Fachowcy twierdzą, że Julia Nowak (ur. 30 września 2007) to złote dziecko polskiego taekwondo. Co bardziej odważni uważają nawet, że jest Igą Świątek tej dyscypliny sportu!
- Tata wspiera mnie od początku mojej kariery, szczególnie na jej początku był dla mnie dużą inspiracją. Ale dzisiaj jest przede wszystkim moim tatą i to jest dla mnie najważniejsze! Nie angażuje się bezpośrednio w moje treningi, pomaga zaś bardzo mocno we wszystkich innych tematach związanych z moim uprawianiem sportu. I za to bardzo mu dziękuje! Ale mamie oczywiście też! (śmiech) ona dba o mnie na co dzień, pilnuje diety i zajmuje się całą logistyką. Jestem im bardzo wdzięczna. Kocham Was! - opowiada Julia
W lutym, zawodniczka UKS Szakal Jeżyce Poznań, zadebiutowała w „dorosłym” wydaniu Pucharu Świata. W turnieju „2024 Austrian Open”, Julia wywalczyła w kategorii do 73 kg trzecie miejsce, rywalizując z dużo starszymi i bardziej doświadczonymi dziewczynami. W hali „Olympiahalle Innsbruck”, przegrała dopiero w półfinale z Chorwatką Milą Mastelić…
A skoro jesteśmy przy wątku chorwackim, to warto podkreślić, że ledwie kilkanaście dni temu, Julia Nowak wróciła ze Splitu, gdzie pod okiem najlepszych fachowców trenowała w - uważanym za najlepszy klub na świecie - TKD Marjan. To właśnie tutaj zjeżdża taekwondowa elita z całego świata. Polka miała okazję podpatrywać takie gwiazdy, jak legendarną Walijkę Jade Jones - pierwszą brytyjską mistrzynią olimpijską w taekwondo (2012 i 2016, kategoria do 57 kg) czy Bośniaczkę z amerykańskim paszportem Anastasiję Zolotic - aktualną mistrzynię olimpijską, również do 57 kg! Jakby tego było mało, czerpała z wiedzy i umiejętności chorwackich znakomitości - kolejnej mistrzyni olimpijskiej (do 67 kg), Matei Jelić oraz dwukrotnej mistrzyni świata (do 46 kg), Leny Stojković.
- Spod ręki tamtejszych trenerów wyszło wielu mistrzów olimpijskich, świata, Europy. Zajęcia zaczynały się o 7.30, a kończyły przed 17, z krótką przerwą na obiad. Skupione były głównie na motoryce i zindywidualizowanych zajęciach techniczno-taktycznych, które odbywały się 1:1 z wybranym trenerem - opowiada Julia
Julia Nowak ma już stopień mistrzowski, jest zatem posiadaczką czarnego pasa i możemy się do niej zwracać boosabum. W sumie, mamy dziewięć stopni mistrzowskich (dan), a liczba ta związana jest z tym, iż na wschodzie uznaje się „9” za cyfrę magiczną.
- Czy kiedykolwiek miałaś okazję skorzystać ze swoich umiejętności sportowych w sytuacjach pozasportowych?
- Na szczęście nie i mam nadzieję, że tak pozostanie!
- Gdyby nie taekwondo to...
- Kiedyś trenowałam pływanie i tenis, kocham narty i snowboard, ale w sercu mam taekwondo! Jedyna alternatywa to siatkówka, chociaż moja mama była koszykarką.
- Nie żal Ci, że jako nastolatka - i to atrakcyjna - nie korzystasz z uciech dnia codziennego, jak Twoje koleżanki?
- Absolutnie nie! Dla mnie sport jest najważniejszy i daje mi mnóstwo wrażeń. Za nic w świecie nie zamieniłabym tego na nic innego
- Masz jakiś wzór do naśladowania?
- Trudno powiedzieć. Chce być najlepsza i być wzorem dla innych!
Tegoroczny kalendarz imprez jest dla Julii Nowak mocno napięty. Już w kwietniu, naszą zawodniczkę czeka kolejny Puchar Świata, tym razem w Belgradzie. Do serbskiej stolicy, Polka może wrócić już w maju, planując udział w mistrzostwach Europy. A na początku października, ruszy na podbój Korei Południowej - w „Mieście jezior” - Chuncheon odbędą się bowiem mistrzostwa świata juniorów.
