Na dziś dyrektorem Zawiszy wciąż jest Piotr Lizak. O ile chodzi o zarządzanie klubem i sprawy organizacyjne nie można mieć do niego pretensji, bo dobrze wywiązywał się z tych zadań, o tyle w kwestiach sponsorów szło mu o wiele gorzej.
- Myślę o zmianie - przyznaje Radosław Osuch, właściciel klubu. - Z dyrektorem Lizakiem byliśmy umówieni na cztery miesiące pracy na próbę. Jednym z zadań miało być pozyskiwanie do klubu sponsorów. Niestety, nie udało mu się zdobyć pieniędzy na działalność zespołu. Starał się, jeździł i rozmawiał, ale umów nie udało się sfinalizować - wyjaśnia.
Kto zdobędzie tytuł Sportowca Regionu 2011? Głosuj na swoich faworytów!!
Następcą Lizaka (nie chciał rozmawiać na swój temat), ma być Maciej Zegarski, radny Platformy Obywatelskiej. Niegdysiejszy asystent ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego "zasłynął" w mediach tym, że po wizycie w Afganistanie, na swoim profilu na jednym z portali społecznościowych, zamieścił swoje zdjęcie w hełmie "przyozdobionym" stringami. Po aferze zrezygnował z pracy w MSZ.
Bez polityki
Właściciel Zawiszy przekonuje, by nie odbierać tej decyzji w kategoriach politycznych. - W ogóle nie brałem tego pod uwagę - twierdzi. - Spotkaliśmy i zrobił na mnie dobre wrażenie. Przedstawił plan działania i mam nadzieję, że uda się mu go zrealizować i pozyskać sponsorów, a co za tym idzie pieniądze do klubu. Zna rynek bydgoski, w przeciwieństwie do dyrektora Lizaka, więc powinno być mu łatwiej. Do tej pory wszystko jest finansowane tylko z miejskiej dotacji i moich prywatnych środków. Chcemy awansować, by to zrobić, musimy wzmocnić zespół i przeprowadzić transfery, dlatego musimy mieć na nie pieniądze - dodaje.
Pełna akceptacja
Na dziś żadne decyzje o zmianach nie zapadły. Dopiero po Nowym Roku wszystko ma się wyjaśnić. Z naszych informacji wynika, że wiele będzie jasne po spotkaniu Osucha i Zegarskiego z przedstawicielami Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza czyli mniejszościowym akcjonariuszem w spółce oraz kibicami.
Przeczytaj także: Zawisza wiosną gra o ekstraklasę!
- Spotkałem się z właścicielem Zawiszy i rozmawialiśmy o pomocy dla klubu, ale żadnych szczegółów nie ustaliliśmy - mówi Zegarski. - Wierzę w to co robi pan Osuch i uważam, że jestem w stanie pomóc w sprawie sponsorów dla klubu. Choć przyznaję, że misja jest bardzo trudna. Jednak, abym zaczął pracować dla klubu, musi być pełna akceptacja ze wszystkich stron. Wiem z różnych źródeł, że moja osoba jest dla niektórych kontrowersyjna, dlatego spotkanie wszystkich stron jest niezbędne. Uważam, że za aferę ze stringami słono zapłaciłem. Poczekajmy do spotkania. Jeśli nie uzyskam poparcia, to nie zamierzam pchać się na siłę. Zresztą żadna posada nie jest moim celem. Chcę pomóc, bo uważam, że jest szansa, by powalczyć o awans. Z pomocą przyjaciół, udaje mi się z dobrym skutkiem pomagać Alfie Bydgoszcz (zespół rugby, w którym Zegarski występuje - przyp. red.), więc uważam, że można spróbować w większym klubie - twierdzi.
Czytaj e-wydanie »