Bo Koronowo odpłacało mu się różnie. - Babcia ze strony mojej mamy nazywała się Gertruda Hoppe, mówiła po niemiecku, słabo znała polski, swe korzenie wywodziła gdzieś z Austro-Węgier - opowiadał mi w roku 2013. - Dziadek przed wojną miał trzy zakłady fotograficzne, w tym jeden przy Garncarskiej w Koronowie. Kiedy wkroczyli Niemcy, dziadek został aresztowany i rozstrzelany w lesie w Srebrnicy. Żadne austro-węgierskie pochodzenie, niemieckie nazwisko nie pomogło... A kiedy wkroczyli tu Rosjanie, aresztowano babcię i mamę. Dla nowych najeźdźców obie były Niemkami... Ja też, wiele lat po wojnie, byłem dla niektórych Niemcem... Babcia nadal nie za bardzo znała polski, w naszym domu mówiło się wieloma językami. Mama znała francuski, angielski, o niemieckim i polskim już nie wspomnę...
Przeczytaj także: Zobacz również: Kontrapas rowerowy. Co to jest i jak z niego korzystać?
Portrety mamy pana Dariusza były w każdym zakątku jego domu, vis a vis koronowskiej synagogi. - To budynek z roku 1728. Dziadek kupił go w latach 20. od Żyda - wspominał pan Dariusz. - Sporo fotografii rodzinnych odziedziczyłem. Przecież kiedy zginął dziadek, babcia prowadziła zakład fotograficzny, a mama trudniła się retuszem fotografii...
Po babci i mamie pozostało tyle pamiątek, że pan Dariusz otworzył swe prywatne Muzeum Trzech Domów...
Dariusz Krzyżelewski, rocznik 1953, prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Koronowskiej, działacz stowarzyszenia „Szczęśliwa dolina” zmarł w sobotę. Pogrzeb dzisiaj o godz. 10.
***
TVN Meteo, pogoda na dzień (26.07.2016) | KUJAWSKO-POMORSKIE