
(fot. infografika Jerzy Chamier-Gliszczyński)
Toruńscy mundurowi mają do dyspozycji zaledwie jeden fotoradar, który każdego dnia przekładają w inne miejsce. Miejscowi kierowcy doskonale wiedzą, gdzie stoją takie maszty. Jednak pojawiły się dwa kolejne statywy, w nowych, nieco zaskakujących dla zmotoryzowanych miejscach: przy Bulwarze Filadelfijskim (na wysokości ul. Łaziennej) i przy ul. Lubickiej (w pobliżu Zakładów Kopernik, tuż za znakiem drogowym, który go skutecznie zasłania). Obowiązuje tu ograniczenie prędkości do 40 kilometrów na godzinę.
Bo jeździmy za szybko
O tym, gdzie stanie kolejny maszt, decyduje Komisja do spraw Bezpieczeństwa, która działa przy Miejskim Zarządzie Dróg. W jej skład wchodzą m.in. przedstawiciele straży miejskiej i policjanci z drogówki. I to właśnie na wniosek mundurowych, nowy maszt pojawił się przy ul. Lubickiej.
- Powodem jest notorycznie przekraczana przez kierowców prędkość i duża liczba wypadków drogowych - mówią funkcjonariusze z drogówki.
Drugi maszt, przy ul. Bulwar Filadelfijski, stanął na prośbę mieszkańców Starówki - Ich zdaniem kierowcy, mimo ograniczenia prędkości, jeżdżą bardzo szybko - mówi Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg.
Toruńscy kierowcy muszą być jednak czujni, bo to nie koniec niespodzianek. Masztów, w których pojawi się fotoradar będzie przybywać. O tym, gdzie możemy się ich spodziewać w przyszłości, na razie nie wiadomo.
Szykują się jednak spore wydatki, bo koszt ustawienia jednego masztu sięga aż 15 tys. złotych. Jeśli doliczymy do tego zainstalowaną kamerę i całą elektronikę, kwota ta zwiększy się do 100 tys. złotych.
Widać jak na dłoni
Policja ma 30 dni, od dnia w którym zostało zrobione zdjęcie, na wysłanie mandatu do kierowcy.
Zdjęcie zostaje zapisane na dysku komputera w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierujących. Policja sprawdza do kogo należy pojazd. W zależności od tego, gdzie dana osoba mieszka, sprawą zajmuje się odpowiednia jednostka Wszystkie szczegóły na fotografii są bardzo czytelne. Dokładnie widać samochód, fragment jezdni, numer rejestracyjny pojazdu i twarz kierowcy. Oprócz tego, na dole zdjęcia zapisana jest godzina, data oraz prędkość z jaką jechało auto. Dodatkowo osoba, która złamała przepis, dowie się jakie ograniczenie było w miejscu gdzie fotoradar zrobił zdjęcie.
Wydawałoby się, że raczej trudno wymigać się od mandatu, a jednak do sądu grodzkiego w Toruniu trafiło w ubiegłym roku 210 spraw przeciwko kierowcom, którzy nie chcą przyjąć kary. Od stycznia ub.r. fotoradar w Toruniu zrobił prawie 1100 zdjęć.