https://pomorska.pl
reklama

Walczył za ojczyznę

Aldona Nocna
Z uzdrowiskiem było związanych wiele ciekawych osób. Budowały miasto, pracowały dla niego. Był wśród nich Józef Dziwisiński.

Urodził się w 1912 r. Pochodził z Solca nad Wisłą. Był dobrym uczniem, więc zdecydował się wstąpić do Seminarium Nauczycielskiego. Pracował na Polesiu w Lipniku pod Pińskiem. Ukończył też Szkołę Podchorążych Strzelców Podhalańskich w Przemyślu. Otrzymał stopień podporucznika. Został przeniesiony do II Pułku Piechoty Legionów w Sandomierzu. Uzupełniał swoje wykształcenie i ukończył też Wyższy Kurs Nauczycielski w Krzemieńcu.

Interesowało go nauczanie wychowania fizycznego i śpiewu. Kiedy wybuchła II wojna światowa, został zmobilizowany w swoim macierzystym pułku. Wraz z innymi żołnierzami rezerwy obronnej wycofywał się na wschód. W Złoczowie na Podolu został wzięty do niewoli przez Armię Czerwoną, która wkroczyła na tereny Polski 17 września 1939 r.

Jakby przeczuwając, co może czekać oficera wojska polskiego, uciekł z niewoli przy pierwszej nadarzającej się okazji. Po kilkutygodniowej tułaczce

powrócił w rodzinne strony

Polskę zajęli już Niemcy. Żandarmeria zainteresowała się młodym człowiekiem. Musiał meldować się codziennie w gmachu byłego Seminarium Nauczycielskiego. W listopadzie przeszedł do podziemia i zaczął działać początkowo w Służbie Zwycięstwu Polsce, potem w Związku Walki Zbrojnej, przekształconym w 1942 r. w Armię Krajową. Przyjął pseudonim "Kruk". Został szefem kompanii składającej się z pięciu plutonów. Należeli do niej żołnierze Września różnych stopni podoficerskich, chłopi, młodzież szkolna i wiele kobiet, które były sanitariuszkami i łącznikami. Ppor. "Kruk"

zajął się szkoleniem wojskowym

Kiedy na tereny Polski wkroczyła Armia Czerwona, kompania na czele ze swoim dowódcą "Krukiem" nie ujawniła się i nie opuściła lasu. Nadal prowadziła dywersję.

Po napadzie na posterunek milicji w Solcu, w czasie którego padły ofiary po obu stronach, Józef Dziwisiński musiał się ukrywać. Wyjechał z rodzinnych stron do swojego brata, który mieszkał w Ciechocinku.

W 1947 r. podjął pracę w Państwowym Liceum Ogólnokształcącym. Uczył wychowania fizycznego, przysposobienia wojskowego, przysposobienia sportowego. Był również wychowawcą w internacie. Jednocześnie uzupełniał swoje kwalifikacje, zdobywając tytuł nauczyciela szkoły średniej na Kursach Przysposobienia Zawodowego. Józef Dziwisiński razem z uczniami budował od podstaw boisko przy liceum i stadion między tężniami.

Jego podopieczni zasłynęli

z wysokich wyników sportowych. W 1953 r. przeniósł się do pracy w służbie zdrowia. Został rehabilitantem w Państwowym Przedsiębiorstwie Uzdrowisko Ciechocinek. Rozpoczął studia w Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie i uzyskał tytuł magistra ze specjalnością rehabilitacji leczniczej.

Jego pasją była gra na skrzypcach. Malował też obrazy. Brał udział w konkursach plastycznych.

Za wzorową pracę w PPUC otrzymał odznakę zakładową. Za zasługi dla uzdrowiska Towarzystwo Przyjaciół Ciechocinka uhonorowało go Medalem im. L. Lorentowicza. Józef Dziwisiński zmarł 23 września 1993 r.

Wybrane dla Ciebie

Czerwcowa waloryzacja emerytur - jest nowy wskaźnik. Tak urosną świadczenia od lipca

Czerwcowa waloryzacja emerytur - jest nowy wskaźnik. Tak urosną świadczenia od lipca

Wyjmij z lodówki i podlej hortensje. Ogród utonie w kwiatach. Oto trik na kwitnienie!

Wyjmij z lodówki i podlej hortensje. Ogród utonie w kwiatach. Oto trik na kwitnienie!

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska