https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wiara czyni cuda

MARCIN DROGORÓB
Robert Fraszko walczy o krążek z napastnikiem Stoczniowca.
Robert Fraszko walczy o krążek z napastnikiem Stoczniowca. Fot. LECH KAMIŃSKI
"Stalowe Pierniki" walczyły w Gdańsku do upadłego i niespodziewanie pokonały po karnych Stoczniowca.

Po zgrupowaniu w Cierpicach ekipa TKH mocno zmotywowana wybrała się na pierwszy mecz fazy play off do Gdańska. Wraz z nimi grupa około 100 kibiców. Spotkanie w hali Olivii rozpoczęło się od wymiany ciosów. Już w 122. sekundzie kapitan Stoczniowca Wróbel po raz pierwszy pokonał Tomasza Wawrzkiewicza. Torunianie odpowiedzieli w 5. min. trafieniem kapitana Roberta Fraszko. Obrońca wykorzystał podanie Tomasza Proszkiewicza i doprowadził do wyrównania. Potem, mimo wielu okazji, żadnej ze stron nie udało się trafić do siatki.

STOCZNIOWIEC - TKH 2:2 (1:1, 0:0, 1:1, 0:0), karne 1:2

STOCZNIOWIEC - TKH 2:2 (1:1, 0:0, 1:1, 0:0), karne 1:2

Bramki: Wróbel (3), Hurtaj (47) oraz Fraszko (5), Sokół (60). Karne: Skutchan oraz Vercik, Dołęga. Stan rywalizacji: 1:0 dla TKH.
TKH THYSSENKRUPP ENERGOSTAL: Wawrzkiewicz - Sokół, Kłys, Vercik, Ambruz, Dołęga - Fraszko, Dąbkowski, Bomastek, Proszkiewicz, Bucharan - Koseda, Piotrowski, Chrzanowski, Dzięgiel, Marmurowicz - Milan, Suchomski, Furo.

Po zmianie stron trwała zacięta walka. Podopieczni Miroslava Doleżalika grali dwukrotnie w podwójnym osłabieniu, ale Wawrzkiewicz wspierany przetrzymał nawałnicę. "Waha" wygrał także pojedynki "jeden na jeden" z Hurtajem i Słodczykiem. Ten drugi trafił w słupek. Z kolei napastnicy TKH mieli kilka dogodnych sytuacji, ale nie zdołali po raz drugi pokonać Odrobnego. "Sam na sam" z bramkarzem "Stoczni" był Przemysław Bomastek, ale został sfaulowany. Niestety, rzutu karnego nie było. Sędzia zarządził tylko 2-minutową karę dla gospodarzy.

Trzecią tercje ostro rozpoczęli miejscowi. W 42. min mogli objąć prowadzenie, ale nie trafili do pustej toruńskiej bramki. Chwilę później "Stalowe Pierniki" uniosły w górę ręce, bo krążek znalazł się w siatce Stoczniowca, jednak sędzia go nie uznał. Goście długo rozpamiętywali tę sytuację, gdy tymczasem gdańszczanie przeprowadzili szybką akcję Jurasek z Hurtajem rozklepali Wawrzkiewicza i ten drugi zdobył gola na 2:1. Kilka tysięcy widzów w hali Olivii już szykowało się do świętowania pierwszego zwycięstwa Stoczniowca, gdy Łukasz Sokół strzałem z niebieskiej linii na 39 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry wyrównał na 2:2.

Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, bo drużyny grały bardzo ostrożnie i doszło do karnych. W 1. serii Hurtaj nie trafił, a Vercik dał prowadzenie dla TKH. W 2. serii spudłowali Hult i Bomastek, potem solidarnie trafili Skutchan i Dołęga. Gdy Jurasek i Ambruz nie pokonali bramkarza, goście prowadzili 2:1 i do krążka podjechał Wróbel. "Waha" wyczuł intencje kapitana Stoczniowca, obronił jego strzał i tym samym TKH wygrał pierwszy mecz. Torunianie wykazali się ogromnym hartem ducha i teraz to oni wyrastają na faworyta rywalizacji.

W innych meczach: Wojas Podhale - Zagłębie Sosnowiec 9:0, GKS Tychy - Unia Oświęcim 5:2, Cracovia - Naprzód Janów 8:2.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska