Tradycyjnie przed początkiem roku szkolnego pierwsza po wakacjach sesja poświęcona była sprawom oświaty. Nie pominięto jednak problemów w szpitalu, gdzie firma zeszła z placu budowy. Radni zadowolili się wyjaśnieniami starosty, a w kuluarach słychać było, że zarząd ma asa w rękawie i armaty wytoczy jutro, na spotkaniu w siedzibie Budopolu. Radni nie mieli do tego tematu żadnych pytań i gładko przeszli do tematów oświatowych.
Przeczytaj także:Anglistka kontra dyrektor. Pomaga szef związków zawodowych
Sytuację szkół przedstawiła Gabriela Malczewska, która przypomniała, że na pierwsze półrocze tego roku powiat miał 17 mln zł, z czego połowę pochłonęły wynagrodzenia dla nauczycieli. W szkołach nie jest tak różowo, jak się spodziewano. Nie wiadomo na przykład, czy zostaną utworzone klasy w liceum dla dorosłych, bo musi być w nich przynajmniej 25 osób. - Doświadczenie pokazuje, że po roku i tak liczebność takich klas zmniejsza się o połowę - mówiła Malczewska.
W najlepszej kondycji jest ogólniak z Więcborka, gdzie szacowano, że będzie tylko jedna klasa, a okazało się, że jest 59 chętnych i klasy są dwie. Podkreślano, że duża jest w tym zasługa dyrektorki Anny Skiby, która prowadziła szeroką akcję propagandową i starała się przyciągnąć do szkoły jak najwięcej młodzieży. Szef oświatowych związków zawodowych Marek Libera pytał natomiast, dlaczego tak wielu uczniów wybiera szkoły poza powiatem? 95 osób woli się uczyć w szkołach w Tucholi, Bydgoszczy czy Chojnicach. - Dlaczego uciekają? To przez przepychanki i złe pomysły, takie jak na przykład utworzenie gimnazjum - mówił. - Patrzę na liczbę odnowionych sal. W jednej szkole minie 15 lat, zanim dojdzie do remontu wszystkich klas. Państwo finansują oświatę w ramach możliwości, a nie na miarę potrzeb.
Z gorzkimi słowami związkowca nie zgadzał się starosta Tomasz Cyganek. - Pytanie o emigrację edukacyjną powinno być zadane całej społeczności. A co pan, jako nauczyciel, na to, że uczniowie nie chcą się uczyć u nas? - mówił Cyganek i stwierdził, że to nadaktywność jednego ze związków zawodowych powoduje niepotrzebne zamieszanie. - Zbiór kandydatów do naszych szkół jest zbiorem zamkniętym - przypominał starosta. - Staramy się wprowadzić standardy zatrudnienia, ale napotykamy na opór związków. O co chodzi?
- Nie pozwolę na łamanie prawa pracy - mówił Libera i chciał kontynuować temat, ale radni zaproponowali, aby udał się na komisję oświaty i tam wyjaśnił wszystkie wątpliwości.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Czytaj e-wydanie »