Doroczne liczenie wiernych Kościoła katolickiego zaplanowano na niedzielę. Ma pokazać poziom praktyk religijnych polskich katolików.
Po wszystkich mszach św. przed kościołami i kaplicami całego regionu łódzkiego staną ministranci oraz kościelni i policzą wychodzących ze świątyni wiernych. Liczeni też będą wierni przystępujący do komunii, osobno każda płeć.
- Księża rozdający komunię będą liczyli mężczyzn, a ministranci zliczą kobiety, których z reguły przystępuje do komunii trzy razy więcej - mówi proboszcz jednej z łódzkich parafii.
Brane pod uwagę będą osoby powyżej 7. roku życia, bo od tego wieku zobowiązane są do uczestnictwa w mszach św. Ministranci będą liczyć w pamięci, a wyniki zapiszą później w formularzach przysłanych przez Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego, który opracuje wyniki.
Posłużą one do określenia, jaka część katolików chodzi do kościoła i przystępuje do komunii. Aby były jak najbardziej wiarygodne, wybrano zwykłą niedzielę, bez mogących zaburzyć wyniki świąt czy wakacji.
Z praktykowaniem w regionie, a zwłaszcza w Łodzi nie jest najlepiej. Wyniki zeszłorocznego badania będą podane dopiero w styczniu. Jednak badania z poprzednich lat wykazują małe zaangażowanie religijne w Łodzi i jej okolicach.
Według danych opublikowanych przez ISKK w połowie ubiegłego roku, diecezja łódzka była trzecią od końca pod względem religijności w kraju. W mszach św. uczestniczyło 26,5 proc. wiernych, a do komunii przystąpiło 11,6 proc. W tym samym czasie w całej Polsce na mszach było 39,1 proc. wiernych (po raz pierwszy frekwencja spadła poniżej 40 proc.), a do komunii przystąpiło 16,3 proc.
Dwa lata wcześniej diecezja łódzka była najmniej religijna w kraju. Statystyki zaniżają łodzianie, którzy wyjątkowo rzadko chodzą do kościoła. W najmniej religijnym dekanacie Łódź - Żubardź ostatnio frekwencja na niedzielnych mszach św. wynosiła mniej niż 16 proc.
Łódzkie kościoły robią wiele, by ich oferta była atrakcyjna.
- Robimy sporo, by przyciągnąć ludzi - mówi jeden z proboszczów. - Niestety, zamiast przyciągać tych, którzy w ogóle nie chodzą do kościoła, przyciągamy głównie wiernych z innych parafii. Nie bardzo nas to cieszy - dodaje.
Być może dlatego zdesperowany proboszcz z Lgoty Wielkiej zachęcał do udziału we mszy św. plakatem z trumną i apelem „Niedziela. Idź do kościoła. Nie czekaj, aż cię zaniosą”.
Wyniki niedzielnych badań będą znane za pół roku.
CZYTAJ TEŻ: Etyka w łódzkich szkołach. Coraz więcej uczniów rezygnuje z religii