdu karetki pogotowia, zajmowała się nimi szkolna pielęgniarka. Nauczyciele wyprowadzili uczniów na dziedziniec. Pootwierali też wszystkie okna w budynku. Szkoła wietrzyła się przez kilka godzin.
Do szpitala na badania trafiło łącznie 13 dzieci, w tym dwie 14-latki, sprawczynie całego zamieszania.
- Przyznały się do winy. Dziewczęta nie potrafiły wyjaśnić, dlaczego to zrobiły. To zwykła gimnazjalna bezmyślność - ocenia Robert Orczykowski, dyrektor szkoły.
Dziewczęta najprawdopodobniej chciały wypróbować posiadany przez siebie gaz pieprzowy. Podobno wypuściły niewielką jego ilość. Wszystko wskazuje na to, że nie chciały przerwać lekcji.
- Oceny są już wystawione. To raczej efekt głupiej zabawy - mówią nauczyciele. - To bardzo dobre uczennice. Nigdy nie podejrzewałabym ich o takie zachowanie - wyznaje jedna z nauczycielek.
Większość gimnazjalistów po przebadaniu w szpitalu zwolniono do domów. Sześcioro dzieci pozostało na obserwacji. Nic poważnego im jednak nie grozi.
Dzieciom, które zamiast w szkolnych ławkach czas spędzały na dziedzińcu, dopisywały humory. Sporo kłopotów mogą mieć za to dziewczęta, które rozpyliły gaz. Dyrektor zapowiedział już, że obniży im oceny z zachowania. O ich przyszłości zdecyduje Sąd Rodzinny i Nieletnich.