https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Toruniu powstaje Chińskie Centrum Handlowe

(WG)
Otwarcie centrum dopiero we wrześniu, jednak akcja reklamowa ruszyła już pełną parą
Otwarcie centrum dopiero we wrześniu, jednak akcja reklamowa ruszyła już pełną parą Fot. Lech Kamiński
8 września swoje podwoje otworzy pierwsze w Toruniu Chińskie Centrum Handlowe. Kupimy tam m.in. ubrania, buty oraz torby.
W Toruniu powstaje Chińskie Centrum Handlowe

W sklepie znajdzie pracę pięć osób.

Towary z plakietką "made in China" można kupić niemal w każdym sklepie. Azjatyckie firmy zalały już prawie cały świat tanimi produktami, wypierając wiele rodzimych towarów. Już za kilka dni w naszym mieście zostanie otwarty punkt, gdzie znajdziemy wyłącznie produkty pochodzenia chińskiego.

Już się reklamują
Chińskie Centrum Handlowe powstało przy ul. Droga Trze-poska 37 - naprzeciw Galerii Copernicus. Sklep reklamuje się od 21 sierpnia na autobusie i tramwaju Miejskiego Zakładu Komunikacji.

Chińskie Centrum Handlowe otworzy swoje podwoje otworzy 8 września.

Bo Toruń jest piękny...
Udało nam się porozmawiać z właścicielką sklepu - Zhang Wei. Dlaczego zdecydowała się otworzyć centrum właśnie w Toruniu? - Bo to piękne i stare miasto, które ma wystarczającą liczbę mieszkańców - odpowiada Zhang Wei.
Właścicielka toruńskiego sklepu ma już kilka podobnych punktów m.in. w Austrii.
- Toruń przypomina mi Wiedeń, gdzie też mam swoje sklepy - mówi Zhang Wei. - Kocham Polskę i chińskie towary i chcę to wszystko połączyć w Toruniu.

Mydło i powidło
Na początku Chińskie Centrum Handlowe zatrudni pięć osób.
Jakie produkty zaoferuje sklep? Znajdziemy tam m.in. ubrania, torby, zabawki, artykuły domowe i biurowe oraz upominki. Wszystkie towary będą pochodziły z Chin.
- Zooferujemy dobrą jakość, ale w niskiej cenie - mówi Zhang Wei. - Dodatkowo będzie można także kupić włoskie ubrania.

Chińskie produkty dobrze się sprzedają
Podobne sklepy działają już w innych miastach m.in. Bydgoszczy. Tam punkt o podobnej nazwie mieści się przy ul. Dworcowej - niedaleko dworca PKP Bydgoszcz Główna. Cieszy się dużym zainteresowaniem wśród mieszkańców Bydgoszczy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 14

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

g
gosc

no to teraz juz napewno jestesmy potegą tego województwa,mamy najwiecej lumpeksów i teraz jeszcze chinskie centrum handlowe

k
klientka
W dniu 07.01.2014 o 23:16, kljl napisał:

przecież takie jest już od lat :) przy żółkiewskiego:/

Owszem teraz jest znow ale na jakis czas bylo zamkniete  . Otowrzone centrum nie nalezy do tego samego wlasciciela co kiedys . Jak widac nawet pracownice sa inne niestety gorsze . Wchodzisz i czujesz niesmak i obgadywanie ze strony dziewczyn ktore pracuja . 

k
kljl

przecież takie jest już od lat :) przy żółkiewskiego:/

U
Uprzejma
W dniu 10.08.2012 o 15:03, Jola napisał:

Może ktoś, kto miał kontakt z właścicielami chińskiego centrum handlowego w Toruniu podzieliłby się swoją opinią na temat tego, w jaki sposób ci ludzie prowadzą interesy w naszym kraju, w jaki sposób potrafią oszukiwać klientów, jak traktują dziewczyny, które są zatrudniane w ich sklepach? Ja miałam przyjemność popracować krótki czas z tymi ludźmi i mogę napisać coś niecoś na temat postępowania właścicielki sklepu - p. Zhang Wei wobec swoich pracownic. Kiedy złożyłam Cv na ul. Trzeposkiej już po pół godzinie dostałam telefon od chińczyka, żebym przyszła następnego dnia do pracy na próbę. Nie przyszłam tego dnia, ponieważ właścicielka, u której złożyłam cv nie wzbudzała zaufania. Słabo mówiła po polsku, od razu pokazała mi umowę zlecenie i zapytała, czy zgodzę się pracować na taką umowę. Powiedziała też, że po pół roku może być umowa o pracę. Bardzo się ucieszyła, że ja zgodziłąbym się na taką umowę. Ogólnie zrobiła na mnie złe wrażenie i nawet żałowałam, że tam złożyłam cv. Następnego dnia znowu zadzwonił chińczyk i nalegał, żebym jednak przyszła na próbę. Poszłam z ciekawości sprawdzić dlaczego tak im zależało, żebym jednak się zjawiła. Pierwszego dnia poznałam zakres swoich obowiązków , miałam uważać na ludzi, obsługiwać przymierzalnie, sprzątać sklep przed zamknięciem. Dowiedziałam się, że z dnia na dzień odeszła przede mną dziewczyna, ponieważ pracowała 10 miesięcy i nie dostała obiecanej umowy o pracę. Chińczykom bardzo zależało, żeby mieć pracowników jak najdłużej, wymagali, żeby dziewczyny były pracowite, uczciwe, żeby biegały po sklepie przez 11 godzin, uśmiechały się do klientów i zachwalały towary, nawet te zepsute. Kilka razy ludzie przychodzili z zepsutymi zabawkami, czy jakąś elektroniką do wymiany, chińczyk wymieniał towar a ten zepsuty odkładał na półkę. Ja przez prawie miesiąc pracowałam z tymi ludżmi, robiłam wszystko o co zostałam poproszona, dostosowałam się do ich reguł, więc byli ze mnie bardzo zadowoleni. Po dwóch dniach pracy na Trzeposkiej zostałam przeniesiona na Szosę Lubicką do takiego samego sklepu. teraz wiem, że zostałam przeniesiona z polecenia chinki, ponieważ zaśmiałam się, kiedy chinka wpadła w panikę, bo zobaczyła w kuchni robaczka wielkości mszycy, polewała go wodą, ja potem musiałam to wycierać. Ogólnie nie mogłam się z nią dogadać, nie rozumiałam jej poleceń, wszystko musiał mi tłumaczyć mąż, bo lepiej mówił po polsku., a on żadko bywał w tym sklepie. Po kilku tygodniach pracy na Szosie Lub. znowu przenieśli mnie na Trzeposką , gdzie pracowała na kasie chinka. i tam po dwóch dniach podpisania umowy dostałam telefon, że bardzo mi dziękują i mam przyjść po pieniądze. Za powód podali, - za często dziewczyna chodzi do toalety, za często przysiada i nie uśmiecha się do ludzi i przede wszystkim dziewczyna je w sklepie. Powody zostały wymyślone, bo jakieś trzeba było podać, chinka pozwalała mi przysiadać, kiedy nie będzie ludzi w sklepie, jeść też pozwoliła, do toalety chodziłam może z trzy razy w ciągu 11 godz. W ciągu tych dwóch dni pracy z chinką miało miejsce kilka nieporozumień, oczywiście wynikających z nieznajomości języka polskiego przez tą panią. Miałam zmienić wystawę w oknie, przebrać manekiny tak jak chcę, kiedy to zrobiłam pani się nie podobało i musiałam wszystko zmieniać. Później pani zleciła mi wyczyszczenie wc, czego nie miałam w umowie, pani zapłaciła mi 5 złotych dodatkowo, pokazała tylko, gdzie są rękawiczki i środki czystości i szmata do czyszczenia. Oczywiście co chwilę zaglądała, czy ja tam wszystko dokładnie szoruję (ta pani ma obsesję na punkcie kontroli, nawet siedząc na kasie cały czas patrzy w monitoring i śledzi każdy ruch pracownic). Kiedy zapytałam gdzie wypłukać szmatę, bo przecież nie mogłam w zlewie, bo tam myłyśmy kubki i sztućce ta pani się zdenerwowała i tak otworzyła drzwi od wc, że dostałabym w twarz, gdybym nie odskoczyła, krzykneła na mnie, czy ja tego w domu nie robię i pokazała mi wiaderko do płukania. Tego samego dnia wieczorem przyjechał mąż i powiedział, że na razie mam wolne i zadzwoni, kiedy dalej mam przyjść do pracy Zadzwonił tylko, żeby podziękować i kazał przyjechać po pieniądze. Powiedział tylko, że ja już nie podobam się pani Zhang i kończę pracę. Umówiłam się na konkretny dzień, żeby sobie wyjaśnić, jak wyglądała współpraca z tą pania, ale oczywiście nie zastałam jej w sklepie, bo wyjątkowo była chora. Tak na zakończenie chcę napisać, żeby nie nastawiać się na długą współpracę z tymi ludźmi, a przede wszystkim z tą panią, ponieważ z byle powodu może zostać zwolnionym. Umowy o pracę też nikt do tej pory nie dostał, jest bardzo duża rotacja pracownic w tym sklepie, trzeba uważać na dziewczyny, które trochę dłużej tam pracują, bo donoszą o wszystkim właścicielce, o każdej rozmowie na tematy osobiste wie szefowa. Ogólnie ci ludzie jako pracodawcy są nieuczciwi, zatrudniają dziewczynki za 5 zł brutto na godzinę, żeby płacić mniejsze podatki, resztę dopłacają "do reki". Ja mam o nich złe zdanie, ponieważ kobieta poniżyła mnie nie raz, mam wrażenie tylko za to, że nie potrafiła się ze mną dogadać. Ci ludzie nie rozumieją, że skoro przyjeżdżają do Polski i zakładają interesy to powinni znać język komunikatywnie, po moim doświadczeniu wiem, że traktują Polaków jak głupoli, którzy kupią tą ich tandetę i jeszcze będą pracować jak bydło za śmieszne pieniądze bez żadnej gwarancji, że tą pracę utrzymają przez dłuższy czas.

Witam również byłam pracownikiem i nie zgodzę się z tymi oszczerstwami .. tak się składa że właściciel wraz z małżonką byli wyjątkowo miłymi Chińczykami zawsze szli nam na rękę .. Pomimo tego że umowa była jaka była próbowali wynagrodzić nam w każdy sposób jak mogli . Oczywiście faktem jest to że próbowali sprzedać wszystko co szło ale jakoś trzeba sobie radzić . Nie dobrze jest zganiać winę tylko na pracodawce bo nie umiało się pilnować porządku który został nam przypisany . Prawdą jest to że tzw "dziewczynki za 5zł "jak to napisałaś usiały po Tobie zbierać czipy po złodziejach bo nie dopilnowałaś ,  pokazywane były nagrania Twojej pracy i nie ma czym się chwalić ....  a donoszenie w żaden sposób nie miało miejsce chyba że mówisz o normalnych rozmowach z szefem bądź zwracaniu uwagi na Twoja nie wykonaną należnie pracę którą inna z pracownic zawsze musiała poprawiać :D  Pozdrawiam 

U
Uprzejma
W dniu 21.08.2013 o 23:38, Gość napisał:

Mamy sierpień 2013r. Nie ma juz tego "centrum". Padł z powodu drożyzny a przez braku klientów.

Sklep padl z powodu choroby jednego z wlascicieli i pilnego wyjazdu z kraju nie z "drozyzny"   :)

J
Jola
Może ktoś, kto miał kontakt z właścicielami chińskiego centrum handlowego w Toruniu podzieliłby się swoją opinią na temat tego, w jaki sposób ci ludzie prowadzą interesy w naszym kraju, w jaki sposób potrafią oszukiwać klientów, jak traktują dziewczyny, które są zatrudniane w ich sklepach? Ja miałam przyjemność popracować krótki czas z tymi ludźmi i mogę napisać coś niecoś na temat postępowania właścicielki sklepu - p. Zhang Wei wobec swoich pracownic. Kiedy złożyłam Cv na ul. Trzeposkiej już po pół godzinie dostałam telefon od chińczyka, żebym przyszła następnego dnia do pracy na próbę. Nie przyszłam tego dnia, ponieważ właścicielka, u której złożyłam cv nie wzbudzała zaufania. Słabo mówiła po polsku, od razu pokazała mi umowę zlecenie i zapytała, czy zgodzę się pracować na taką umowę. Powiedziała też, że po pół roku może być umowa o pracę. Bardzo się ucieszyła, że ja zgodziłąbym się na taką umowę. Ogólnie zrobiła na mnie złe wrażenie i nawet żałowałam, że tam złożyłam cv. Następnego dnia znowu zadzwonił chińczyk i nalegał, żebym jednak przyszła na próbę. Poszłam z ciekawości sprawdzić dlaczego tak im zależało, żebym jednak się zjawiła. Pierwszego dnia poznałam zakres swoich obowiązków , miałam uważać na ludzi, obsługiwać przymierzalnie, sprzątać sklep przed zamknięciem. Dowiedziałam się, że z dnia na dzień odeszła przede mną dziewczyna, ponieważ pracowała 10 miesięcy i nie dostała obiecanej umowy o pracę. Chińczykom bardzo zależało, żeby mieć pracowników jak najdłużej, wymagali, żeby dziewczyny były pracowite, uczciwe, żeby biegały po sklepie przez 11 godzin, uśmiechały się do klientów i zachwalały towary, nawet te zepsute. Kilka razy ludzie przychodzili z zepsutymi zabawkami, czy jakąś elektroniką do wymiany, chińczyk wymieniał towar a ten zepsuty odkładał na półkę. Ja przez prawie miesiąc pracowałam z tymi ludżmi, robiłam wszystko o co zostałam poproszona, dostosowałam się do ich reguł, więc byli ze mnie bardzo zadowoleni. Po dwóch dniach pracy na Trzeposkiej zostałam przeniesiona na Szosę Lubicką do takiego samego sklepu. teraz wiem, że zostałam przeniesiona z polecenia chinki, ponieważ zaśmiałam się, kiedy chinka wpadła w panikę, bo zobaczyła w kuchni robaczka wielkości mszycy, polewała go wodą, ja potem musiałam to wycierać. Ogólnie nie mogłam się z nią dogadać, nie rozumiałam jej poleceń, wszystko musiał mi tłumaczyć mąż, bo lepiej mówił po polsku., a on żadko bywał w tym sklepie. Po kilku tygodniach pracy na Szosie Lub. znowu przenieśli mnie na Trzeposką , gdzie pracowała na kasie chinka. i tam po dwóch dniach podpisania umowy dostałam telefon, że bardzo mi dziękują i mam przyjść po pieniądze. Za powód podali, - za często dziewczyna chodzi do toalety, za często przysiada i nie uśmiecha się do ludzi i przede wszystkim dziewczyna je w sklepie. Powody zostały wymyślone, bo jakieś trzeba było podać, chinka pozwalała mi przysiadać, kiedy nie będzie ludzi w sklepie, jeść też pozwoliła, do toalety chodziłam może z trzy razy w ciągu 11 godz. W ciągu tych dwóch dni pracy z chinką miało miejsce kilka nieporozumień, oczywiście wynikających z nieznajomości języka polskiego przez tą panią. Miałam zmienić wystawę w oknie, przebrać manekiny tak jak chcę, kiedy to zrobiłam pani się nie podobało i musiałam wszystko zmieniać. Później pani zleciła mi wyczyszczenie wc, czego nie miałam w umowie, pani zapłaciła mi 5 złotych dodatkowo, pokazała tylko, gdzie są rękawiczki i środki czystości i szmata do czyszczenia. Oczywiście co chwilę zaglądała, czy ja tam wszystko dokładnie szoruję (ta pani ma obsesję na punkcie kontroli, nawet siedząc na kasie cały czas patrzy w monitoring i śledzi każdy ruch pracownic). Kiedy zapytałam gdzie wypłukać szmatę, bo przecież nie mogłam w zlewie, bo tam myłyśmy kubki i sztućce ta pani się zdenerwowała i tak otworzyła drzwi od wc, że dostałabym w twarz, gdybym nie odskoczyła, krzykneła na mnie, czy ja tego w domu nie robię i pokazała mi wiaderko do płukania. Tego samego dnia wieczorem przyjechał mąż i powiedział, że na razie mam wolne i zadzwoni, kiedy dalej mam przyjść do pracy Zadzwonił tylko, żeby podziękować i kazał przyjechać po pieniądze. Powiedział tylko, że ja już nie podobam się pani Zhang i kończę pracę. Umówiłam się na konkretny dzień, żeby sobie wyjaśnić, jak wyglądała współpraca z tą pania, ale oczywiście nie zastałam jej w sklepie, bo wyjątkowo była chora. Tak na zakończenie chcę napisać, żeby nie nastawiać się na długą współpracę z tymi ludźmi, a przede wszystkim z tą panią, ponieważ z byle powodu może zostać zwolnionym. Umowy o pracę też nikt do tej pory nie dostał, jest bardzo duża rotacja pracownic w tym sklepie, trzeba uważać na dziewczyny, które trochę dłużej tam pracują, bo donoszą o wszystkim właścicielce, o każdej rozmowie na tematy osobiste wie szefowa. Ogólnie ci ludzie jako pracodawcy są nieuczciwi, zatrudniają dziewczynki za 5 zł brutto na godzinę, żeby płacić mniejsze podatki, resztę dopłacają "do reki". Ja mam o nich złe zdanie, ponieważ kobieta poniżyła mnie nie raz, mam wrażenie tylko za to, że nie potrafiła się ze mną dogadać. Ci ludzie nie rozumieją, że skoro przyjeżdżają do Polski i zakładają interesy to powinni znać język komunikatywnie, po moim doświadczeniu wiem, że traktują Polaków jak głupoli, którzy kupią tą ich tandetę i jeszcze będą pracować jak bydło za śmieszne pieniądze bez żadnej gwarancji, że tą pracę utrzymają przez dłuższy czas.
m
mariola
przecież już takie Centrum jest-w pawilonie koło banku BISE i na Sz.Lubickiej-koło pętli autobus.19 i Biedronki
G
Gość
przecież już takie Centrum jest-w pawilonie koło banku BISE i na Sz.Lubickiej-koło pętli autobus.19 i Biedronki
G
Gość
Unia Europejska robi wielki błąd nakładając na swoje państwa obowiązek importowania towarów z Chin i rozwijania chińskiego rynku, przecież większość z tych rzeczy to tandeta, sztuczne materiały, sama chemia, niesprawdzane, bez atestów... przecież nasze rodzime czy zachodnie produkty są o niebo lepsze! Wiadomo że droższe, ale zdrowsze i na pewno nie oszukane!
G
Gość
Przestrzegam wszystkich przed kupowaniem w tych sklepach nie dosyć że mają tandetę to jeszcze nie uwzględniają reklamacji. Pierw niech się nauczą praw konsumenta a potem otwierają takie sklepy!!!
G
Gość
Czy ktos wie w jakich godzinach jest otwarty ten sklep chinski? na trzeposkiej?
j
janek
do por borewicz, tylko idiota budowę jakiegoś sklepu z tandetą szumnie nazywanego centrum handlowym może wiązać z panem Zaleskim. No ale brawo popisałeś się, ja nie wiąże tego z nim, jak i nie wiąże z nim inwestycji firmy Allegro w Czerniewicach, ale pewnie ty to robisz (przypominam, że całkiem sporo miejsc pracy ma tam powstać)
M
MARCIN
Taki sam sklep jest w Łodzi dziwo mając masę towaru i robiąc ogromny obrót nie mają kas fiskalnych.Mało tego większość obsługi to azjaci,jak próbujesz coś reklamować to raptem nikt nie umie mówić po polsku.
p
por borewicz
No, brawo prezydent Zaleski! W końcu jakiś sukces, jakiś poważny inwestor! Tyle się slyszy o tych świetnych chińskich towarach, że nawet i dwa dni można je poużywac jak sie ma szczęście... jak to dobrze, że się udało je do Torunia sprowadzić!
BRAWO BRAWO BRAWO!
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska