Brodnica, godz. 8.35
W Szkole Podstawowej nr 4 do przewodniczącego komisji zgłasza się Polka zamieszkała w Zagrzebiu, prof. Barbara Kryżan-Stanojević. Jest wykładowcą na Uniwersytecie w Zagrzebiu, brała udział w kongresie slawistycznym w Gdańsku i odwiedziła przyjaciół w Brodnicy.
- Zaopatrzyłam się w stosowny dokument, nie mogłabym sobie darować nieobecności w wyborach. I to tak ważnych. Mój syn Marek zagłosował w ambasadzie polskiej w Zagrzebiu. Już miałam telefon.
Bobrowo godz. 8.50
W Obwodowej Komisji Wyborczej nr 1 pusto. Członkowie w ławkach (jak uczniowie w szkole) z kartkami oznaczającymi miejscowość i listami do głosowania.
- Dotychczas głosowało kilkanaście osób, ale za chwilę kończy się msza to będzie tłok - mówi Anna Jamroży przewodnicząca komisji.
Po chwili lokal zapełnia się mieszkańcami Bobrowa i okolicznych wsi.
- Tak dużo ludzi nie było na poprzednich wyborach samorządowych jak teraz. Chyba zrozumieli, że kartką do głosowania można wiele zmienić - komentuje Anna Małkiewicz
W komisji po raz pierwszy pracują trzy osoby - Kamila Zalaśkiewicz (PSL) ze Zgniłobłot , Kamil Szulc (PiS) z Drużyn i Anna Maciejewska (PO) z Kruszyn Szlacheckich.
- Mój dzień zaczął się bardzo wcześnie, wstałam o czwartej: toaleta, śniadanie i o piątej byłam już w lokalu wyborczym. Na miejscu byli też inni. Przykleiliśmy obwieszczenia dla głosujących, strzałki kierujące, przeliczyliśmy karty do głosowania i je opieczętowaliśmy. Nie zapomnieliśmy także o długopisach. Komisyjnie sprawdziliśmy urnę - czy pusta i opieczętowana. Każdy z nas musiał się podpisać i o godz. 6.00 byliśmy gotowi na przyjęcie pierwszych wyborców - opisuje Kamila Zaleśkiewicz.
- Kawę, herbatę i ciasteczka mamy w pomieszczeniu obok, a po południu, zawsze jest mniej głosujących, to można wyjść do domu coś zjeść. Panowie z PiS-u zaproponowali mi, abym w czasie wyborów pracował w komisji, to się zgodziłem - dodaje Kamil Szulc.
- Za pracę w komisji wyborczej dostaniemy 130 złotych diety - mówi Anna Maciejewska.
- Ciężko zliczyć, ile razy byłem w komisji. Teraz to jest inaczej niż za komuny. Kiedyś było wiadomo kto wygra. Demokracja to i wybierać można, kogo się chce. Zrobili takie duże karty, że nie wiem, czy urna nie będzie za mała - narzeka Wacław Plecyng.
- Nietrzeźwym także wydamy karty do głosowania, jak się tacy pojawią. Chyba, że będą rozrabiać to zawołam policję - dodaje Anna Jamroży.
Nowe Miasto Lubawskie, godz. 10.10.
Ryszard Jachewicz, spaceruje po rynku. Ma problemy z chodzenie, więc tylko o kulach. Spotkał kolegę, zatrzymał się, rozmawiają.
- Już po wszystkim. Byłem wcześnie rano. Byłem, żebym potem nie miał pretensji do siebie. Byłem głosować, bo to dla mnie coś ważnego - tłumaczy. - Jutro już niczego nie odkręcimy, już będzie za późno, teraz jeszcze można wpłynąć na wynik wyborów.
- Jak pan głosował?
- Mówili, żeby nie podawać, że to złamanie ciszy wyborczej.
- No dobrze. Zatem na lewicę czy prawicę?
- Powiem, że tak bardziej po środku.
Brodnica godz.10.30
Przy ulicy Zielonej w przedszkolu głosował Antoni Śmiecikowski, radny miejski, kandydat PiS-u do Sejmu.
- Na głosowanie zawszę idę po mszy, to najlepsza pora. Potem jadę do szpitala odwiedzić Pawła Jankiewicza, szefa naszej partii w powiecie, który miał poważny wypadek samochodowy. On także kandyduje, ale do Senatu - mówi Antoni Śmiecikowski
- Lokale powinny być na parterze, bo ludzie starsi i młode małżeństwa z dzieckiem w wózku mają problem z wejściem. W naszym obwodzie głosuje dużo osób starszych, a lokal na piętrze - mówi Zygmunt Sędzik wchodząc do pałacu Anny Wazówny
Nowe Miasto Lubawskie, godz. 11.30
Dr Alina Kopiczyńska przed rokiem wygrała rywalizację o fotel nowomiejskiego burmistrza. Choć uznawano ją za poważną pretendentkę, to jednak wygrana w pierwszym podejściu - kandydatów było wielu - miała swoją wymowę. Może dlatego zwróciła na nią uwagę Platforma Obywatelska. Na liście wyborczej umieszczono panią burmistrz na trzecim miejscu.
Wstała jak zwykle o 6.30. Na śniadanie płatki kukurydziane, a także sok z marchwi. przygotowanie obiadu dla synów - Olka i Filipa - przygotowanie prowiantu na drogę dla Olka, studiującego w Gdańsku.
- Czekam na sygnał. Jeżeli będzie trzeba pojadę do Olsztyna, do sztabu wyborczego. Myślę, że Platforma w warmińsko-mazurskim ma szansę na wiele mandatów poselskich.
- Wymieni pani tych pewniaków?
- Mogą być niespodzianki, mogą przejść kandydaci z dalszych miejsc, na przykład Miron Sysz, albo Andrzej Żyliński, któremu osobiście bardzo kibicuje. Pochodzi z sąsiedniej Iławy.
Po obiedzie Alina Kopiczyńska wybrała się na spacer, pobiegać po lesie w Partęczynach.