Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Zawiszy i Olimpii są powody do optymizmu

DARIUSZ KNOPIK
Pierwszą bramkę dla Zawiszy zdobył Paweł Zawistowski.
Pierwszą bramkę dla Zawiszy zdobył Paweł Zawistowski. Paweł Skraba
Inauguracja wiosny w wykonaniu naszych I-ligowców wypadła całkiem interesująco. Z wygranej cieszył się Zawisza. Oczywiście, wynik nie zadowolił Olimpii, ale nie ma co popadać w pesymizm.
Niemal każdy kibic był zaopatrzony w klubowy szalik.

Kibice na meczu Zawisza -Olimpia

Jak na pierwszy oficjalny mecz w rundzie obie drużyny stworzyły całkiem dobre widowisko. Poza pierwszym kwadransem na boisku działo się bardzo wiele i licznie zgromadzona publiczność nie mogła się nudzić. Wynik 4:3 dla bydgoszczan mówi sam za siebie. W innych meczach I ligi padały z reguły po dwa gole, z wyjątkiem spotkania Bogdanka - Flota (5:2).

- Olimpia zagrała bardzo wysoko i otworzyła się, dlatego ten mecz tak wyglądał - zauważył Janusz Kubot, trener Zawiszy. - To był jeden z nielicznych zespołów, które nie skupiły się na obronie, tylko prowadziły otwartą grę. Z tego powodu spotkanie było interesujące, o dużej zmienności wydarzeń, a rezultat był sprawą otwartą - podkreślił szkoleniowiec niebiesko-czarnych.

- Zazwyczaj tak gramy, że nie murujemy swojej bramki - odpowiadał Marcin Kaczmarek, trener Olimpii. - W każdym meczu gramy odważnie o zwycięstwo. Szkoda, że nasze starania zostały zniweczone przez proste błędy. Jednak zazwyczaj tak jest, że traci się gole po błędach - twierdzi opiekun biało-zielonych.

Dziurawa obrona

Jedynym minusem obu ekip jest gra w defensywie. O ile dla zawiszan stracone bramki, nie miały tak wielkiego znaczenia, bo wygrali mecz, to grudziądzanie muszą uszczelnić dziurawą obronę, jeśli marzą o wygranych w kolejnych meczach.

- Czynników, po których powstają błędy jest cała masa - uważa trener Kaczmarek. - Z reguły są to braki w umiejętnościach lub braki w koncentracji. Jesteśmy w parszywej sytuacji, bo zagraliśmy dobry mecz, ale przegraliśmy. Jednak jeśli podtrzymamy dobrą grę w polu i unikniemy błędów, to nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów i problemów z wygrywaniem kolejnych meczów - twierdzi szkoleniowiec Olimpii.

Udane debiuty

W ekipie z Grudziądza pierwsze oficjalne mecze zaliczyli Adam Cieśliński i Dariusz Kłus. Obaj pokazali, że stanowią istotne wzmocnienie drużyny. Byli aktywni, strzelili po golu, ale byli niezadowoleni z wyniku. - Ten gol w ogóle nie cieszy, bo nic nam nie dał - podkreślił z goryczą Cieśliński. - Nastrój jest fatalny, ale trzeba się pozytywnie nastroić, bo to dopiero pierwszy mecz. Przed nami kolejne ważne spotkania i o nich trzeba myśleć - stwierdził napastnik Olimpii.

- Poza pierwszą bramką dla Zawiszy, pozostałe to były prezenty - powiedział Kłus. - My ciężko wypracowaliśmy sobie sytuacje. Po tym pierwszym meczu nie ma co popadać w jakieś skrajne emocje. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Nie wystraszyliśmy się zespołu, który chce walczyć o awans. Szukamy pozytywów. Uważam, że jest więcej plusów, niż minusów. Musimy wyeliminować błędy, a wtedy zrealizujemy swój cel jakim jest utrzymanie - przekonuje defensywny pomocnik Olimpii.

Pokazali charakter

W Bydgoszczy debiutantów było czterech. Bojan Pejkow puścił trzy gole, ale chyba tylko w wypadku ostatniego można mieć do niego pretensje, że zbyt późno zareagował. U Cezarego Stefańczyka brakowało rajdów prawą stroną, z których słynął w II lidze. Marcin Drzymont sprokurował rzut karny, ale oprócz tej sytuacji grał całkiem poprawnie. Paweł Strąk jako defensywny pomocnik wykonywał całą czarną robotę, a gdy zespół przegrywał trener Kubot zdecydował się na bardziej ofensywny wariant i zdjął go z boiska.

Jednak największą wartością była gra do końca. - Znowu pokazaliśmy charakter - podkreślił Paweł Zawistowski, autor gola i asysty. - Dwa razy goniliśmy wynik, a w samej końcówce potrafiliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Gratuluję rywalowi dobrego meczu, ale to my cieszymy się ze zwycięstwa - stwierdził pomocnik niebiesko-czarnych.

- Trener zawsze podkreśla, że gramy do końca i też tak robimy - mówił Michał Masłowski, zdobywca trzeciej bramki dla Zawiszy. - Olimpia miała swoje szanse, ale ich nie wykorzystała. To zwycięstwo to zasługa całej drużyny. Wszyscy starają się pokazać z jak najlepszej strony i to przynosi efekty - podkreśla pomocnik Zawiszy.

Sobotni test numer 2

Inauguracja już za nami. W sobotę naszych I-ligowców czekają kolejne sprawdziany. Zawisza udaje się do Radzionkowa. Ruch, podobnie jak bydgoszczanie, jest podbudowany wygraną w derby nad GKS Katowice. Z kolei Olimpia podejmie Wisłę Płock. Będzie to pierwszy z meczów z gatunku o "6 punktów", które czekają grudziądzan w batalii o utrzymanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska