MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielkopolscy farmaceuci zostawili ślad w Bydgoszczy

Jolanta Zielazna
Prof. Michał Henryk Umbreit pokazuje piękny album z rodzinnymi zdjęciami. Zachowały się fotografie przodków z XIX wieku.
Prof. Michał Henryk Umbreit pokazuje piękny album z rodzinnymi zdjęciami. Zachowały się fotografie przodków z XIX wieku. Fot. ze zbiorów Rodziny Umbreit
Historia polskich właścicieli tej apteki to dzieje wyjątkowo ciekawej rodziny, która od trzech pokoleń zajmuje się farmacją.

Ich losy splotły się z Bydgoszczą w latach 20. ubiegłego wieku. Pochodzący z Poznania Umbreitowie uznali, że można tu zrobić interes. Odkupili aptekę, która działa od 30 już lat.

Cztery pokolenia
Apteka "Pod Lwem" dobrze znana jest bydgoszczanom. Powstała w 1894 roku i mieści się ciągle w tym samym (!) budynku przy ulicy Grunwaldzkiej 37, choć na początku była to Lindenstrasse 10 w pruskiej jeszcze Bydgoszczy. Pustą działkę z stojącym obok małym domkiem (szybko miał być zburzony, a przetrwał dwie wojny) kupił farmaceuta, dr Leonard Tonn.

Wybudował okazałą kamienicę, w której na parterze była apteka i drogeria, nad nimi, na dwóch piętrach, mieszkania. Nad domem góruje wieża. Nad wejściem czuwa ogromna rzeźba lwa, bo od początku była to Löwen Apotheke.

Gdy w 1920 roku Bydgoszcz wróciła do Polski, wielu miejscowych Niemców pozbywało się majątku, przedsiębiorstw i wyjeżdżało. Aptekarz Tonn najprawdopodobniej też szukał kupca. Do podpisania transakcji doszło 15 października 1924 roku. Apteka "Pod Lwem" stała się własnością braci Umbreit z Poznania: Piotra i Henryka.

Dziejami swoich przodków interesuje się prof. dr hab. n. farmaceutycznych Michał Henryk Umbreit, który jest także historykiem z zamiłowania. To dzięki niemu możemy Czytelnikom "Albumu bydgoskiego" opowiedzieć tę historię. Profesor jest czwartym pokoleniem rodu Umbreitów na ziemiach polskich, a ostatnim związanym z farmacją. Apteki w rodzinie też już nie ma.

Apteka - jaka była
Apteka "Pod Lwem" powstała w 1894 roku. Miała przestronną izbę ekspedycyjną i duże zaplecze magazynowe, pokój dyżurny, a także laboratorium, w którym wykonywano analizy chemiczne i biochemiczne. Aptekę wyposażono w dębowe meble sprowadzone z Berlina, na ścianach była boazeria i marmury.

Pomalowany na złoty kolor lew z brązu sprowadzony został z Włoch. Tkwi na swoim miejscu do dziś. Godło jest jednym z nielicznych oryginalnych zachowanych godeł aptecznych w Polsce. W 1974 roku minister kultury zaliczył je do zabytków kultury farmaceutycznej w Polsce.

Przodek z Erfurtu
Prof. Michał Umbreit odtworzył drzewo genealogiczne rodziny w Polsce. Zaczęło się od Christiana Ferdynanda Umbreita, który urodził się 6.05.1822 roku w Holzhausen w Turyngii, a zmarł 14.02.1879 w Poznaniu. Był specjalistą od budowy młynów. W połowie XIX wieku przyjechał z Turyngii budować je w Wielkopolsce, osiadł w Poznaniu. Jak się okazało - na resztę życia.

Jego prawnuk, czyli Michał właśnie, kilka lat temu pojechał w okolice Erfurtu szukać śladów pradziadka. Znalazł je w końcu. Na placu okalającym kościół w Holtzhausen był grób zaznaczony krzyżem z kotwicą i nazwisko Umbreit - jednej z członkiń rodu w początkach XVIII wieku. Zachodził w głowę, skąd w tak odległym od morza miejscu znalazła się na grobie kotwica! Później dowiedział się, że to symbol wiernej miłości.

W 1858 roku w poznańskim kościele św. Wojciecha Christian poślubił Franciszkę Kratochwilównę (23.11.1835 - 27.08.1914). Franciszka była rodowitą poznanianką, ale korzenie miała czeskie. Jej ojciec miał majątek we wsi Wierzbak - dziś to jedna z dzielnic Poznania. Ich prawnuk Michał H. Umbreit opowiada: - Małżeństwo postanowiło, że dzieci będą wychowywać po polsku, w wierze katolickiej. A mieli ich ośmioro: pięciu synów i trzy córki: Zofię, Reginę i Joannę. Dwaj synowie - Antoni i Jan - w 1890 roku wyjechali do Ameryki. Pozostałych trzech: Piotr (9.07.1863 - 27.05.1950), Henryk (1867-1942) i Wawrzyniec (2. 07. 1874 - 1929) zostało farmaceutami. Piotr i Henryk to ci, którzy część swojego życia spędzili w Bydgoszczy jako współwłaściciele Apteki "Pod Lwem".

W rodzinie do dziś opowiada się, że ta dwójka była niczym papużki-nierozłączki. Wiele interesów (a mieli do nich głowę!) prowadzili wspólnie. W 1880 roku założyli - zapewne z pomocą rodziny, byli wszak bardzo młodzi - hurtownię farmaceutyczno-chemiczną "Umbreit &Co i Nast." Słowo "Następcy" w nazwie sugerowało, że spółka ma trwać długo, długo... Potem zrobiła się z tego również wytwórnia leków oraz artykułów drogeryjnych, znana w skrócie jako U-Co. Była to w tym czasie druga polska wytwórnia leków w Poznaniu.

Trzech aptekarzy
Prowadząc rozległe interesy Piotr Umbreit zapisał się na studia na Wydziale Farmaceutycznym we Wrocławiu. Ukończył je w 1895 roku i kupił aptekę w Stęszewie.

Henryk Umbreit, współwłaściciel U-Co także studiował we Wrocławiu farmację, a po ukończeniu studiów kupił aptekę w Strzelnie.

Najmłodszy - Wawrzyniec poślubił Helenę Portaszewicz. Po studiach farmaceutycznych w Erlangem miał (w latach 1900 - 1905) aptekę "Pod Orłem" w Trzemesznie. Po jej sprzedaniu zakupił majątek ziemski w Puzdrowcu koło Janowca Wlkp.

Bracia Piotr i Henryk upodobania mieli wspólne do tego stopnia, że w 1899 roku poślubili bliźniaczki, panny Marię i Helenę Gruszczyńskie. Piotr pojął Marię (- To moja babcia Maria - wspomina ciepło prof. Umbreit), a Henryk Helenę. Nie od rzeczy będzie wspomnieć w tym miejscu, że ojciec bliźniaczek, Franciszek Gruszczyński, był znanym w ówczesnym Poznaniu właścicielem browaru.

- Dziadek Piotr był człowiekiem czynu i interesu - mówi Michał Umbreit. - Miał trzy majątki: Sławę Wlkp. niedaleko Poznania, Nowe koło Inowrocławia i na Mazurach. Był członkiem Rady Nadzorczej Europejskiego Banku Spirytusowego. Działał w samorządzie aptekarskim.

W 1924 roku bracia Piotr i Henryk Umbreitowie kupili aptekę na Okolu w Bydgoszczy. Cała nieruchomość to był duży dom i ogród.

Henryk, syn Piotra
Piotr i Maria Umbreitowie mieli czworo dzieci: Józefa , Henryka Mieczysława, Zofię i Mariana. Henryk urodził się 31.12.1901 roku, ale zapisano go 1.01.1902, a imię Henryk otrzymał po swoim stryju. To właśnie on, jedyny z całej czwórki, wybrał zawód farmaceuty i jest ojcem prof. Michała Henryka Umbreita.

Właściwie o każdym z rodzeństwa można by opowiedzieć oddzielną historię. Najstarszy Józef był prawnikiem, podczas wojny więzień oflagu, później jako jeden z pięciu adwokatów bronił sądzonych po wydarzeniach poznańskich w 1956 r. Zofia wyszła za mąż za sędziego w Wągrowcu, Marian ukończył szkołę rolniczą i był zarządcą mleczarni w majątkach ziemskich.

A Henryk... Henryk walczył jako harcerz w Powstaniu Wielkopolskim, w 1932 roku ukończył w Poznaniu studia farmaceutyczne i został przedstawicielem firmy Bayer. Od 1936 roku prowadził z żoną Zofią (też farmaceutką) aptekę w Rzgowie koło Konina.

We wrześniu 1939 r. został zmobilizowany do wojska i po klęsce - szlakiem przez Węgry, Rumunię, Jugosławię, Francję i Anglię - trafił do Szkocji. Prowadził wojskowe składnice sanitarne. Później był łącznikiem między Polskim a Brytyjskim i Międzynarodowym Czerwonym Krzyżem. Po zwycięstwie w 1945 roku w pracował w Ministerstwie Pracy na stanowisku dyr. Departamentu Farmacji i Przemysłu Farmaceutycznego. W 1947 roku wrócił do Polski - do Rzgowa. Dopiero wtedy zobaczył swojego syna Michała Henryka, który urodził się w październiku 1939 roku. To właśnie ten, który opowiada nam dzieje swojej rodziny.

Za tydzień opowiemy dalszy ciąg dziejów rodziny Umbreit.

* Zdjęcie ze zbiorów Rodziny Umbreit

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska