Biblijny potop może to jeszcze nie był, ale skala zalania ulic Łukasiewicza oraz Pera Jonssona i tak robi wrażenie. W poniedziałek na naszej stronie internetowej opublikowaliśmy galerię zdjęć i materiał wideo pokazujący, że w dwóch miejscach wytworzyły się głębokie kałuże sięgające nie tylko całej szerokości ulicy, ale nawet chodników, także zalanych.
Potop pod Motoareną w Toruniu
Nasz fotoreporter, Piotr Lampkowski, uchwycił m.in. policyjny radiowóz, który z dużym impetem wjechał w kałuże, rozbryzgując wodę na wszystkie strony. Większość kierowców przejeżdżała jednak przez zatopione ulice bardzo powoli, wyraźnie obawiając się, że szybszy przejazd przyniesie złe konsekwencje dla stanu pojazdu. A że akurat wtedy, kilka godzin po długich opadach, na Motoarenie odbywał się mecz, grono tych, którzy musieli zmierzyć się z wodnymi przeszkodami, było tym razem liczne. Ostrożnie musieli iść zresztą także piesi, bo miejscami woda stała również na ich drodze.
Potop przy Motoarenie w Toruniu. Zobaczcie jak tam wyglądało...
Na naszym profilu na Facebooku zdjęcia z Łukasiewicza i Jonssona wywołały dyskusję. Wiele osób momentalnie zwróciło uwagę na to, że taki stan powtarza się w tym miejscu (i nie tylko tam) regularnie i to, co stało się przed meczem, nie jest niczym wyjątkowym.
- Tak jest w czterech miejscach co ulewa. W dwóch na Broniewskiego - przy pętli tramwajowej i przy galerii Zieleniec - i w dwóch miejscach na Pera Jonssona... i nikt z tym nic nie robi od lat.
- Powinno się przeprowadzać czyszczenie studzienek i odpływów po okresie zimowym, no i może pomyśleć na przyszłość przed rozpoczęciem inwestycji o większej średnicy rur - komentowali nasi czytelnicy.
Zdjęcia z niedzielnego potopu wysłaliśmy do Miejskiego Zarządu Dróg. W odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że miasto temat zna i zapowiada działania, które mają sprawić, że takich sytuacji, jak ta sprzed meczu, więcej już nie będzie. Problem wcale nie tkwi w niesprawnej kanalizacji. Tej bowiem we wspomnianym miejscu... brakuje.
- W tym miejscu nie ma kanalizacji deszczowej. Za odprowadzenie wody odpowiadają kosze rozsączające (cztery zestawy), które są położone w terenach zielonych. Jest to rozwiązanie sprzed wielu lat. Obserwujemy, że następuje ich zamulenie, przez co spada ich wydajność. Dlatego pracujemy nad rozwiązaniem systemowym, które poprawi odwodnienie tego rejonu - poinformowała Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzeczniczka MZD w Toruniu.
Woda stoi w wielu miejscach. Co z czyszczeniem studzienek?
Zalanie ulic przy Motoarenie sprawiło, że po raz kolejny w ostatnim czasie powrócił temat ogólnego stanu kanalizacji deszczowej w Toruniu i dbania o jej prawidłowe działanie. Wiosenne opady sprawiły, że sami torunianie raz po raz zwracają uwagę na liczne miejsca, gdzie odpływ wody trwa znacznie dłużej niż powinien, w tym m.in. wiadukt w okolicy dworca Toruń Główny.
Problem nie dotyczy zresztą tylko głównych arterii - przy kościele redemptorystów na Bielanach sami zauważaliśmy, że na odcinku ulicy św. Józefa prowadzącym w stronę Uniwersyteckiego Centrum Sportu studzienki po prostu nie mają prawa działać tak, jak powinny, bo zostały szczelnie zapchane pokaźną ilością liści. Po niedawnych opadach zdjęć rozmaitych zapchanych studzienek z różnych ulic w internetowej sieci było jednak publikowanych znacznie więcej - m.in. z Traugutta, Lubickiej, Uniwersyteckiej i wielu innych.
Co na to miasto? Zdaniem MZD toruńskie studzienki kanalizacyjne są czyszczone, co powinno zapewnić ich drożność.
- MZD zleca czyszczenie studzienek, jednak zdarza się - z czym mieliśmy do czynienia w ostatnim czasie - że intensywne opady i gwałtowne zjawiska atmosferyczne sprawiły, że studzienki nie nadążyły odprowadzać wody - powiedziała Agnieszka Kobus-Pęńsko.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku: