Informację o tym, jak działa szpital, przedstawił prezes spółki POW-MEDICA i dyrektor szpitala Janusz Brzyk.
Zapaść
Wynikało z niej, że sytuacja jest dramatyczna, bo kontrakt z Kujawsko-Pomorską Kasą Chorych nie gwarantuje utrzymania finansowania na poziomie ubiegłego roku. Deficytowe oddziały to chirurgia oraz ginekologia i położnictwo. Na dodatek coraz wyższą poprzeczkę stawia szpitalowi sanepid, którego zalecenia oznaczają konieczność wpompowania w placówkę co najmniej kilku milionów złotych, by dostosować ją do obowiązujących standardów.
Widzi za czarno
Przeciwko czarnowidztwu prezesa protestowali szefowie obydwu oddziałów uznanych za deficytowe. Ryszard Górski, ordynator chirurgii dysponował zupełnie innymi wyliczeniami niż prezes spółki, udowadniał też, że szpital bez chirurgii i ginekologii oraz położnictwa nie ma racji bytu. - Nie zgadzamy się z koncepcją likwidacji tych dwóch oddziałów - mówił przewodniczący komisji zdrowia Bogusław Delikat. Adam Florczak, szef komisji rewizyjnej domagał się dokładniejszego przyjrzenia się kosztom szpitala w poszczególnych oddziałach. Nie zabrakło też cierpkich uwag, że coraz więcej kosztuje zarząd spółki.
Pójdą pod nóż
- Nie ma takiego zagrożenia, byśmy podejmowali decyzję o likwidacji jakiegokolwiek oddziału - studziła emocje przewodnicząca Rady Powiatu Anna Szuca. - Zapoznajemy się tylko z informacją, jakie problemy ma szpital. - Nie ma co ukrywać - stawiał kropkę nad i przewodniczący komisji budżetu Kazimierz Fiałkowski. - Jeśli zlikwidujemy te dwa oddziały, to następne też pójdą pod nóż.
