https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wędrujący fotoradar zaskoczy kierowców

(luk)
Infograf. Jerzy Chamier-Gliszczyński
W Toruniu stoi już osiem masztów, w których policja umieszcza fotoradar. Słupów z charakterystycznymi skrzynkami będzie jeszcze więcej.
Wędrujący fotoradar zaskoczy kierowców
infografika Jerzy Chamier-Gliszczyński

(fot. infografika Jerzy Chamier-Gliszczyński)

Toruńscy mundurowi mają do dyspozycji zaledwie jeden fotoradar, który każdego dnia przekładają w inne miejsce. Miejscowi kierowcy doskonale wiedzą, gdzie stoją takie maszty. Jednak pojawiły się dwa kolejne statywy, w nowych, nieco zaskakujących dla zmotoryzowanych miejscach: przy Bulwarze Filadelfijskim (na wysokości ul. Łaziennej) i przy ul. Lubickiej (w pobliżu Zakładów Kopernik, tuż za znakiem drogowym, który go skutecznie zasłania). Obowiązuje tu ograniczenie prędkości do 40 kilometrów na godzinę.

Bo jeździmy za szybko
O tym, gdzie stanie kolejny maszt, decyduje Komisja do spraw Bezpieczeństwa, która działa przy Miejskim Zarządzie Dróg. W jej skład wchodzą m.in. przedstawiciele straży miejskiej i policjanci z drogówki. I to właśnie na wniosek mundurowych, nowy maszt pojawił się przy ul. Lubickiej.

- Powodem jest notorycznie przekraczana przez kierowców prędkość i duża liczba wypadków drogowych - mówią funkcjonariusze z drogówki.

Drugi maszt, przy ul. Bulwar Filadelfijski, stanął na prośbę mieszkańców Starówki - Ich zdaniem kierowcy, mimo ograniczenia prędkości, jeżdżą bardzo szybko - mówi Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg.

Toruńscy kierowcy muszą być jednak czujni, bo to nie koniec niespodzianek. Masztów, w których pojawi się fotoradar będzie przybywać. O tym, gdzie możemy się ich spodziewać w przyszłości, na razie nie wiadomo.

Szykują się jednak spore wydatki, bo koszt ustawienia jednego masztu sięga aż 15 tys. złotych. Jeśli doliczymy do tego zainstalowaną kamerę i całą elektronikę, kwota ta zwiększy się do 100 tys. złotych.

Widać jak na dłoni
Policja ma 30 dni, od dnia w którym zostało zrobione zdjęcie, na wysłanie mandatu do kierowcy.

Zdjęcie zostaje zapisane na dysku komputera w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierujących. Policja sprawdza do kogo należy pojazd. W zależności od tego, gdzie dana osoba mieszka, sprawą zajmuje się odpowiednia jednostka Wszystkie szczegóły na fotografii są bardzo czytelne. Dokładnie widać samochód, fragment jezdni, numer rejestracyjny pojazdu i twarz kierowcy. Oprócz tego, na dole zdjęcia zapisana jest godzina, data oraz prędkość z jaką jechało auto. Dodatkowo osoba, która złamała przepis, dowie się jakie ograniczenie było w miejscu gdzie fotoradar zrobił zdjęcie.

Wydawałoby się, że raczej trudno wymigać się od mandatu, a jednak do sądu grodzkiego w Toruniu trafiło w ubiegłym roku 210 spraw przeciwko kierowcom, którzy nie chcą przyjąć kary. Od stycznia ub.r. fotoradar w Toruniu zrobił prawie 1100 zdjęć.

Komentarze 8

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
na wysokosci gastronomika... hmmm niesamowite miejsce, ciekawe ile sam tam jezdzisz... choc pewnie stales sobie z rowerkiem i mp3-ka na uszkach nie majac pojecia o jezdzeniu w miescie... swoja droga to ciekawe jak taki np. Wroclaw radzi sobie bez fotoradarow... pewnie bogatsze miasto i nie musi zarabiac na mandatach...
k
kolszak
W dniu 29.03.2009 o 11:16, Gość napisał:

I ciekawostka. Spośród wielu znanych mi kierowców, ci którzy jeżdżą przepisowo (przepisowo, co nie znaczy głupio, jak 40 na 50-tce), jakoś zawsze dojeżdżają na miejsce bez nerwów i w dobrym czasie. A ci co kozakują i krzyczą na ograniczenia powodują wypadki. Jaki niesamowity zbieg okoliczności.


a co do fotoradaru w doblo to mowiac wprost pie... ci ktorzy uwazaja ze niepotrzebny zle ustawiany itp.. ostatnio wieczorem mialem okazje widziec jak stali na wysokosci starego gastronomika i grubo ponad 70 km/h kasowali jezdzacych (widac bylo wyraznie ze przy niezlej predkosci dopiero robili fotki) wiec nie przesadzajcie, nie lapia za byle glupote...
G
Gość
W dniu 25.03.2009 o 22:49, green napisał:

Jeździ się zgodnie z rozsądkiem, nie przepisami. Kto widział ograniczenie koło Płatków, wie, że chodzi o dojenie krowy, nie o bezpieczeństwo.



Ciekawe, bo właśnie w okolicach Płatków pewien kierowca jadący "z rozsądkiem" spowodował niezłą kolizję. Przede mną zatrzymał się samochód skręcający w lewo. Za mną zatrzymał się inny samochód, a w niego z kolei z wielkim impetem wparował dostawczak. Nie zdążył wyhamować, choć gdyby jechał te 40-50 nie miałby problemu. Jedno auto do kasacji. Dwa do remontu. Dobrze, że zostawiłam odstęp bo były by 3 do remontu. Dobrze, że ani w moim aucie ani w samochodzie za mną nie było pasażerów na tylnym siedzeniu.

Nie mówiąc, że czasami zdarza mi się tamtędy jechać rowerem i próby skrętu w lewo są jak akcja samobójcza.

I ciekawostka. Spośród wielu znanych mi kierowców, ci którzy jeżdżą przepisowo (przepisowo, co nie znaczy głupio, jak 40 na 50-tce), jakoś zawsze dojeżdżają na miejsce bez nerwów i w dobrym czasie. A ci co kozakują i krzyczą na ograniczenia powodują wypadki. Jaki niesamowity zbieg okoliczności.
g
green
Jeździ się zgodnie z rozsądkiem, nie przepisami. Kto widział ograniczenie koło Płatków, wie, że chodzi o dojenie krowy, nie o bezpieczeństwo. Chyba, że namierzają tych, którzy nie zatrzymują się przed przystankiem tramwajowym, w co nie wierzę. A jak ktoś chce przy prędkości ponad 100 nawinąć się na słup ( parę krzyży tam widziałem), to go żaden radar nie powstrzyma. Prędzej lotny patrol. No ale po co bawić się w strażnika Teksasu, skoro można nic nie robić, a zarobić? Podobnie jak ci, co ustawiają zieloną (he he) falę na Lubickiej. Zatrzymywałem się tam 3 albo 4 razy po kolei na światłach. Jadąc z prędkością przepisową. Pewnie trzeba grono ekspertów sowicie opłacić, żeby zanalizowało ruch, podrapało się po łysym łbie i stwierdziło, że jest dobrze.
r
rowerzystka
bardzo dobrze że łapią!!! i zarabiają kasę dla miasta!!! niech kierocw nauczą się jeździć zgodnie z przepisami
R
Roman
Chyba przesada. W powiatowym mieście bedziemy jeździc 20 km na godzinę. Ale to Toruń.
e
ex
Nie chodzi o bezpieczeństwo, tylko o dziurę w budżecie miasta. Miasto zrobiło sobie maszynkę do robienia kasy z fotoradarów. Straż miejska staje już wszędzie. Mieli używać fotoradaru w pobliżu szkół itp. Praktyka pokazuje, że było to tylko tłumaczenie dla tak dużego wydatku. Szkoda, że nikt nie mówi wprost, że chodzi o naciąganie mieszkańców.
J
JARASS
NO DOBRA,RADARÓW MAMY JUŻ JAK RUSCY RAKIET,TO MOŻE CZAS WZIĄĆ SIĘ ZA DZIURY W JEZDNIACH.
JEŻELI CHODZI O USYTUOWANIE KOLEJNEGO TO PROPONUJE MIEJSCE PRZY SZOSIE BYDGOSKIEJ (WYJAZD Z FUNDACJI DUCHA)
PONIEWAŻ NA CO DZIEŃ STOI TAM DIABLO STRAŻY MIEJSKIEJ Z FOTOPSTRYKIEM A W ŚRODKU SIEDZI DWÓCH GRUBASÓW ,KTÓRYCH TO
ŚMIAŁO BY MOŻNA WYKORZYSTAĆ DO ŁATANIA DZIUR W JEZDNIACH.
PRZEJEŻDŻAJĄC TAMTĘDY ZASTANAWIAM SIĘ PO CO ONI TAM SIEDZĄ ? ALE PO CHWILI SAM SOBIE ODPOWIADAM NA TO PYTANIE.
PEWNIE PRZEWIJAJĄ FILM W APARACIE
TO JEST FUCHA
CIEKAWE JAKIE TRZEBA MIEĆ SZKOŁY POKOŃCZONE AŻEBY TAK SOBIE SIEDZIEĆ
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska