Te płowo-szare, nasze największe dzikie gołębie, z charakterystyczną białą pręgą u dołu skrzydła oraz białymi plamami na bokach szyi, wyprzedziły w tym roku wiosenny kalendarz i już je widać i słychać.
Ptaki, te dawnej bardzo ostrożne i niedające się podejść, żyjące poza osiedlami, na obrzeżach lasów i polnych zadrzewień, od niedawna stały się synantropijne, czyli nie obawiające się ludzi i żyjące w ich bliskim sąsiedztwie. Teraz można zbliżyć się do nich na kilka kroków. Nie wróciły jeszcze wszystkie, bo w ostatnich latach widzieliśmy ich więcej, ale w dzielnicy uzdrowiskowej jest już ich sporo i Solanki, gdzie zawsze jest najwięcej ich gniazd, zaczęły rozbrzmiewać szeroko słyszanym, miłosnym gruchaniem.
Na ziemi i w krzakach widać też czarne kosy, które prawdopodobnie tej zimy w ogóle nie odleciały. Inne oznaki bliskiej już wiosny, to wierzbowe bazie-kotki, jakie pojawiły się na gałęziach drzew i straganach.
