Ma 21 lat i na co dzień pracuje w miejskiej pływalni. Od 2008 roku jest ratownikiem. Sportem interesuje się znacznie dłużej.
Wszechstronna dyscyplina stawia duże wymagania
- Od siedmiu lat biegam, a od sześciu jeżdżę na rowerze. Początkowo robiłem to tylko dla siebie, bo lubię aktywnie spędzać czas. Trzy lata temu zdecydowałem jednak, że zajmę się sportem na poważnie. Chciałem połączyć bieganie i jazdę na rowerze, dodałem do tego pływanie i tak zacząłem trenować triathlon - opowiada Bartek Broniewski.
Właśnie te trzy konkurencje składają się na bardzo wszechstronną dyscyplinę sportową, która od zawodnika wymaga świetnej kondycji, wytrzymałości i siły.
- Niestety, w naszym kraju nie odbywa się zbyt wiele zawodów triathlonowych. Ja staram się brać udział w tych o wyższej randze, na dystansach: olimpijskim, gdzie trzeba przepłynąć 1,5 km, przejechać 40 km i przebiec 10 km oraz na "połówce" Ironmana gdzie jest 1,9 km pływania, 90 km jazdy na rowerze oraz 21 km do przebiegnięcia. Ten właśnie lubię najbardziej - wyjaśnia sportowiec.
Wąbrzeźnianin nie należy do żadnego klubu, nie ma trenera, wszystko robi sam, opracowuje plany treningowe, zgłasza się na zawody i zbiera pieniądze, bo to kosztowny sport. - Najdroższy jest rower, który może kosztować 2, ale także 30 tys. zł. Piankowy kombinezon do pływania kosztuje od 600 do 2 tys. zł, jednak to są jest inwestycje na kilka lat. Co innego buty, które trzeba wymieniać co pół roku. Do tego dochodzą opłaty związane z zawodami, wpisowe oraz transport i inne drobiazgi- wylicza Bartek.
Zawody będą także u nas?
Nie wszyscy wąbrzeźnianie pamiętają zapewne, że w naszym mieście, pod koniec lat 90 odbywały się zawody triathlonowe.
- Zależy nam na tym, by powrócić do ich tradycji. Rozmawiamy na ten temat z Polskim Związkiem Triathlonu. Jeśli wszystko się powiedzie, w 2011 roku będziemy gościć triathlonistów na zawodach w naszym mieście - zapewnia Gizela Pijar, kierownik Wydziału Promocji Urzędu Miejskiego.
A co o tym sądzi Bartek? - Byłoby świetnie! Wąbrzeźno ma przecież bardzo dobre warunki, by takie zawody zorganizować, warto to wykorzystać.
Więcej o Bartku Broniewskim czytajcie w piątkowym wydaniu "Gazety Pomorskiej".