https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W szpitalnym menu brakuje kasz, a śniadania i obiady ubogie są w warzywa i owoce

Hanka Sowińska
Wózki z garnkami i talerzami na szpitalnych korytarzach - przy  tradycyjnym sposobie podawania posiłków zostaje większość  szpitali.
Wózki z garnkami i talerzami na szpitalnych korytarzach - przy tradycyjnym sposobie podawania posiłków zostaje większość szpitali. Wojciech Wojtkielewicz
Takie są wyniki kontroli przeprowadzonej w pierwszym półroczu w 24 szpitalach w Kujawsko-Pomorskiem przez wojewódzkich i powiatowych inspektorów sanitarnych.

- W pojedynczych przypadkach stwierdzono brak dodatków owocowo-warzywnych w zestawach śniadaniowych i kolacyjnych oraz brak produktów zbożowych (chodzi o kasze - przyp. red.) w posiłkach obiadowych - informuje Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Bydgoszczy.

Jak się dowiadujemy, w każdym przypadku „wydano stosowne zalecenia”. W placówkach, które podpadły, przeprowadzane są ponowne kontrole. - Mąż niedawno znowu trafił do szpitala, bo ma problemy z sercem. Odwiedzałam go codziennie, stąd wiem, że posiłki nie były złe. Kiedy mąż nie mógł zjeść swojej porcji, dzielił się ze mną - mówi pani Janina z Grudziądza.

Posiłki w szpitalach - ten temat wciąż budzi wiele emocji.  Szpitalne śniadania, obiady i kolacje doczekały się nawet facebookowego profilu, gdzie pacjenci dzielą się zdjęciami. A jak Wy wspominacie szpitalne jedzenie? Czekamy na zdjęcia posiłków i opisy: online@pomorska.pl.

Tak karmią w szpitalach w naszym regionie [zdjęcia]

Ten pozytywny głos pewnie nie jest wyjątkiem. Jednak polskie szpitalne menu odbiega od tego, co zjadają chorzy w wielu państwach Europy (i świata również). Nic dziwnego, że poirytowani pacjenci, zanim opuszczą szpital, fotografują posiłki, by po powrocie do domu wpuścić zdjęcia do sieci.

O szpitalnym jedzeniu robi się głośno po kontrolach prowadzonych przez inspektorów sanitarnych. Wtedy najczęściej dowiadujemy się, że w posiłkach za dużo soli, że chorzy za często karmieni są parówkami, ziemniakami i „zwykłym” chlebem, a witamin to jak na lekarstwo, albo i jeszcze mniej.

Jadłospis w „Bizielu” inspektorzy sanepidu skontrolowali 28 kwietnia. - Nie otrzymaliśmy do tej pory żadnych uwag - zapewnia Kamila Wiecińska, rzecznik prasowy Szpitala Uniwersyteckiego nr 2.

Nie jest łatwo żywić pacjentów. Chorzy, z racji bardzo różnych dolegliwości, mają zlecone indywidualnie diety. - Opracowanych mamy ponad 70 diet dla dorosłych i tyle samo dla dzieci - informuje rzecznik „Jurasza”

Więcej o sprawie we wtorkowej "Gazecie Pomorskiej" i na plus.pomorska.pl: Inspektorzy zaglądają do talerzy [wykres]

Pogoda na dzień (28.06.2016) | KUJAWSKO-POMORSKIE
TVN Meteo Active

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
W szpitalu chory ma się leczyć, a nie tuczyć. Potrawy powinny być lekkostrawne i nietłuste. Człowiek chory głównie leży i po zjedzeniu fasolki po bretońsku zatruwa powietrze, a wiadomo,że nie zawsze można otworzyć okno.
G
Gość
W dniu 28.06.2016 o 12:25, Marcin napisał:

Wprowadzic odplatnosc za posilki i wtedy mozna marudzic , koszty ponoszone przez szpitale na wyzywienie przeznaczyc na leczenie

 


Ja mysle ze lekarze maja za wysokie honoraria i to rujnuje szpitale lacznie z uslugami w kolo szpitala znajomi z roznych firm wykonujac uslugi dla szpitala zarabiaja za duzo za zawyzone rachunki, wszystko zrewidowac i ustalic nowe ceny i bedzie jak w zegarku niemieckim. i bedzie zdrowo tanio i smacznie.

M
Marcin
Wprowadzic odplatnosc za posilki i wtedy mozna marudzic , koszty ponoszone przez szpitale na wyzywienie przeznaczyc na leczenie
m
miroooooooooooooo

Ja ostatnio miałem w Więcborku spoko jedzenie.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska