Grudziądzanka zatelefonowała po służbę medyczną z prośbą o pomoc dla swojej koleżanki, która miała uskarżać się na bóle w klatce piersiowej. Karetka pędziła na miejsce na sygnale. Po przybyciu pod wskazany adres, ratownicy nie mogli dostać do mieszkania. Nikt nie otwierał drzwi.
Załoga medyków, w obawie przed tym że w mieszkaniu mogło stać się coś złego, wezwała policję. Gdy na miejscu pojawił się patrol i funkcjonariusze zaczęli także pukać w drzwi mieszkania, nagle otworzyła je zdziwiona kobieta... Okazało się, że ani ona, ani jej koleżanka nie potrzebowały pomocy ratowników medycznych.
Policjanci wlepili mandat
Zespół karetki pogotowia zawnioskował do policjantów o ukaranie grudziądzanki mandatem z art. 66 kodeksu wykroczeń.
Przepis ten brzmi: "Kto, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1,5 tys.zł."
Funkcjonariusze nałożyli na wzywającą bezpodstawnie karetkę, mandat w wysokości 500 zł. Kobieta bez oporów go przyjęła.
- Fałszywe wzywanie zespołów ratowniczych powinno być karane - stanowczo twierdzi Mirosław Bałka, prezes Grudziądzkiego Stowarzyszenia Ratowników Medycznych. - Przez czyjąś głupotę i nieodpowiedzialność, może nas zabraknąć tam gdzie faktycznie będziemy potrzebni.
W ciągu doby pracują trzy karetki. Dwie specjalistyczne z lekarzami i jedna podstawową. Obsługują one głównie miasto Grudziądz i autostradę. Ponadto w terenie na podstacjach pogotowia działają karetki podstawowe w: Radzyniu Chełmińskim, Łasinie, Dolnej Grupie, Jabłonowie Pomorskim. W sumie wszystkie te karetki wyjeżdżają do pacjentów średnio ok. 70 - 80 razy w ciągu doby.
Nieuzasadnione wezwania to wcale nie rzadkość
Jak zauważają grudziądzcy ratownicy medyczni, nieuzasadnione wzywanie karetek do domów, nie jest rzadkością. Z ich doświadczenia wynika, że ludzie często telefonują po karetkę, gdy nie dostają się do lekarza rodzinnego. Pacjenci wówczas posuwają się do kłamstw, by tylko wymusić przyjazd ekipy ratowników.
- Wzywają nas na przykład do "nagłego bólu w klatce piersiowej", podczas gdy na miejscu okazuje się że... od kilku dni boli... ale kręgosłup - mówią medycy.
Ostatnio w mediach także głośno opisywano sprawę kontrolera biletów z Łodzi, który wezwał pogotowie do draśniętego palca. Historia skończyła się tak jak w Grudziądzu. Policjanci także ukarali go 500 zł mandatem.
Podobnie jak pijanego 50 -latka, który wezwał karetkę bo miał "duszności". Po przyjeździe ekipy medyków zażądał, by zrobili mu obiad... Przyjechali policjanci i także wystawili mu 500 zł mandatu.
Pamiętajmy, że pogotowie wzywamy w nagłych sytuacjach, a nie w stanach przewlekłych!
INFO Z POLSKI odc.18 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju.