Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński podkreślił, że musimy być gotowi na dalszą eskalację konfliktu na granicy polsko-białoruskiej przez kolejne dni, jeśli nie tygodnie. Zaznaczył, że obecnie na Białorusi - szczególnie w Mińsku - jest co najmniej kilkanaście tysięcy migrantów, którzy na granicę jeszcze nie dotarli.
Jabłoński dodał, że nie można wykluczyć scenariusza, iż za kilka dni dni przy granicy polsko-białoruskiej możemy się spodziewać 15-20 tys. migrantów. Wskazał jednak, że mimo wszystko do końca listopada będziemy mieli zmniejszenie napływu migrantów na Białoruś. - Z całą pewnością musimy być gotowi, że ludzie Łukaszenki będą chcieli przekierowywać te loty przez inne lotniska np. przez Moskwę – mówił.
Kryzys na granicy polsko-białoruskiej i stan wyjątkowy
Od kilku tygodni zwiększa się liczba nielegalnych uchodźców – głównie z Afganistanu, Iraku czy Syrii – którzy chcą przekroczyć granicę Białorusi z państwami Unii Europejskiej: Litwą, Łotwą oraz Polską.
Polskie oraz litewskie władze wskazały, że białoruski prezydent Alaksandr Łukaszenka wykorzystuje migrantów do wzmagania presji na Unii Europejskiej w celu wycofania nałożonych na Białoruś sankcji.
Aby uniemożliwić migrantom nielegalne przekroczenie granicy, pilnuje jej Straż Graniczna, policja i wojsko.
Na początku października Rada Ministrów podjęła decyzję o zwróceniu się do prezydenta Dudy o przedłużenie stanu wyjątkowego o kolejne 60 dni. Prezydent wyraził zgodę na takie rozwiązanie.
W treści rozporządzenia, udostępnionej na stronie Kancelarii Prezydenta czytamy, że decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego została podjęta w związku ze szczególnym zagrożeniem bezpieczeństwa obywateli oraz porządku publicznego, związanym z obecną sytuacją na granicy państwowej Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi.
