Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiele rozwiązań mających ułatwić życie niewidomym częściowo im je utrudnia

Rafał Wolny
Zbyt niski krawężnik sprawia, że pani Krystyna Skiera nie wie kiedy idzie po chodniku, a kiedy po ulicy. Do tego nie zdaje sobie sprawy, że stąpa ścieżką rowerową, bo ta jest wyróżniona jedynie białymi liniami lub innym kolorem bruku, których to oznaczeń niewidomi nie dostrzegają
Zbyt niski krawężnik sprawia, że pani Krystyna Skiera nie wie kiedy idzie po chodniku, a kiedy po ulicy. Do tego nie zdaje sobie sprawy, że stąpa ścieżką rowerową, bo ta jest wyróżniona jedynie białymi liniami lub innym kolorem bruku, których to oznaczeń niewidomi nie dostrzegają Fot. Tytus Żmijewski
Po czym poznać, że niewidomy jechał tramwajem? Ma brudne dłonie. To nie głupi żart, ale aluzja samych niewidomych do ich codziennych kłopotów. - Dużo się dla nas robi, ale niestety bez nas - ubolewają.

- Bydgoszcz często jest stawiana innym miastom za wzór w stosowaniu udogodnień dla osób niewidomych - zachwala Jerzy Deja szef okręgu kujawsko-pomorskiego Polskiego Związku Niewidomych.

W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu. Codziennie "smakuje" jej pani Krystyna Skiera, która pracuje w bydgoskim kole PZN. - Chociaż drogę do pracy znam na pamięć, to czasem mam kłopoty - przyznaje.

Problem nie leży w braku udogodnień dla niepełnosprawnych, a w tym, że niekiedy nie do końca spełniają one swoje zadania.

Kłopotliwe ułatwienia

Najlepszym przykładem jest sygnalizacja dźwiękowa na skrzyżowaniu ul. Powstańców Wielkopolskich i kard. Stefana Wyszyńskiego (przy siedzibie PZN). - Jest zaprogramowana na mowę ludzką, której nie słychać pośród hałasu aut lub gdy wieje wiatr czy pada deszcz - wskazuje kobieta. - Kilka razy weszłam przez to na przejście za wcześnie. Na szczęście w porę się orientowałam, po dźwięku silników samochodów.

Przejść z sygnalizacją zaprogramowaną na ludzką mowę jest w mieście więcej. - A najlepiej, żeby po prostu brzęczały lub pikały, bo to lepiej słyszalne, a przez to bezpieczniejsze - zauważa pani Krystyna.

Inny problem to krawężniki obniżone na całej długości przejścia. - Przez to nie wiemy kiedy idziemy po chodniku, a kiedy już po ulicy, zwłaszcza w śniegu - tłumaczy nasza rozmówczyni, przy czym podkreśla, że nie jest przeciwko obniżonym krawężnikom. - Zdaję sobie sprawę, że to ułatwienie dla osób na wózkach, ale uważam, że wystarczyłoby obniżenie na odcinku trzech metrów, a nie na całej długości.

Do niedawna przejścia dla pieszych na skrzyżowaniu w okolicach PZN były wyłożone specjalną wykładziną z wyczuwalnymi pod stopami nierównościami, dzięki którym niewidomi wiedzieli, że przechodzą przez ulicę. - Niestety, w związku z tym, że położyliśmy je sami, drogowcy po remoncie skrzyżowania już ich nie przywrócili - ubolewa Jerzy Deja.

Do tego na tym samym skrzyżowaniu słupy sygnalizatorów ustawili na środku przejścia, na drodze pieszych, przez co niewidomi mogą na nie wpaść.

O nich bez nich

Takich drobnych niedogodności jest w mieście sporo. - Wynika to z tego, że w Bydgoszczy sporo się dla nas robi, ale niestety bez konsultacji z nami - ubolewa Jerzy Deja.

- Kłopot w tym, że kiedy konsultujemy się z niewidomymi, to często każdy ma inną opinię i trudno wszystkim dogodzić - odpowiada Aleksandra Lubińska, dyrektor Wydziału Zdrowia i Polityki Społecznej ratusza.

Szef okręgu związku niewidomych zapewnia, że nie wynika to ze złej woli. - Są osoby niewidome i niedowidzące, a do tego każdy ma inaczej rozwinięte pozostałe zmysły, stąd różne potrzeby - wyjaśnia.

Żeby niewidomi mówili jednym głosem, w bydgoskim PZN powstaje zespół, który będzie opracowywał postulaty i konsultował projekty z osobami decyzyjnymi w mieście. - W tym tygodniu spotkaliśmy się z przedstawicielami ratusza i drogowców i uzgodniliśmy, że będziemy regularnie rozmawiać o naszych problemach i sposobach ich rozwiązywania - cieszy się Jerzy Deja. - Dzięki temu będziemy mieli wpływ na wprowadzane dla nas udogodnienia i nie będziemy już nimi zaskakiwani.

Zadowolona jest także szefowa wydziału zdrowia. - Określone i przemyślane postulaty niewidomych pozwolą nam działać łatwiej i skuteczniej - wskazuje Aleksandra Lubińska.

Co to za przystanek?

Pierwsze postulaty PZN już przygotował, wiele dotyczy komunikacji publicznej. Chciałby między innymi przeniesienia przystanku autobusowego w kierunku ul. Morskiej - sprzed Biedronki przy Powst. Wlkp. naprzeciwko swojej siedziby. - Teraz nasi członkowie muszą przechodzić przez wspomniane niebezpieczne skrzyżowanie, żeby dojść na autobus, a tak mieliby do pokonania tylko jedną jezdnię - tłumaczy Jerzy Deja.

Chciałby także, aby systemy dźwiękowe informujące o przystankach zainstalowano we wszystkich pojazdach komunikacji miejskiej i, by były one wykorzystywane w odpowiedni sposób. - Często bowiem zdarza się, że kierowcy je ściszają lub wyłączają - mówi szef okręgu PZN. - Z kolei kiedy działają, nie zawsze są skoordynowane z przystankami.

Tramwaj po omacku

Dobrze byłoby też, by nie trzeba było samodzielnie otwierać drzwi z zewnątrz tramwaju lub, by przyciski ich otwierania było łatwiejsze do zlokalizowania dla niewidomych. - Często żartujemy, że jeśli ktoś z nas ma brudne dłonie, to znaczy, że jechał tramwajem - bo po omacku szukał przycisku - śmieje się Jerzy Deja.

Inne z postulatów dotyczą m.in. oznakowania odblaskami słupów, latarni i znaków drogowych ustawionych w ciągach dla pieszych. Wyłożenia przed zejściami na jezdnie "dywaników" o wypukłej fakturze. Również innej nawierzchni ścieżek rowerowych, aby niewidomi nie narażali się na potrącenia przez rowerzystów.

PZN proponuje też oznaczyć przejścia przez jezdnie na żółto. - Tak zwani szczątkowcy (osoby, które nie są kompletnie niewidome, ale widzą tylko zarys przedmiotów - red.) są wrażliwe na kolor żółty, więc byłby on doskonałą informacją - uzasadnia szef okręgu. - Właśnie z tego powodu w autobusach poręcze są żółte.

Brajl w urzędzie

Niewidomi oczekują także ułatwień w załatwianiu codziennych spraw. - Chcielibyśmy na przykład, żeby urzędy i gmachy użyteczności publicznej były oznakowane pismem Brajla. Dzięki temu łatwiej nam będzie odnaleźć konkretne miejsce i pokój - argumentuje Jerzy Deja.

Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska